Podziel się kryzysem

Czy w obliczu kryzysu stajemy się bardziej solidarni? "Rzeczpospolita" zamówiła w minionym tygodniu sondaż poświęcony tej właśnie sprawie. Ankietowanych zapytano, czy byliby gotowi zgodzić się na obniżkę pensji, byle tylko ratować miejsca pracy w swojej firmie. "Tak" odpowiedziało 9 procent, "raczej tak" - 44, "raczej nie" - 21, a "nie" - 14. "Te wyniki są bardzo budujące" - skomentował ekonomista Andrzej Sadowski. "Pokazują, że Polacy w obliczu kryzysu zachowują zdrowy rozsądek. Świadczą o rosnącej sile więzi międzyludzkich". Psycholog Janusz Czapiński dodał: "Widać, że Polaków wystraszyła atmosfera kryzysu. Gdyby badania przeprowadzono rok temu, najwyżej 5 procent zgodziłoby się na obniżenie pensji".

03.03.2009

Czyta się kilka minut

Patrzę na te wyniki i właściwie nie wiem, co myśleć. Jak czytać takie sondaże, w których zamiast "tak" lub "nie" można wybrać "raczej" - zwłaszcza gdy pytania dotyczą osobistych decyzji etycznych? Jako kilkakrotnie sondowany w różnych sprawach wiem, że "raczej" bywa swoistą furteczką dla sumienia: chciałbym tak postąpić, ale przecież w życiu różnie bywa, jeśli okoliczności okażą się niesprzyjające, kto wie, jak się zachowam... Wybierając odpowiedź "raczej tak", zachowuję pozytywny obraz samego siebie, mimo że moja deklaracja jest "miękka", niezobowiązująca. Gazeta pisze w nagłówku: "Większość godzi się na obniżki, by zachować pracę dla siebie i innych". Ale sondaż pokazuje co innego: mniej niż co dziesiąty badany jest rzeczywiście gotowy do wyrzeczeń, spora grupa ludzi co najwyżej rozważyłaby taką możliwość. Czy to optymistyczny wynik?

Być może źle to czytam. Być może istotnie należy się cieszyć, że większość badanych skłania się bardziej ku "tak" niż ku "nie". Istnieje mit, który mówi, że społeczeństwo polskie w latach PRL-u było bardziej solidarne niż dzisiaj. Nie wiem, czy da się to w ogóle porównywać; w PRL-u państwo prowadziło świadomą politykę desolidaryzacji, chociaż przykrywką były hasła mówiące o "równości", "sprawiedliwości" i "sojuszu robotników i chłopów". Były całe kategorie ludzi, które z różnych powodów w tej powszechnej "sprawiedliwości" nie mogły uczestniczyć; dotyczyło to zarówno opozycjonistów, jak i np. osób niepełnosprawnych. Dziś sytuacja jest klarowna: państwo nie tworzy już "czarnych dziur", co najwyżej nie radzi sobie z ich zapełnianiem. A co w ciągu ostatnich dwu dekad stało się ze społeczeństwem? To właśnie jest dla mnie niejasne.

Wychowywanie do solidarności zaczynać trzeba na bardzo wczesnym etapie. Nie oznacza ono ani tłumienia ambicji, ani zamazywania różnic między ludźmi. Chodzi po prostu o to, jaką wizję społeczeństwa przekazujemy kolejnym pokoleniom: czy jest to wizja współpracy, czy rywalizacji. W społeczeństwie jest miejsce na jedno i drugie, ale ważne jest, aby wiedzieć, co ma być fundamentem. Czytałem przed laty o plemieniu kanadyjskich Indian, w którym z wielkimi oporami wprowadzano nowoczesne szkolnictwo. Kiedy nauczyciel zadawał dzieciom jakieś pytanie, dzieci najpierw naradzały się między sobą, a potem chórem wykrzykiwały odpowiedź. Dla tych dzieci więzi, które łączyły grupę, były ważniejsze od indywidualnych sukcesów. Ten, kto zdobyłby nagrodę, straciłby solidarność.

Żyjemy oczywiście w innym społeczeństwie. W społeczeństwie, które indywidualny sukces ceni bardzo wysoko. Pytanie tylko: jakim kosztem się to odbywa? Między pielęgnowaniem indywidualizmu a wychowywaniem do egoizmu biegnie wąska granica. Momenty krytyczne - momenty kryzysu - pozwalają wyraźniej zobaczyć, co naprawdę się dzieje: jakie wartości mają znaczenie, jakim postawom skłonni bylibyśmy przyklasnąć. Z tej perspektywy wyniki wspomnianego sondażu być może rzeczywiście należy odczytywać jako znak nadziei.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2009