Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
ANDRZEJ BRZEZIECKI: W tekście na 25-lecie polsko-niemieckiego magazynu „Dialog” napisał Pan: „Tandetna polemika, czarno-białe schematy, obrazy wroga i przyjaciela znalazły się w działach polskich mediów zajmujących się zagranicą, jak i w debatach o polskiej polityce wobec Europy”. Czy rzeczywiście jest aż tak źle?
BASIL KERSKI: Ten cytat odnosił się do pierwszej połowy ostatniej dekady, kiedy pękł pewien konsensus w kulturze politycznej pierwszych lat po upadku komunizmu. W latach 90. polityka zagraniczna była poza sferą populistycznych sporów, elity miały świadomość, iż tylko mądra polityka sąsiedzka wprowadzi Polskę do NATO i Unii Europejskiej.
W ostatniej dekadzie nieco się to zmieniło. Po 2001 r. i upadku AWS nowe partie, PiS i PO, sięgały po radykalną, czasem populistyczną retorykę. W tym samym czasie w Europie próbowano dopasować struktury UE do nowych rozmiarów Wspólnoty, wynikających z jej rozszerzenia na wschód, stworzyć dla Unii nowe fundamenty konstytucyjne. Zarówno PO, jak i PiS zareagowały na to częściowo populistycznymi hasłami („Nicea albo śmierć!”). PiS do dziś nie uwolnił się od tej populistycznej retoryki, natomiast PO, po przejęciu rządowej odpowiedzialności w 2007 r., powróciła do rzeczowej retoryki w kwestiach polityki zagranicznej.
Jak to wyglądało na przykładzie relacji polsko-niemieckich?
W ubiegłej dekadzie doszło do zmiany postrzegania stosunków polsko-niemieckich. Przyjaźń pomiędzy Schröderem i Putinem Polacy uznali za prowokację, a „ponowne odkrycie państwa narodowego w Niemczech” – to słowa Jürgena Habermasa – wyczuliło polskie media na politykę europejską Berlina. Medialne prowokacje w Polsce oraz wykorzystywanie przez PiS w polityce antyniemieckich stereotypów wywołały z kolei zainteresowanie niemieckich mediów polskimi debatami, potwierdzając niejeden antypolski resentyment.
Czy politycy i media naprawdę potrafią tak szybko coś zepsuć?
Populistyczne debaty ostatnich lat nie zmieniły faktu, że Polskę i Niemcy łączą wspólne interesy. Nie zapominajmy też, że Polska i Niemcy to dwa społeczeństwa pluralistyczne; zawsze znajdą się grupy gotowe do współpracy, jak i takie, które będą eksponowały dystans. Kluczowe jest pytanie o jakość kultury politycznej elit. Czy będziemy wykorzystywać różnice, aby pogłębiać konflikty, czy też silniejsze będzie porozumienie? Trzeba powiedzieć, że dziś Niemcy z szacunkiem patrzą na Polskę, w której widzą demokratycznego, bardziej zamożnego niż dziesięć lat temu i gospodarczo stabilnego partnera. W Berlinie ceni się dziś polskie doświadczenia.
„Dialog” jest okrętem flagowym środowisk dbających o porozumienie polsko-niemieckie. Czy ich aktywność może zmienić rzeczywistość?
Środowiska, o których pan mówi, realistycznie odnoszą się do rozwoju relacji polsko-niemieckich, przez co dostrzegają najważniejsze problemy. Na tym polega ich siła. Nie wierzą w katalog spraw załatwionych czy niezałatwionych. Hannah Arendt powiedziała kiedyś na temat dojrzałych demokracji, że mimo swej ciągłości i stabilnej kultury politycznej, każde pokolenie musi na nowo zdefiniować tożsamość swojej wspólnoty demokratycznej.
Tak samo jest z relacjami między narodami. Pewne problemy, wydawałoby się zamknięte, mogą pojawić się ponownie wskutek zmiany pokolenia. M.in. z tego powodu w ostatniej dekadzie o relacjach z Niemcami dyskutowano w inny sposób niż w latach 90. Dziś jesteśmy ze sobą bardziej powiązani, ale też znajdujemy się permanentnie w sytuacjach konfliktowych. Jest coraz więcej spotkań, ale nie każde kończy się wspólnym stanowiskiem. Jak w życiu – są spotkania zgodne, ale są też irytujące.
Czy ubiegłoroczne przemówienie ministra Sikorskiego w Berlinie dodało energii relacjom między naszymi krajami?
Było ono szczególnie ważne dla rozwoju polskiej kultury politycznej. Sikorski przypomniał, że silna, dobrze funkcjonująca Europa jest w fundamentalnym interesie Polski, ponieważ jest gwarancją polskiej niepodległości w czasach globalizacji. Poprzez Unię Polska może wpłynąć na rozwój Europy, bez niej zaś traci możliwości szerszego oddziaływania. A rozwój Wspólnoty zależy dziś od stosunku do niej Niemców.
Sikorski zrozumiał, iż w Berlinie pojawiają się niebezpieczne znaki zmęczenia Europą. Jego słowa, iż obawia się dziś niemieckiej obojętności wobec dalszej integracji europejskiej, były wsparciem dla tych polityków, którzy walczą z eurosceptycyzmem. Wielu z nich przyjęło je z wdzięcznością. Jego przemówienie wzmocniło też pozytywny obraz polskiej demokracji w Niemczech.
„Dialog” porusza też sprawy bardziej przyziemne i lokalne – wydaje choćby numery poświęcone polskim i niemieckim miastom. W jaki sposób pozwala to budować dobre sąsiedztwo?
Nasz magazyn nie jest ograniczony do tematów polsko-niemieckich, lecz stara się połączyć ogólną refleksję nad Europą, szczególnie Środkową, ze spojrzeniem na rozwój polsko-niemieckiej codzienności – przede wszystkim na pograniczu oraz w tych regionach Polski, w których poniemieckie dziedzictwo odgrywa ważną rolę. W takich miastach jak Gdańsk, Szczecin, Wrocław, Zielona Góra czy Olsztyn – a po niemieckiej stronie Berlin, Lipsk, Drezno, Görlitz, Frankfurt nad Odrą – udało się stworzyć wysoki poziom kultury politycznej, wypracować język dialogu, o którym wcześniej wspominałem.
Czy doświadczenie Niemiec i Polski można przenieść na Wschód?
Relacje Warszawy z Europą Wschodnią są ważne dla znaczenia Polski na Zachodzie. Niemcom imponuje polskie zaangażowanie na Wschodzie, próba budowy przyjaznych relacji z Rosjanami, Ukraińcami i Białorusinami. Dzięki temu zaangażowaniu autorytet zyskała cała polska polityka zagraniczna. Długi proces budowania partnerskich relacji polsko-niemieckich może być tu źródłem inspiracji. Myślę zwłaszcza o doświadczeniach takich instytucji jak Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej, Polsko-Niemiecka Wymiana Młodzieży (Jugendwerk) czy też Federalny Związek Towarzystw Niemiecko-Polskich i wydawany przez tę organizację od 25 lat magazyn „Dialog”.
Basil Kerski jest dyrektorem Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku i redaktorem naczelnym dwujęzycznego „Magazynu Polsko-Niemieckiego DIALOG”, autorem książek na temat relacji polsko-niemieckich.