Post scriptum

Okładka ostatniego numeru "Tygodnika" może przerazić: ciemna ściana z dwoma złowieszczo nieruchomymi postaciami w szpitalnych fartuchach. A niżej alarm: "Co roku z powodu błędów lekarskich może umierać w Polsce od 7,8 tys. do 25 tysięcy pacjentów. To jakby znikało małe miasto".

16.03.2010

Czyta się kilka minut

Sygnalizowany materiał zaczyna się na stronie trzeciej. Tutaj komunikat zostaje wyeksponowany w wersji wyostrzonej: "Co roku z powodu błędów lekarskich znika w Polsce małe miasto". Już nie trzeba pytać, co znaczą słowa z pierwszej strony "może umierać" i wachlarz od liczby cztero- do pięciocyfrowej. W lekturze okazuje się zresztą, że owe przerażające dane to szacunki jednego instytutu naukowego, wysnute z danych statystycznych amerykańskich, brytyjskich i niemieckich. Bo w Polsce nikt nie zbiera takich danych.

Trudno o bardziej poruszający temat niż ta właśnie sprawa: życie zagrożone nie tylko przez ludzką niezdolność do niepopełniania błędów, ale przez winy: zaniedbań, ignorancji, a i wstrząsającej nieczułości, jeszcze z brakiem wyobraźni splątanej... Ale właśnie lektura podnoszonych alarmów musi zrodzić pytanie o ich funkcję i spodziewane rezultaty. Jaką mają spełniać rolę? Najsłuszniej piętnują, ale przecież, strasząc, chcą niewątpliwie także pomagać i zmieniać na lepsze?

Tytułowa w tygodnikowym artykule "strefa milczenia" nie odnosi się do faktu milczenia na temat fatalnych skutków zaniedbań i błędów sztuki lekarskiej. Bo o tym mówi się coraz głośniej. Autorka artykułu ma na myśli milczenie lekarzy solidarnych z kolegami winnymi śmierci lub krzywdy pacjentów, co powoduje, że uzyskanie odszkodowania tak często staje się niewykonalne. Czy łatwo jednak wyobrazić sobie wojnę w zespole lekarskim albo lekarsko-pielęgniarskim? I tak już relacje o winach tych, którzy sieją krzywdę zamiast pomocy, składają się na obraz oskarżycielski, na którym staje naprzeciw pacjenta jego potencjalny wróg. Do roszczeń to na pewno zachęca, ale czy rokuje zmianę na lepsze? Czy od piętnowanych spodziewać się można, że będą inni? W wywiadzie przeprowadzonym w tymże "Tygodniku" przez autorkę "Strefy milczenia" dr Krajewski z Naczelnej Izby Lekarskiej mówi: "Lekarze czują się osaczeni". Nad tym trzeba zastanowić się długo i głęboko. Bo medialna funkcja oddziaływania na rzeczywistość zmienia się na naszych oczach. Może okazać się nie tak skuteczna, jakbyśmy chcieli, może nawet mijać się z celem...

Uświadamiam sobie, że dawno już nie czytałam w prasie ogłoszeń z podziękowaniami za pielęgnację, leczenie i opiekę.Czy dlatego, że nie ma już komu i za co dziękować, czy też straciliśmy chęć bycia wdzięcznymi? A może teraz nie wolno? Każda odpowiedź wydaje się absurdalna.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 12/2010