Politycy i media – sojusznicy kryzysu?

Jeżeli słowa: recesja, kryzys, krach - pojawiają się w mediach bardzo często, to zaczynają one wpływać na oczekiwania widzów lub czytelników.

25.03.2009

Czyta się kilka minut

Media już dawno odeszły od roli informowania o rzeczywistości, coraz częściej kształtują tę rzeczywistość. Powyższy wykres sporządzony za pomocą Google Trends pokazuje częstotliwość występowania w mediach słowa recession (recesja). Górny wykres pokazuje częstotliwość wyszukiwania słowa recesja w internecie, a dolny częstotliwość występowania tego słowa w internetowych wersjach gazet i serwisów newsowych. Literka "A" wskazuje na pierwsze silne spadki na giełdach w USA, które zostały odebrane jako zapowiedź nadchodzącej recesji. Pozostałe literki to ogłoszenie oficjalnej recesji w USA i Japonii.

Rola mediów

To jest właśnie tradycyjna funkcja mediów, czyli informowanie. Jeżeli jednak słowa: "recesja", "kryzys", "krach" pojawiają się bardzo często, to w ten sposób media zaczynają wpływać na oczekiwania swoich widzów lub czytelników.

Bombardowany recesyjnymi komentarzami bank może ostrożniej udzielać kredytów. Przedsiębiorca w takiej atmosferze raczej nie będzie inwestował na potęgę (nawet jeżeli sprzedaż jego firmy rośnie).

Raczej zachowa ostrożność, bo przecież media powszechnie donoszą o nadchodzącej recesji, więc nie wiadomo, czy jutro nie będzie gorzej.

Media uwielbiają celebrować złe wiadomości. Złe wiadomości są chętniej oglądane (wypadki, katastrofy, przestępstwa) niż dobre.

Z czego to wynika, nie wiem. Warto by zapytać socjologa, ale jestem pewien, że media nie są neutralne wobec zła. Świat widziany oczami mediów i świat rzeczywisty są zupełnie różne. Gdyby na Ziemi wylądował parę dni temu Marsjanin i obejrzał główne wydanie dziennika, to prawdopodobnie pomyślałby, że jesteśmy planetą zwyrodnialców i niegodziwców, bo akurat ostatnio światowe media były zdominowane przez sprawę Austriaka, który więził i gwałcił swoją córkę, oraz przez temat chciwych pracowników firmy ubezpieczeniowej, którzy wzięli olbrzymie premie, pomimo że ich firma wykazała olbrzymie straty i pozostała przy życiu tylko dzięki pomocy uzyskanej z pieniędzy podatników.

Odpowiedzialni za słowa

Obecnie piszemy o bankach jako krwiożerczych pijawkach, gotowych w każdej chwili do pozbawienia firmy kredytu. Zapominamy, że banki są instytucjami zaufania publicznego, w których trzymamy nasze oszczędności, i zbyt daleko posunięte ataki medialne mogą w skrajnych przypadkach skutkować paniką i kolejkami pod kasami banków. Do rzadkości należą artykuły i debaty telewizyjne, które pokazywałyby sedno problemu, czyli (w tym przypadku) źle zaprojektowane systemy bodźców finansowych, które powodowały, że zarządy wielkich ponad-

narodowych banków podejmowały olbrzymie ryzyko, by osiągnąć krótkoterminowe zyski, nawet kosztem narażenia zarządzanych przez siebie instytucji na utratę zaufania publicznego. Oczywiście media w znakomitej większości starają się być obiektywne (poza niechlubnymi przypadkami mediów we Włoszech, które są w kieszeni premiera, więc nie mogą go krytykować; w Rosji, gdzie rządzą służby specjalne; i na Ukrainie, gdzie poszczególni politycy często po prostu kupują sobie czas w mediach lub ich przychylność). Jednak aby przetrwać, kreują sensację. A o to w kryzysie bardzo łatwo.

Ostatnio media rozpisują się na temat opcji walutowych, pojawiają się szacunki strat firm lub banków, które w zależności od dnia lub pogody wahają się od półtora miliarda do 200 miliardów złotych. Dobrych artykułów i programów telewizyjnych, które rzetelnie prezentowałyby problem opcji walutowych, było bardzo niewiele. A tymczasem podanie bez sprawdzenia i bez zrozumienia nieprawdziwej kwoty 200 miliardów złotych może prowadzić do paniki, wyprzedaży złotego i do powiększenia się strat firm z tytułu transakcji opcyjnych. Dlatego właśnie Rada Edukacji i Ładu Informacyjnego przy Giełdzie Papierów Wartościowych, której jestem członkiem, opracowała pięć zasad odpowiedzialnego wypowiadania się w mediach, pod hasłem "Odpowiedzialni za słowa".

Myślę, że stosowanie tych zasad, zarówno przez specjalistów od finansów, jak i przez samych dziennikarzy opisujących kryzys, powinno przyczynić się do tego, że obraz rzeczywistości gospodarczej w mediach będzie obiektywny i oparty w większym stopniu na rzeczowej analizie, a w mniejszym stopniu na emocjach, które są złym doradcą, szczególnie w kryzysie.

Rola polityków

Polityków, którzy dobrze rozumieją mechanizm kryzysu, można policzyć na palcach jednej ręki, a tych, którzy naprawdę mają coś sensownego do zaproponowania w walce z kryzysem, jest jeszcze mniej. Ale parcie na szkło mają wszyscy, każdy chce zabłysnąć. Zamiast rzetelnej debaty o ryzykach i o tym, jak nimi zarządzać, mamy polityczny kurnik. Zostawmy gdakanie, zapytajmy: co wiemy?

Nie potrafimy ocenić dzisiaj, w jakim stopniu rynek sobie poradzi z kryzysem, a w jakim potrzebna jest mądra interwencja państwa: rządu, polityków. Co więcej, mądra interwencja to taka, która nie tylko rozwiązuje obecne problemy, ale i nie obarczy nimi nadmiernie przyszłych pokoleń. Niestety, dzisiaj postawy, które respektują prawa przyszłych pokoleń do godnego życia, należą do rzadkości, co widać w przypadku dyskusji o zasadności przywilejów branżowych. Mają one swoje korzenie w mrocznych czasach socjalizmu i zagrażają stabilności budżetu za 10-20 lat. Nawet w środku tak poważnego kryzysu jak obecny, bardzo wielu polityków wykazuje się skrajną nieodpowiedzialnością i zamiast promować międzypokoleniową solidarność, wykrzykuje ze szklanego ekranu roszczeniowe hasła. Polityk, nim złoży jakąś propozycję, powinien wcześniej spojrzeć w lustro i zapytać sam siebie: "Czy po tym, co zaraz zrobię, będę miał odwagę spojrzeć w twarz moim wnukom?". Niestety, politycy patrzą w inne lustra - z pilotem w ręku.

Krzysztof Rybiński jest partnerem firmy Ernst & Young, w latach 2004-2008 był wiceprezesem Narodowego Banku Polskiego.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 13/2009

Artykuł pochodzi z dodatku „Ucho igielne (13/2009)