Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Człowiekiem z aparatem był Andrzej Nowakowski - historyk literatury, dyrektor wydawnictwa Universitas, od kilkunastu lat pasjonujący się fotografią, autor szeregu albumów. Podczas kolejnych sesji we wnętrzu krakowskiej świątyni wykonał kilka tysięcy zdjęć. Przed sześćdziesięciu laty, gdy odzyskany z Niemiec i rozmontowany Ołtarz Mariacki poddawano konserwacji na Wawelu, jego fotograficzną dokumentację sporządził Stanisław Kolowca. Tym razem jednak dzięki nowoczesnej technice można było pokazać ołtarz w całości w jego naturalnym otoczeniu: z bliska, w nieoczekiwanych ujęciach, z wydobyciem elementów, których odwiedzający kościół nie dostrzeże.
Nowakowski, inaczej niż kiedyś Kolowca, nie ograniczył się do dokumentacji. W jego fotografiach widać zachwyt arcydziełem - jednym z niewielu dzieł tej klasy, jakie w Polsce mamy - ale też śmiałość w podkreślaniu dynamizmu Stwoszowskiej rzeźby, a nawet element kreacji. To kolejny głos w trwającej ponad wiek dyskusji nad relacją pomiędzy dziełem i jego reprodukcją, i nad tym, czy dwuwymiarowa fotografia może oddać walory sztuki przestrzennej. Wspomniana śmiałość przejawia się nie tylko w kompozycji kadru czy skrótach perspektywicznych, ale i w umieszczaniu wyizolowanych figur czy scen na mocnym czarnym tle. Czasem też Nowakowski wprowadza w Stwoszowe uniwersum własne motywy, niby dyskretny znak autorstwa...
Ołtarz Mariacki to poliptyk; otwarty, pokazuje w scenie centralnej Zaśnięcie i Wniebowzięcie Marii, powyżej jej Koronację, a z pełnoplastyczną rzeźbą tych scen kontrastują reliefy skrzydeł, na których mamy z jednej strony Zwiastowanie, Narodzenie i Pokłon Trzech Króli, z drugiej - Zmartwychwstanie, Wniebowstąpienie i Zesłanie Ducha Świętego. Po zamknięciu oglądamy na rewersie pierwszej pary skrzydeł i na ich drugiej, nieruchomej parze kolejne sceny, od Spotkania w Złotej Bramie po Jezusa ukazującego się św. Marii Magdalenie. Wszystkie one są w albumie, zaraz jednak autor kieruje naszą uwagę na szczegóły: na niesamowitą, obsesyjną niemal precyzję anatomiczną przedstawień nóg, stóp i dłoni, na wyrazistość rysów Apostołów i wijące się sploty ich bród, na odrywające się od ciał, żyjące własnym życiem fałdy szat, wreszcie na niewidoczne z dołu detale, dzięki którym powstać mogły prace naukowe o roślinach, ubiorach czy... chorobach wenerycznych przedstawionych przez Stwosza.
Dialog przemyślanej całości i ekspresyjnego szczegółu, a także dokumentacyjnej wierności i interpretacyjnej swobody toczy się z wielką dla nas korzyścią. "Blask" jest jednak nie tylko albumem: znalazły się tu również szkice najznamienitszych polskich badaczy sztuki średniowiecznej, profesorów Piotra Skubiszewskiego i Jerzego Gadomskiego, oraz przedstawicielki młodszego pokolenia historyków sztuki, dr hab. Grażyny Jurkowlaniec. Piszą oni o życiu i dziele Stwosza, o jego miejscu w sztuce XV wieku, o ikonograficznych treściach Ołtarza Mariackiego oraz związku z filozoficznymi i teologicznymi prądami epoki, o realizmie i stylizacji współobecnych w sztuce Stwosza i o jej recepcji. Jan Sadkiewicz przygotował ilustrowany katalog wszystkich dzieł Stwosza oraz kalendarium jego życia, a Marian Zaczyński - dołączony na płytce CD przewodnik bibliograficzny, obejmujący także literaturę piękną, popularną, eseistykę, literaturę dla dzieci i młodzieży oraz filmy.
"Blask" to niezbyt tani, ale znakomity prezent gwiazdkowy. Krakowianom i wszystkim, którzy na Boże Narodzenie zjadą pod Wawel, polecam też odwiedziny w Międzynarodowym Centrum Kultury (Rynek Główny 25), gdzie do końca stycznia trwa wystawa Stwoszowskich fotografii Andrzeja Nowakowskiego. Naprawdę warto! (Wydawnictwo Universitas, Kraków 2011, ss. 420. Wszystkie teksty także w tłumaczeniu angielskim.)