Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kiedy wsiadasz do metra, malutka dłoń wsuwa się do lewej kieszeni twoich spodni i w tej samej chwili kieszeń robi się lżejsza, mniej wypukła. „Mój portfel”, krzyczysz i jednocześnie widzisz, że stojący naprzeciw ciebie mężczyzna złapał za rękę śniadą, ciemnowłosą dziewczynę.
Niby wiesz, że tak właśnie to wygląda, ale ponieważ nie spotkało cię to nigdy wcześniej, taka wiedza ci na nic. Dopiero teraz, w tym momencie, dowiadujesz się, jak to jest naprawdę, co się czuje, a czego nie, w takiej chwili jak ta. Pierwsze, co przyszło ci na myśl, to jak sobie poradzisz bez dokumentów. Drugie – jak mogłeś być tak nieostrożny. Dopiero trzecia myśl każe ci się rozejrzeć i łapać złodzieja. Oczywiście wszystko rozgrywa się w ciągu kilku sekund.
Niby wiesz, że bycie turystą zobowiązuje do czujności, a jednak okazałeś się nie dość czujny: niosłeś plecak przed sobą, ale zapomniałeś o kieszeniach. Zamiast trzymać pieniądze w miejscu zapinanym na guzik, zostawiłeś je w zasięgu ręki. Dobre rady są dobre, tyle że rozkojarzonym, zmęczonym upałem i tłumem nie pomagają.
Dziewczyna udaje, że nie wie, o co chodzi. Ale kiedy wskazujesz palcem jej torebkę, kuli się, przykuca i naraz wyciąga w twoją stronę dłoń, w której trzyma portfel. „Ja tylko schyliłam się, żeby podnieść”, mówi jej spojrzenie. Nie wyrywa się, nie kłóci, oddaje „zgubę”, jakby nic się nie stało. Mężczyzna mówi do niej coś po francusku, ona zaprzecza, ty bez sensu powtarzasz przez cały czas po angielsku: „Don’t do it, it’s not good”. Nagle uświadamiasz sobie, że nie jest sama. Całej scenie przyglądają się dwie inne kobiety, które wsiadły razem z nią.
Nie bardzo wiadomo, co zrobić. Powinno się wezwać policję, ale jak? To Paryż, a ty nie mówisz po francusku. Jeśli zaczniesz się z nią szarpać, dziewczyna może powiedzieć, że to ty ją zaczepiłeś. Świadkowie nie będą czekać, pojadą dalej. Pociąg zatrzymuje się na kolejnej stacji, otwierają się drzwi. Dziewczyna korzysta z twojego wahania i wysiada, ciągle zaprzeczając, że do czegokolwiek doszło. Za nią wysiadają dwie kobiety.
Mężczyzna, który ci pomógł, uśmiecha się, jakby chciał dodać ci otuchy. Usiłujesz podziękować mu po angielsku, ale mówi, że zna tylko francuski. Ogolona twarz, cieniutkie oprawki okularów, równe białe zęby. Cztery stacje dalej jest jego przystanek. Zanim wysiądzie, podajecie sobie ręce. „Dobrego dnia”. „Do zobaczenia”.
Godzinę później jakaś kobieta próbuje okraść twoją żonę, kiedy wspinacie się na wieżę Eiffla.