Powrót strachu

W miejscu, w którym pojawiła się Wielka Światłość, gęstniał mrok. Polska od 16 października 1978 r. przez kilkanaście lat odczuwała ulgę, pociechę i żyła nadzieją lepszych dni. Potrzeba było ponad dziesięciu lat, by to, czego chyba nikt nie mógł sobie wyobrazić, stało się ciałem - staliśmy się wolni. Rozwiał się strach, przymus obłudy i jej zaduch. Przez 40 lat, stojąc godzinami w kolejkach po cokolwiek, kobiety i mężczyźni, jak w seansach u psychoterapeuty, wylewali żale, utyskiwali, przeklinali i wracali do domów z kawałkiem zdobycznego schabu, ale i lękiem, czy nie wypsnęło im się jakieś niepotrzebne słowo. A tu nagle mądry, dobry człowiek, Polak, zostaje Papieżem! Potem zaczyna się rozlatywać radziecki kolos, który wydawał się nie do pokonania. A wieloletni podskórny lęk, przyćmiewający rozsądek, rozpływa się. Przytomniejemy i odzyskujemy coś bezcennego: wolność, swobodę ruchów, ochronę przed przemocą władzy.

I oto znów czuć fetor obłudy, bo strach wraca - przed utratą pracy czy otwarciem ust. Tak, jak prawie bezboleśnie wkroczyliśmy na prostą, tak teraz prawie niezauważalnie zapadamy się w ruchome piaski. Znowu opanowuje nas bezsilność wobec tego, co zgotowali nowi nawiedzeni władcy i niektórzy bezduszni przewodnicy duchowni, głusi na Jezusowe słowa o miłosierdziu. Nowi demagodzy zamieniają w perzynę wszystko, cośmy budowali, nie tylko złe, ale i dobre. Gdy zabrakło stanowczego, donośnego głosu Wielkiego Papieża, gdy wszelkie opinie wykształconych humanistów, gesty dobra, miłosierdzia i rozsądku tłumi się bezkarnym stekiem wyzwisk i zastraszaniem, podsycającym w ludziach najniższe instynkty - szybko marnieją ludzkie charaktery. A na ich odbudowanie potrzeba będzie pokoleń. Na nic się zdały wieki nauczania, że nikt z nas nie jest bez grzechu, a największą zaletą jest zdolność do bycia lepszym. Na co nam przykłady świętych, a niegdyś grzeszników: Franciszka, Ignacego Loyoli, Augustyna, skoro nie umiemy ich odczytać? Żal ogarnia, że nie można powtórzyć za Pismem: "A Kościół cieszył się pokojem w całej Judei, Galilei i Samarii. Rozwijał się i żył bogobojnie, i napełniał się pociechą Ducha Świętego" (Dz 9, 31).

ALEKSANDRA KURCZAB, tłumaczka na język włoski poezji Jana Pawła II

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2007