Reklama

Ładowanie...

Powrót strachu

Powrót strachu

17.04.2007
Czyta się kilka minut
W miejscu, w którym pojawiła się Wielka Światłość, gęstniał mrok. Polska od 16 października 1978 r. przez kilkanaście lat odczuwała ulgę, pociechę i żyła nadzieją lepszych dni. Potrzeba było ponad dziesięciu lat, by to, czego chyba nikt nie mógł sobie wyobrazić, stało się ciałem - staliśmy się wolni. Rozwiał się strach, przymus obłudy i jej zaduch. Przez 40 lat, stojąc godzinami w kolejkach po cokolwiek, kobiety i mężczyźni, jak w seansach u psychoterapeuty, wylewali żale, utyskiwali, przeklinali i wracali do domów z kawałkiem zdobycznego schabu, ale i lękiem, czy nie wypsnęło im się jakieś niepotrzebne słowo. A tu nagle mądry, dobry człowiek, Polak, zostaje Papieżem! Potem zaczyna się rozlatywać radziecki kolos, który wydawał się nie do pokonania. A wieloletni podskórny lęk, przyćmiewający rozsądek, rozpływa się. Przytomniejemy i odzyskujemy coś bezcennego: wolność, swobodę ruchów, ochronę przed przemocą władzy.
I

I oto znów czuć fetor obłudy, bo strach wraca - przed utratą pracy czy otwarciem ust. Tak, jak prawie bezboleśnie wkroczyliśmy na prostą, tak teraz prawie niezauważalnie zapadamy się w ruchome piaski. Znowu opanowuje nas bezsilność wobec tego, co zgotowali nowi nawiedzeni władcy i niektórzy bezduszni przewodnicy duchowni, głusi na Jezusowe słowa o miłosierdziu. Nowi demagodzy zamieniają w perzynę wszystko, cośmy budowali, nie tylko złe, ale i dobre. Gdy zabrakło stanowczego, donośnego głosu Wielkiego Papieża, gdy wszelkie opinie wykształconych humanistów, gesty dobra, miłosierdzia i rozsądku tłumi się bezkarnym stekiem wyzwisk i zastraszaniem, podsycającym w ludziach najniższe instynkty - szybko marnieją ludzkie charaktery. A na ich odbudowanie potrzeba będzie pokoleń. Na nic się zdały wieki nauczania, że nikt z nas nie jest bez grzechu, a największą zaletą jest zdolność do bycia lepszym. Na co nam przykłady świętych, a niegdyś grzeszników: Franciszka, Ignacego Loyoli, Augustyna, skoro nie umiemy ich odczytać? Żal ogarnia, że nie można powtórzyć za Pismem: "A Kościół cieszył się pokojem w całej Judei, Galilei i Samarii. Rozwijał się i żył bogobojnie, i napełniał się pociechą Ducha Świętego" (Dz 9, 31).

ALEKSANDRA KURCZAB, tłumaczka na język włoski poezji Jana Pawła II

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]