Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
z wielkim smutkiem czytam o tym, że cierpisz, dowiadując się, że gdy byłeś nieprzytomny, jakiś ksiądz nałożył na Twoje ciało oleje święte, czemu towarzyszy modlitwa o zdrowie duszy i ciała namaszczonego.
Twój gniew jest tak silny, że domagasz się „odszkodowania”. Za co? Za gest solidarności i życzliwości?
Zgodnie z Twoim poglądem na świat taki gest może nie ma żadnego znaczenia – to puste mumbo-jumbo. A może jednak to coś, co ma wartość? To gest ludzki, prastary obrządek niesienia ulgi ciału. Wierzący modlą się przy tym, bo chcą, by to Ci pomogło. Gdyby z tym wszystkim ksiądz stanął przy osobie przytomnej, ten pacjent mógłby powiedzieć: „Spływaj, widzę w tobie wroga”. I ten, kto chciał być bliźnim – pewnie odszedłby ze smutkiem. Uznaję, że masz prawo mu nie ufać i masz prawo go zasmucić.
Uznaję to i żałuję, przepraszam za krzywdy, które wywołały w Tobie podejrzliwość, subiektywnie może uzasadnioną.
Śmiem jednak prosić, byś to wszystko przemyślał jeszcze raz. Czy aby nie ma w tym fanatyzmu symetrycznego wobec fanatyzmu, o który podejrzewasz udzielającego namaszczenia?
To postawa nieustępliwej wrogości jest przyczyną zła. Bądź zdrów, przyjmij to życzenie jako życzliwe.