Ojciec sztuki XX wieku

Ktoś taki jak Andy Warhol musiał się pojawić.

14.01.2013

Czyta się kilka minut

W tle seria „Dziesięć portretów Żydów XX w.”, 1980, serigrafia  / Fot. Paweł Wodnicki / MCK
W tle seria „Dziesięć portretów Żydów XX w.”, 1980, serigrafia / Fot. Paweł Wodnicki / MCK

Gdyby go nie było, trzeba by go stworzyć. I to nie gdzie indziej, tylko właśnie w Nowym Jorku. Jest ikoną sztuki zza Oceanu. Ba, jest ucieleśnieniem amerykańskiego mitu. Trudno sobie też wyobrazić rozwój sztuki XX wieku bez niego. Rozumiał, jak zmienia się Ameryka. Sam stał się uosobieniem najważniejszego tamtejszego mitu – od pucybuta do milionera. Syn słowackich imigrantów, który odniósł sukces. Ale w połowie lat 60. był jeszcze ważniejszy mit – mit konsumpcji. I z niego właśnie wynika, powszechnie znana dziś, słabość wieszcza popkultury do coca-coli. Ale niewielu wie, że dla niego to, co najpiękniejsze w Tokio czy Mediolanie, skupia się w... McDonaldzie. Więcej nawet, dodawał, że w Moskwie „nic pięknego nie mają” – czasy się zmieniły, już mają.

Owa słabość do konsumpcji i powszechności powiodła go do świata reklamy. Dopiero stamtąd wyemigrował w obszar sztuki. I przyszedł objuczony bagażem gotowców, produktów, znanych marek. Dlaczego miałby tego nie wykorzystać? Wtedy, w pierwszej połowie lat 50., w sztuce amerykańskiej święcił triumfy abstrakcyjny ekspresjonizm. Jackson Pollock kapał farbą na płótno, tworzył skomplikowane barwne ścieżki i kolorowe pętle. Puszka z zupą Campbella, jeden z najpopularniejszych obiektów w sztuce Warhola, jest rodzajem sprzeciwu. Wobec abstrakcji, wobec jej elitarności. Nie każdy to rozumiał. Puszka zupy, wyjęta wprost z reklamy, wyrwana z kontekstu codzienności, stała w opozycji do puszki farby Jacksona Pollocka. Dziurawej i przeciekającej. Warhol próbował udowodnić, że jest na płótnie miejsce na powszechność. Wystarczyło rzeczywistość, którą każdy zna, podnieść do rangi sztuki. Choć ma Warhol na swoim koncie także abstrakcje, czego dowodem są widoczne na wystawie w Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie „Kamuflaże”. Cykl portretów słynnych Żydów XX w. również jako ornamenty wykorzystuje płaskie plamy barwne. Cóż, amerykańskość wymaga, by „najbardziej amerykańskie malarstwo”, to, z czego zasłynęła sztuka made in USA, miała tu swoje odbicie. Poza tym to prace późniejsze...

Co ciekawe, jest coś, co połączyło Pollocka i Warhola – słabość dla artystycznego gestu. Obaj są uosobieniem tego, co w sztuce amerykańskiej najważniejsze – nieistotności na polu artystycznym rzemieślniczych umiejętności. Każdy swoje dzieło uświęcił gestem, choć każdy inaczej go rozumiał. Gest Pollocka uświęcał, gest Warhola wykradał przedmioty z rzeczywistości.

Ale twórczość ojca pop-artu była konsekwencją tego, co w ogóle działo się w sztuce za Oceanem. W jego pracach jak w soczewce zobaczyć można szczątki estetyki amerykańskich realistów. Obrazów purytańskich, prostych, wyciszonych. Dzięki Edwardowi Hopperowi hotelowe pokoje, nocne stacje benzynowe, wnętrza biur i wizerunki samotnych ludzi w barach stały się portretem rzeczywistości USA. Tej zatrzymanej gdzieś pomiędzy amerykańskim snem a melancholią smutku. Jego obrazy przypominają klatki filmowe. Czy ktoś taki mógł nie inspirować Andy’ego Warhola? Papież pop-artu również nastawiony jest na amerykańskość, choć robi to po swojemu. Bo i czasy są inne. Przypomnijmy, jesteśmy po rewolucji, jaką wprowadziło pojawienie się nastolatków w powszechnej świadomości, niemal w każdym domu stoi telewizor, rodzi się popkultura. A jednak trudno nie widzieć w Warholu syna tych, którzy swoimi obrazami przypominali o codzienności Ameryki. Twórczość demiurga z Union Square w gruncie rzeczy sięga po idoli masowej wyobraźni i przedmioty znane każdemu z mieszkańców Chicago, Nowego Jorku czy Albuquerque, czyli po codzienność. Tylko ta już zdążyła się zmienić.

Co więcej, nawet jego słabość do serigrafii jako techniki artystycznej, jej seryjności, stała się tak naprawdę metaforą demokracji amerykańskiej, pewnej powszechności. Odbitki miały w sobie coś z przemijalności – były jak gwiazdy słynnej Fabryki, pracowni Warhola. Fenomeny jednego sezonu...

Ale serigrafia – co chyba najciekawsze – sama w sobie jest pewnym symbolem amerykańskiej sztuki. Tworząca z mikroskopijnych kropek obrazy technika jest połączeniem realizmu i abstrakcji, tych dwóch, tak amerykańskich nurtów.

Warhol bezszelestnie przekroczył granicę oddzielającą sztukę wysoką i niską, świat wielkich artystów od popkultury. Bez tego trudno wyobrazić sobie świat dzisiejszej sztuki, choćby Jeffa Koonsa czy Takashiego Murakamiego. Udowodnił, że dożyliśmy czasów, gdy granica ta dzieli, ale i łączy. Przy czym trzeba zaznaczyć, że raczej wychwycił zachodzące zjawisko, niż je wykreował, po prostu umiejętnie je wykorzystał. W swojej pracowni, Fabryce, kręcił filmy, robił sztukę, ogłaszał ludzi gwiazdami. A materią sztuki uczynił życie. Stał się – choć to pewnie stwierdzenie dość ryzykowne – jednym z rodziców takich dziedzin jak sztuka uczestnictwa, performance czy happening. Czy bez niego zaistniałby taki współczesny nam fenomen jak Eva i Adele, para symbolicznych hermafrodytów, celebrytów świata sztuki skupionych na bywaniu na ważnych wydarzeniach artworldu, których twórczość przede wszystkim podąża za hasłem: „Życie jest sztuką, sztuka jest życiem”?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2013

Artykuł pochodzi z dodatku „Andy Warhol. Konteksty