Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
okruchy słowa
W scenie powołania Elizeusza uderza całkowita nieobecność przemówień. Nie należy przecież do łatwych decyzja, by pozostawić w połowie prac pole, do którego zaorania zatrudniono dwanaście par wołów. Oczekiwalibyśmy wówczas jakiegoś wykładu o doniosłości posługi proroka lub o wyższości nauczania nad uprawą roli. Tymczasem zamiast przemówień pojawia się prosta symbolika narzuconego płaszcza, wprowadzająca Elizeusza w świat nowych obowiązków.
Znamienne, że w biblijnych opisach powołania dominują osoby znające smak twardej pracy i towarzyszących jej zagrożeń: rolnicy, rybacy, pasterze. Przy ich wzywaniu na nowy szlak zostaje zredukowany do minimum wątek słowny, który odgrywa tak dużą rolę w naszej reklamie, komentarzu medialnym, wystąpieniach polityków. Być może ta oszczędność słowa tworzy przestrzeń dialogu innego niż ten, do którego jesteśmy przyzwyczajeni: istotna komunikacja zachodzi w niej za pośrednictwem spojrzenia, refleksji, symbolu, wyciszenia odkrywającego sens.
Nieraz nasze oczekiwanie na proroków przypomina czekanie na Godota. Marzyłby się nam medialny Elizeusz, który rzuci wszystkich na kolana, oczaruje porywającym słowem, zafascynuje skutecznością programów. Tymczasem Królestwa Bożego nie buduje się za pomocą przemówień. Wielkie Boże sprawy dokonują się w ciszy nocy betlejemskiej, milczeniu Nazaretu, wiernej pamięci poranka wielkanocnego. Przekazując płaszcz proroka, nie należy więc akcentować, że jego projektantem był sam Pierre Cardin.