Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W projektach Piotra Wojtasika często pojawiają się artyści zza Oceanu (Billy Harper, Buster Williams, Ronnie Burrage, John Gross); do nagrania najnowszej płyty trębacz zaprosił tym razem znakomitego saksofonistę Davida Liebmana - muzyka, który grał niegdyś w zespole Milesa Davisa.
Album „Hope” jest solidnie osadzony w tradycji i dobrze wpisuje się w stylistykę nazywaną neobopem lub po prostu jazzem środka. Całość zawiera sześć utworów, które od pierwszych dźwięków zaskakują szlachetnością rysunku melodycznego, kunsztowną aranżacją i urodą brzmienia. Zdecydowanie wyróżnia się „Village” (Wojtasika), w którym po bigbandowo brzmiącym wstępie (ad libitum) pojawia się wyrafinowany temat, przywodzący na myśl pewne zwroty z muzyki Charliego Mingusa; jest to najbardziej rozbudowana i najbogatsza dźwiękowo kompozycja. Godne polecenia są również tytułowy „Hope” oraz „Taurus Peo-ple”; miłośnikom jazzowej ballady z pewnością przypadnie do gustu nastrojowy „Rose Tattoo”.
W zespole największą rolę odgrywają „melodycy” (Wojtasik, Liebman, Możdżer), bo i melodia wydaje się najważniejszym elementem całości. Wojtasik łączy czyste brzmienie z pełną dynamiki ekspresją, natomiast surowość i żywiołowość Liebmana, jego szalone „jazdy”, ocierające się chwilami o free, dodają muzyce drapieżności i stanowią ciekawy kontrapunkt dla nieco klasycznej postawy lidera. Gdzieś pośrodku sytuuje się Leszek Możdżer, który potrafi niespodziewanie przejść od zwiewnych intro do pełnych temperamentu solówek. Sekcja rytmiczna pracuje bez zarzutu, choć nieco w tle, świadomie pozostawiając przestrzeń solistom. Płyta dla fanów akustycznego jazzu na najwyższym poziomie.
BOGDAN CHMURA