Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kiedy w 1965 r. to azjatyckie miasto zmuszono do opuszczenia federacji z Malezją, niewielu wróżyło mu dobrą przyszłość. 50 lat później jest miejscem wyjątkowym: jedynym w świecie w pełni niezależnym państwem-miastem, światowym centrum handlu i finansów, ważnym portem. A także… jedyną pośród najbogatszych państw świata republiką, w której nigdy nie zmieniła się partia rządząca. Jest też, w dużej mierze, dziełem jednego człowieka – zmarłego w marcu Lee Kuan Yewa, premiera w latach 1959-90, który przeobraził Singapur w Azję w wersji light: kraj bez korupcji, chaosu w ruchu ulicznym, w którym w powszechnym użyciu jest język angielski, a woda z kranu nadaje się do picia. I choć light bywa również miejscowa demokracja (Lee Kuan Yew tłumaczył, że bez ograniczenia niektórych swobód obywatelskich sukces transformacji nie byłby możliwy), na Singapur z zazdrością spogląda dziś nie tylko Azja. ©