Portret wielokrotny

O wystawie „Andy Warhol. konteksty” w międzynarodowym centrum kultury opowiadają kuratorki projektu, Helena Postawka-Lech i Natalia Żak

14.01.2013

Czyta się kilka minut

Kuratorki wystawy na tle serii „Kamuflaż”, 1986, serigrafia / Fot. Natalia Wiernik / MCK
Kuratorki wystawy na tle serii „Kamuflaż”, 1986, serigrafia / Fot. Natalia Wiernik / MCK

Andy Warhol jest niemal automatycznie identyfikowany w kontekście kultury amerykańskiej i pop-artu. Taka optyka jest w pełni uzasadniona, jednak postać artysty wciąż oferuje mniej oczywiste tropy i wątki interpretacyjne. Dlatego też ekspozycja w MCK opiera się na kontrastach i dychotomiach, które u Warhola można zaobserwować zarówno w sferze stricte artystycznej, jak i w osobistej. Interesujące nas problemy dobrze oddają następujące pary pojęć: kultura niska versus wysoka, sacrum – profanum, figuracja – abstrakcja, amerykańska mentalność – tradycje środkowoeuropejskie, publiczne – prywatne.

Omawiane na wystawie wątki mają swoje rozwinięcie w programie wydarzeń towarzyszących, zatytułowanym „Warhol vs Warhol”, w ramach którego odbywają się m.in. wykłady, warsztaty czy pokazy filmowe.

Wystawę otwierają prace z lat 60., odsyłające do heroicznego okresu pop-artu. Jedne z najbardziej rozpoznawalnych realizacji artysty – podobizny Marilyn Monroe czy przedstawienia puszek z zupą Campbell – należą do grupy prac, które bazując na obrazach zaczerpniętych z ikonosfery kultury masowej, tworzą rodzaj typologii amerykańskiej popkultury i równocześnie przedstawiają mity, oddają tęsknoty, ale i obawy amerykańskiego społeczeństwa. Wychodząc od tego najbardziej oczywistego dla twórczości Warhola kontekstu, w dalszej części wystawy proponujemy odwrócenie perspektywy, zmianę kierunku. Mowa tu zarówno o pracach, które bezpośrednio podejmują problematykę religijną – w tym miejscu pokazujemy mało znany cykl „Detale obrazów renesansowych”, jak również o paralelach między twórczością Warhola i malarstwem ikonowym, co przejawia się m.in. w wyrzeczeniu się inwencji względem portretowanego obiektu, w wewnętrznych rytmach i serii powtórzeń. W tym ujęciu różniące się tylko wariantem kolorystycznym słynne portrety Marilyn Monroe odsyłać mogą do cerkiewnych wyobrażeń świętych, gdzie schemat kompozycyjny ulega powtórzeniu, a zmieniają się tylko atrybuty.

Wątek ikony w naturalny sposób łączy się z rusińskim pochodzeniem artysty. Warhol wychował się w rodzinie emigrantów z Europy Środkowej. Ważnymi komponentami ich tożsamości były religia – Warholowie byli żarliwymi grekokatolikami – i język ojczysty, którym posługiwali się na co dzień. Osobą łączącą dwa światy – Amerykę i kraj przodków, rodzinną Słowację, była dla Warhola matka Julia – artysta spędzał z nią długie godziny, wysłuchując opowieści o spędzonych w Europie latach jej młodości. Na wystawie wątek środkowoeuropejski nie ogranicza się tylko do przypomnienia korzeni artysty, nakreślony został również proces recepcji Warhola w tym regionie poprzez prezentację wybranych inicjatyw związanych z artystą. Mowa tu o powstających kolekcjach muzealnych czy publikacjach, a także o przykładach mniej oczywistych, pochodzących ze sfery życia codziennego. Takim obiektem jest chociażby znaczek z reprodukcją jednej z prac Warhola, który w 1996 roku został wydany przez pocztę słowacką, czy dzwonek z wygrawerowanym imieniem i nazwiskiem artysty, który dla swoich owiec nabył baca z okolic Medzilaborec.

Kolejna część wystawy rozpoczyna nowojorską historię Warhola. To miasto jest dla artysty kluczowe, ale możemy też powiedzieć, że on jest kluczowy dla tego miasta. Pokazujemy dwa bieguny nowojorskiego życia Warhola. Pierwszy z nich to dom przy Lexington Avenue – mieszkanie prywatne, do którego wstęp mieli tylko nieliczni. Była to kilkupiętrowa kamienica, Warhol mieszkał tam wraz z matką od 1959 roku. Zaskakujące są zdjęcia z wnętrz tego mieszkania – mieszczańskie horror vacui. Warhol był ogarnięty potrzebą otaczania się dużą ilością rzeczy, dlatego kompulsywnie skupował je zarówno na targach staroci, jak i na aukcjach dzieł sztuki. W jego kolekcji znalazły się najróżniejsze obiekty, m.in.: indiańskie totemy, do których nawiązują pokazywane na wystawie prace z serii „Kowboje i Indianie”, czy rzemiosło art déco, prezentowane przez nas za pośrednictwem fotografii.

Drugim adresem na nowojorskiej mapie Andy’ego Warhola jest Factory – srebrne imperium artysty. Gościł tam nawet swojego antagonistę Boba Dylana, z którym toczył nieformalną walkę o Edie Sedgwick – aktorkę, jedną z gwiazd Factory. Wizyta zakończyła się kłótnią, a Dylan wychodząc, zabrał z sobą pracę Warhola. To tylko jedna z licznych anegdot związanych z Factory – było to miejsce nieustannego ruchu. Oprócz „produkcji” prac malarskich czy graficznych Warhol kręcił tam również swoje filmy, przyjmował gości i organizował przyjęcia. Bywalcy Factory dostarczali mu inspiracji – przykładem może być portret Micka Jaggera, który pokazujemy na wystawie. Dodajmy, że jest on sygnowany nie tylko przez portretującego, ale też przez portretowanego. Ponadto grafika ta jest doskonałym przykładem wykorzystywania przez Warhola możliwości, które daje serigrafia, i kontrargumentem wobec zarzutów o płaskość i mechaniczność prac mistrza pop-artu.

Aby utrzymać Factory, Warhol zakłada w 1969 roku czasopismo „Andy Warhol’s Interwiev”, którego egzemplarz możemy oglądać na wystawie. Bogato ilustrowane, pełne ekskluzywnych reklam i zdjęć celebrytów, było tubą medialną Factory i równocześnie jej źródłem dochodów.

Ostatnia część wystawy to konfrontacja figuracji i abstrakcji Warhola. Pokazujemy tu dwa cykle: „Portrety 10 sławnych Żydów XX wieku” i „Kamuflaż”. Warhol sprawnie poruszał się w obu konwencjach, wydaje się, że były to dla niego tylko maski, które mógł dowolnie zmieniać. Z tego punktu widzenia seria „Kamuflaż”, która powstała rok przed śmiercią Warhola, może być odczytywana dwojako – jako nawiązanie do wojny w Wietnamie i kolejny cykl będący opowieścią o przemocy lub jako późne credo artysty. Być może w ten autoironiczny sposób Warhol przyznaje się, że całe jego życie było kamuflażem.

Wystawę zamyka autoportret podwójny z serii „Mity” w edycji Diamond Dust, czyli pokryty materiałem imitującym diamentowy pył. Ta podwójność oraz pytanie o rzeczywistą wartość dzieła sztuki mogą być jednym z kluczy do twórczości Warhola.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2013

Artykuł pochodzi z dodatku „Andy Warhol. Konteksty