Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nadal nie wyjaśniliśmy do końca przyczyn katastrofy, nadal pozostały też istotne znaki zapytania – niezidentyfikowane wypowiedzi nagrane na czarnych skrzynkach, brak absolutnej pewności, czy w momencie podchodzenia do lądowania gen. Błasik stał za plecami pilotów.
Jeśli natomiast z nowych ekspertyz płynie jakaś szczególna nauka, to jest ona adresowana również do polityków i środowiska dziennikarskiego, pełniącego funkcję łącznika między śledczymi a społeczeństwem. Wyraźnie widać, że interesy polityczne, walka o newsa i palmę pierwszeństwa w rankingach cytowań prowadzą w ślepe zaułki zarówno tych, którzy dowodzili, że „ukradziono nam kokpit”, jak i tych, którzy dawno już rozstrzygnęli, że generał Błasik jest współodpowiedzialny za katastrofę.
Napór na jak najszybsze upublicznienie informacji był ogromny i można teraz tylko spekulować, czy komisji ¬Millera udałoby się uniknąć powielania błędów strony rosyjskiej, gdyby działała pod mniejszą presją.
Pośpiech nie przywrócił życia ofiarom tragedii, ani – jak widać – nie doprowadził do rozwikłania przyczyn katastrofy.
Pchnął za to, jak wiele wskazuje, polską opinię publiczną na manowce.