Pora na wietrzenie

Franciszek bywa oskarżany o populizm, budzi sprzeciw naruszając „odwieczne” nawyki ludzi Kościoła. Ale dla Giana Franca Svidercoschiego to przede wszystkim papież, który zdołał dotrzeć do ponad miliarda wiernych, stanowiących „trzon Kościoła”.

25.09.2017

Czyta się kilka minut

Gian Franco Svidercoschi, Watykan, 31 stycznia 2011 r. / ANTONELLO NUSCA / POLARIS / EAST NEWS
Gian Franco Svidercoschi, Watykan, 31 stycznia 2011 r. / ANTONELLO NUSCA / POLARIS / EAST NEWS

W gmachu Kurii Generalnej jezuitów w Rzymie, naprzeciw schodów prowadzących na wyższe piętra stoi drewniana figura św. Ignacego. Prawa ręka i wzrok postaci wskazują na daleki horyzont. Na piedestale umieszczono napis: „Ite inflammate omnia” („Idźcie zapalać wszystko”), wezwanie nawiązujące do słów Chrystusa (Łk 12, 49-53). Jakiś czas temu w budynku przeprowadzano remont. Zapewne przez przypadek u stóp figury świętego umieszczono wtedy… gaśnicę.

Tę anegdotę Gian Franco Svidercoschi dopisał jako post scriptum do wstępu otwierającego jego najnowszą książkę o papieżu Franciszku: „Francesco l’incendiario. Un papa tra resistenze, contraddizioni e riforme”. Polski przekład Anny T. Kowalewskiej nosi tytuł „Papież, który zapalił świat” i mniej więcej oddaje myśl tytułu włoskiego, choć incendiario („podpalacz”) brzmi, także po włosku, mocniej. Książka ukazała się właśnie nakładem wydawnictwa Znak.

Sam na drodze zmian

Svidercoschi… Po raz pierwszy czytałem jego teksty w 1979 r. Wydał mi się wtedy jednym z nielicznych dziennikarzy, którzy naprawdę rozumieli „papieża z dalekiego kraju” – Wojtyłę. Ta książka o papieżu Bergogliu, wydana we Włoszech w czwartą rocznicę jego pontyfikatu, jest kolejnym dowodem przenikliwości i kompetencji autora.

Nie pisze on kroniki pontyfikatu, lecz zgłębia fenomen zderzenia nowego następcy Piotra z dzisiejszą rzeczywistością świata i Kościoła. Autor, odwołując się do emblematycznych wydarzeń ostatniego czterolecia, pokazuje, w jaki sposób i w jakim stopniu udało się Franciszkowi „wprowadzić w ruch pokrytą grubą warstwą rdzy maszynerię. Zwrócił ją w kierunku nowych perspektyw duszpasterskich i misyjnych, wskazanych przez Jana XXIII i Sobór Watykański II, tam dokąd starali się też dążyć jego poprzednicy”.

W miarę lektury dowiadujemy się, jak Franciszek wdraża wiele reform strukturalnych, jak ustala nowe priorytety i jak promuje Sobór Watykański II (pierwszy od Soboru papież, który nie brał w nim udziału), powtarzając jego słowa klucze: „Kościół wychodzący do ludzi, miłosierdzie, czułość, lud Boży, synodalność, kolegialność, solidarność, przejrzystość”. A także: jak tego wszystkiego dokonuje sam. „Gdyby czekał, aż za nim pójdą inni – pisze Svidercoschi – nie postąpiłby ani jednego kroku na obranej drodze. Nie dałby też rady wyznaczyć szlaku prowadzącego do zmian”.

Papież wie, że musi działać szybko. Rezygnuje więc z mediacji: „Otwiera naraz zbyt wiele perspektyw, wytrącając z równowagi kler i świeckich, powodując nieporozumienia, a nawet wprowadzając pewne zamieszanie i dając do ręki argumenty sceptykom i swoim oponentom”.

To książka o tym, jak styl przyniesiony z Ameryki Południowej, temperament Franciszka, jego talent improwizacji oraz przekonanie, że Kościół musi rozmawiać z każdym, stają się powodami kłopotów i nieporozumień. Przykładem są kontakty i rozmowy papieża z Eugeniem Scalfarim, nestorem włoskich dziennikarzy, założycielem dziennika „La Repubblica”, prezentującym siebie jako agnostyka. Scalfari, po telefonicznych konwersacjach z Franciszkiem, rekonstruując je z pamięci, informuje np., jakoby papież zamierzał „znieść grzech” czy że zasadniczo zmienia „koncepcję religii i boskości”, a innym razem ogłasza, że biskup Rzymu nie jest wikariuszem Chrystusa na ziemi, lecz wikariuszem Boga. Te przeinaczenia i interpretacje Svidercoschi komentuje: „to właśnie stanowi najlepszy przykład, jak funkcjonuje czasem [lansowana przez Franciszka] kultura spotkania. Tym razem chyba aż za dobrze…”.

Pytania i niezręczności

Książka, którą dzięki elementom reportażowym czyta się łatwo, nie jest dworską apologią. Svidercoschi jest krytyczny. Nie przepuścił papieżowi np. tego, że na Kubie nie spotkał się z dysydentami. Tak to komentuje: „Franciszek nigdy się nie cofa. Jest zawsze gotów spotkać się z każdym, w nadziei, że spotkanie otworzy zamknięte dotąd drzwi dla Ewangelii, dla sprawiedliwości. Bywają jednak sytuacje, które wprawiają w zakłopotanie i nasuwają pytania”. Autor zauważa też, że „Watykan nigdy nie mówi o »inwazji« na Ukrainę”, że „nigdy nie powiedział ani słowa o usuwaniu krzyży i niszczeniu kościołów w Chinach”, a o rozmowach na temat ewentualnej wizyty Franciszka w Chinach pisze, że budzą one niepokój o losy Kościoła podziemnego. Komentuje: „Jak widać, nawet miłosierdzie czasami musi się liczyć z Realpolitik i ulec jej upokorzone”.

O niektórych wypowiedziach Franciszka Svidercoschi pisze: „być może lepiej byłoby powstrzymać go od wypowiedzenia tych słów”; „lepiej by było, gdyby tego nie powiedział papież, lecz rzecznik prasowy Watykanu”. Mówi też o „niezręcznych ruchach Watykanu” (takim np. według niego było oskarżenie autorów książek prezentujących materiały z tzw. VatiLeaks 2 o przestępstwo, które nie istnieje we włoskim kodeksie).

Rozdziały o dwóch synodach biskupów poświęconych rodzinie, stanowisku papieża w sprawie komunii św. dla osób żyjących w nowych, niesakramentalnych związkach przybliżają sposób myślenia Franciszka, a także pozwalają zrozumieć sens i powody kardynalskich sprzeciwów.

Autor zastrzega, że książka nie jest podsumowaniem pontyfikatu Franciszka (moim zdaniem, w znacznej mierze jest!), lecz że jej celem jest „ukazanie sytuacji Kościoła katolickiego dziś, po »trzęsieniu ziemi« spowodowanym »efektem Franciszka«, i skonfrontowanie jej z sytuacją sprzed 13 marca 2013 r.”. Istotnie, Franciszek zdołał przekazać ponad miliardowi wiernych przesłanie „skoncentrowane na Ewangelii, na Bożym miłosierdziu solidarności z tymi, którzy są w potrzebie”. Z pewnością Franciszek zmusza do nowego przemyślenia wizji Kościoła oraz jego stosunku do świata i całej ludzkości: „Jak mówił Jan XXIII, to nie Ewangelia się zmienia, to chrześcijanie się zmieniają, będąc w stanie lepiej i głębiej niż kiedykolwiek zrozumieć Ewangelię”. Svidercoschi nazywa rewolucję Franciszka „rewolucją nadziei”, nadziei dla świata „zdewastowanego przez nienawiść, przemoc, ubóstwo, wyniszczenie całych narodów” .

Walcząc o wiarygodność

Franciszek zdobywa sobie sympatię ludzi drobnymi gestami – jak słynne buonasera po wyborze, jak wizyta w hotelu, by osobiście zapłacić za swój pobyt przed konklawe, czy jak udanie się osobiście do optyka, żeby zmienić okulary, i do sklepu ze sprzętem ortopedycznym po specjalne buty, które nosi z powodu problemów ze stawem biodrowym. (Svidercoschi zastanawia się, czy rzeczywiście musiał wszędzie tam chodzić osobiście. Czy nie prościej byłoby sprowadzić odpowiedniego optyka i szewca do Hospicjum św. Marty?) Papież bywa oskarżany o populizm, a co ważniejsze, budzi sprzeciwy naruszając „odwieczne”, niekoniecznie wynikające z Ewangelii nawyki ludzi Kościoła. Jednak ten papież zdołał dotrzeć ze swym orędziem „do ponad miliarda wiernych, stanowiących trzon Kościoła katolickiego, ludzi często zapomnianych przez Rzym, albo traktowanych jak anonimowy tłum bez twarzy”.

Z książki Svidercoschiego wyłania się człowiek, który podjął dramatyczne zmaganie o wiarygodność Kościoła, o jego ewangeliczność. Po lekturze nasunęła mi się analogia z Soborem Watykańskim II. Franciszek, jak przed 50 laty Jan XXIII i Sobór, otwiera w Kościele okna, dokonuje wielkiego wietrzenia. Mówi ludziom Kościoła, jak Chrystus Apostołom, którzy po Jego śmierci „ze strachu przed Żydami” się zabarykadowali: „idźcie na cały świat”. Franciszek mówi: idźcie na peryferie świata, idźcie do wszystkich, nawet jeśli będzie to wyglądało jak wyprawa baranków między wilki.

Tak mówi – i sam idzie. ©℗

Gian Franco Svidercoschi, „PAPIEŻ, KTÓRY ZAPALIŁ ŚWIAT”, przeł. Anna T. Kowalewska, Znak, Kraków 2017

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 40/2017