Reklama

Ładowanie...

Plan IX Symfonii

Plan IX Symfonii

16.11.2020
Czyta się kilka minut
Jako nastolatek gwałtownie buntowałem się przeciwko muzyce współczesnej. I choć naprawdę nienawidziłem kompozytorów awangardowych, był jeden wyjątek: Krzysztof Penderecki.
K

Kiedy po raz pierwszy usłyszałem jego muzykę, w Monachium w 1971 r., zachwyciło mnie doświadczenie siły ekspresji i retoryka utworów. Stałem się wielkim wielbicielem jego sztuki, a później – miałem prawdziwe szczęście – także przyjacielem kompozytora i jego żony. W 2012 r. mogłem wręczyć mu Nagrodę za całokształt działalności (Lifetime Achievement) od International Classical Music Awards (ICMA). W 2014 r. otrzymał Nagrodę ICMA za nagranie kompletu swoich symfonii, a także dwie inne nagrody w 2016 i 2018 r., co wraz z Nagrodą Specjalną (Special Achievement Award) dla Centrum Pendereckiego w Lusławicach czyni go najbardziej nagradzanym przez ICMA współczesnym kompozytorem.

Po raz ostatni widziałem się z Krzysztofem w Warszawie w 2019 r. Powiedział mi wówczas, że przestał komponować, ale mimo to chciał napisać przynajmniej jeszcze jedno dzieło: swoją IX Symfonię lub następną Pasję.

Przypomniałem sobie wtedy, co stwierdził kiedyś: „Zawsze piszę szybko, dlatego tak dużo skomponowałem. Kiedy wiem, dokąd wszystko zmierza, kiedy mam opracowany plan, to naprawdę idzie szybko, wręcz sunie jak w zegarku. Jestem oburęczny. Gdy zmęczy się prawa ręka, kontynuuję pisanie lewą”. Śmierć uniemożliwiła mu pisanie kolejnych dzieł. Plan tak bardzo symbolicznej IX Symfonii weźmie ze sobą do grobu.

Mimo to jednak, dzięki swym ośmiu symfoniom skomponował najważniejszy po Szostakowiczu cykl symfoniczny. Symfonie te, podobnie jak wiele innych jego utworów, świadczą, jak głęboko humanistycznym i refleksyjnym był kompozytorem – muzycznym filozofem, który mimo całej swej melancholii, często wyrażanego niepokoju, nigdy nie pozostawiał wrażenia pustki i depresji. Wręcz przeciwnie: muzyce Pendereckiego zawsze towarzyszy tęsknota i nadzieja.

Na razie opłakujemy stratę wielkiego kompozytora. Ale czy nie powinniśmy przede wszystkim być niezmiernie wdzięczni, że taki talent narodził się w 1933 r. i mógł się rozwinąć, stając się wielkim człowiekiem, którego znamy i którego wyjątkowa, bogata spuścizna ma trwać wiecznie? On na pewno nie jest martwy! ©

REMY FRANCK jest przewodniczącym International Classical Music Awards (ICMA) i redaktorem naczelnym www.pizzicato.lu.

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]