Pokora kontra ideologia

Nie tylko niewierzących może dziwić upór Jana Pawła II, który podczas coniedzielnych rozważań przed modlitwą Anioł Pański wraca do sprawy zapisu o chrześcijańskiej tradycji Europy w przygotowywanym właśnie Traktacie Konstytucyjnym UE. Chodzi przecież o kształt świeckiej instytucji, która do zbawienia nie jest zapewne koniecznie potrzebna….

07.09.2003

Czyta się kilka minut

Katolicy będący krytykami UE mogą także odnieść wrażenie, że oto Papież, który nie tak dawno rzucił na szalę swój autorytet, wypowiadając się za poszerzeniem UE, dziś daremnymi apelami wobec krnąbrnej i zlaicyzowanej Unii próbuje go ratować.

Ludzka twarz integracji

Szukając odpowiedzi na pytanie, po co Unii Europejskiej wartości chrześcijańskie, trzeba zaznaczyć, że zwolennikom ich obecności w unijnej konstytucji nie chodzi o restaurowanie ustrojów politycznych preferujących to lub inne wyznanie religijne. W tej sprawie jest w Europie wyraźny konsens, którego nikt nie zamierza łamać. Takie samo miejsce ma zatem w Unii katolicka Irlandia, laicka Francja, jak i Grecja, której konstytucja zaczyna się od słów “W imię Trójcy Świętej, Jedynej i Niepodzielnej", a jeden z jej artykułów stanowi, że “dominującą religią Grecji jest religia wschodnioprawosławnego Kościoła chrześcijańskiego". Nikt nie zamierza dziś w Europie nikogo na siłę rekatolicyzować. Jak mówił Papież w Parlamencie Europejskim (11.10.1988 r.), “wspólnota polityczna obejmuje w sposób konieczny wszystkich obywateli, do wspólnoty religijnej zaś należą w sposób wolny tylko wierzący".

Jeszcze istotniejsze jest dostrzeżenie, że punkt ciężkości katalogu wartości duchowych, o których uwzględnienie apeluje Papież, stanowią nie tyle treści religijne, co raczej zawarta w nich pewna koncepcja człowieka. Koncepcja, którą w kulturę europejską wszczepiło właśnie chrześcijaństwo, a która - jak wyjaśnił politykom europejskim Jan Paweł II - zawiera się w wartościach takich jak “godność osoby, autentyczna miłość, swobodny rozwój w solidarności z innymi ludźmi, pobudzanie sumienia, otwarcie na rzeczywistości duchowe". I w przekonaniu, że “osoba ludzka stanowi w świecie centralną i nieporównywalną z niczym wartość, że historia ma sens, że możliwy jest postęp w każdej dziedzinie, że wciąż żywa jest nadzieja na zbudowanie świata opartego na sprawiedliwości i solidarności przy poszanowaniu prawa, że można nie pozwolić przytłoczyć się złu" (przemówienie w siedzibie Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, 20.05.1985).

Niechciane siostry demokracji

Kluczem do zrozumienia papieskiego wołania o uwzględnienie wartości religijnych w budowie nowej Unii jest jednak, jak się zdaje, słynne zdanie zapisane przez niego w roku 1991 i powtarzane potem wielokroć. “Historia uczy - przestrzegał wówczas Jan Paweł II - że demokracja bez wartości łatwo się przemienia się w jawny bądź zakamuflowany totalitaryzm".

Sens tej przestrogi oznacza, iż nie mamy pewności, że możliwość ideologicznego uwiedzenia wielkich mas ludzkich odeszła nieodwołalnie do lamusa historii razem z wiekiem XX. Można raczej sądzić, że wielkie polityczne ideologie to bracia i siostry demokracji - jej czarne scenariusze, możliwe także w nowoczesnej Europie. Warto pamiętać, że wielkie ideologie pojawiły się nie w chrześcijańskim średniowieczu czy w okresie XVII-wiecznych monarchii absolutnych, ale dopiero po demokratycznej rewolucji, której symbolem jest w Europie rok 1789. Nie ma zatem dobrych racji, by być pewnym, iż krocząc dalej drogą liberalnej nowoczesności - przy której znacznie więcej rozwidleń niż drogowskazów, pytań niż odpowiedzi, łajdaków niż autorytetów - znów nie ulegniemy pokusie i zmęczeni wieloznacznością i pomieszaniem nowoczesnych języków - nie sprzedamy duszy, rozumu i wolności politycznym szarlatanom obiecującym “świat prostych wartości".

Z technologicznego punktu widzenia świat rozwija się coraz szybciej, a życie w nim staje się coraz bardziej skomplikowane. Dla jego zrozumienia trzeba coraz bardziej fachowej wiedzy, a media mają coraz mniej czasu i szpalt dla jego opisu. Coraz szersze kręgi społeczne pozostają zatem poza wąską elitą tych, którzy nowoczesność tworzą i rozumieją. Demokratyzacja życia oznacza tymczasem, że wszyscy wzywani jesteśmy do rozstrzygania coraz to nowych dylematów. Smith, Müller czy Kowalski odpowiadać ma dziś nie tylko za los swój i swojej rodziny, ale także niemal bezpośrednio rozstrzygać o przyszłości regionu, państwa, jednoczącego się kontynentu czy globalnej wioski. Wszystko to powoduje, że skazani jesteśmy na język uproszczeń i symboli, a opinie własne zastępujemy opiniami ekspertów i doradców. “Niewidzialna ręka rynku", “spisek obcego kapitału", “wirtualna rzeczywistość" czy “mc’świat" - to uproszczony język, którym opisać usiłujemy dynamikę otaczającego świata.

Zauważmy także, że nowoczesne, rozbudowane procedury gospodarcze i polityczne nie dają nam żadnej orientacji, pewności ani poczucia sensu. Odwrotnie: wymagają coraz szybszych decyzji, podejmowanych w coraz bardziej nieprzewidywalnych okolicznościach. Rosnąca zaś liczba możliwości, które proponuje demokratyczny kapitalizm, nasila poczucie niepewności i frustrację. Z tego “salonu obfitości" wychodzi się bowiem zawsze w przykrym przekonaniu, że można było wybrać lepiej. Że jutro pojawi się zupełnie nowy produkt, który przyćmi nasz wybór czyniąc go przestarzałym lub że polityk, któremu zaufaliśmy, wejdzie w koalicję z dzisiejszym oponentem albo okaże się malwersantem. Dlatego tak kojąco działają opisy sprowadzające otoczenie z powrotem do dwóch tylko kolorów. Proste - ideologiczne właśnie - recepty (ekologiczne, narodowe, feministyczne, religijne czy jakiekolwiek inne), zdejmują z nas odpowiedzialność, czynią nieznośny dotychczas wybór łatwym, przyjemnym i dającym poczucie misji.

Władza i eschatologia

Wołanie o wartości chrześcijańskie ma w tym kontekście sens antyideologiczny. Wielowymiarowy i skomplikowany proces integracji europejskiej, który decydować ma o przyszłości setek milionów Europejczyków, Papież chce uchronić przed niebezpieczeństwem ideologicznego uproszczenia; przed pokusą sprowadzania do jednego tylko wymiaru i groźbą uczynienia zeń narzędzia, które zagrażałoby czyjejkolwiek wolności.

Mówiąc innymi słowy, Jan Paweł II przekonuje, że wspólne i uroczyste uznanie przez Europejczyków nadprzyrodzonego charakteru konstytucyjnych wartości podstawowych, takich jak: ludzka godność, wolność, solidarność czy prawo do rozwoju, to zarazem przyznanie, że wartości te - w chwilach kryzysu - nie mogą byc przez nikogo redukowane, glosowane, absolutyzowane ani zawlaszczane w imię żadnej racji stanu, narodowego interesu czy sytuacji nadzwyczajnej. I to właśnie stanowić może barierę dla polityki zideologizowanej, która instrumentalizując tę albo inną wartość, ten albo inny wymiar ludzkiego życia, w tej albo innej sytuacji czuje się uprawniona do redukowania wartości i wymiarów pozostałych. “Człowiek tam, gdzie przestaje szukać oparcia w wartości wobec siebie transcendentnej - mówił w Parlamencie Europejskim Papież - ponosi ryzyko, że stanie się ofiarą nieograniczonej samowoli władzy i pseudoabsolutów, które go zniszczą".

Wspólne uznanie, że wiążąca polityków prawda o człowieku ma charakter sakralny, jest antyideologiczne także w tym sensie, iż uczy ich pokory, odbierając pewien rodzaj pewności, który łatwo rozpoznać w obliczu każdej ideologii: mesjanistycznego przekonania, że jeśli wszystkie dziedziny ludzkiego życia podporządkuje się własnemu programowi politycznemu albo walce z politycznym wrogiem, to wyeliminuje się z życia społecznego egoizm, nienawiść, niesprawiedliwość i biedę. Papież wierzy, że przywołanie w konstytucji europejskiej perspektywy nadprzyrodzonej przypominać będzie, że ani wolny rynek, ani jego brak, ani naród, ani zjednoczona Europa itp., nie są w stanie uczynić człowieka spełnionym i w pełni szczęśliwym. Bo życie ludzkie jest czymś dużo więcej i sięga dużo głębiej. Szczęście jest zawsze niezasłużonym darem, a cierpienie nieuchronnym losem każdego z nas.

Antyideologiczność papieskiej propozycji bierze się wreszcie z zasadniczego chrześcijańskiego optymizmu, który otaczający świat każe przyjmować z nadzieją i zaufaniem. Ideologia jest bowiem zawsze jakąś kapitulacją - przyjęciem jednego tylko aspektu rzeczywistości i podporządkowaniem mu całej ludzkiej głębi, wolności i piękna. Chrześcijańska nadzieja uczy zaś spokoju w patrzeniu na najtrudniejsze nawet czasy. A także poza nie.

Papieski apel o wartości w polityce europejskiej jest więc motywowany nie tyle troską o interesy Kościoła, co troską o głęboki, w pełni ludzki wymiar procesów integracyjnych. Jeśli Jan Paweł II woła o uwzględnienie w przyszłej europejskiej konstytucji tzw. Invocatio Dei, czyli formuły podkreślającej także sakralny charakter podstawowych wartości politycznych, to zabiega tym samym o jakość wspólnoty politycznej, jaką chce być Unia Europejska. Wierzącym obywatelom Unii (katolikom, protestantom, prawosławnym czy muzułmanom) formuła ta uświadamiać może bowiem, że zjednoczona Europa jest ich ziemskim domem, a rozumna troska o europejskie dobro wspólne jest sprawą ich sumień i odpowiedzialności przed Stwórcą. Wszystkim zaś Europejczykom przypominać, że ład polityczny zjednoczonej Europy, jak każdy ład polityczny, ma ograniczenia i winien znać swe granice.

Sławomir Sowiński jest adiunktem Instytutu Politologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz sekretarzem Studium Generale Europa.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2003