Piąta kolumna Kremla?

Czy Anders Fogh Rasmussen uznał, że skoro wkrótce przejdzie na polityczną emeryturę, nie musi martwić się o swą przyszłość jako (także) dyplomaty?

23.06.2014

Czyta się kilka minut

Czy przeciwnie: może to pewność, że we wrześniu kończy się jego kadencja jako sekretarza generalnego NATO, skłania ekspremiera Danii do mówienia tego, co myśli? Albo: mówienia tego, co myśli wielu, lecz niewielu chce powiedzieć, bo dyplomacja ma swe ograniczenia? Patrz los Andrija Deszczycy: gdy rosyjska rakieta zestrzeliła ukraińskiego Iła-76 i wzburzeni ludzie chcieli atakować ambasadę Rosji w Kijowie, Deszczyca, szef kijowskiego MSZ, pospieszył na miejsce i aby rozładować napięcie, krzyknął: „Macie rację, Putin to ch...”. Opanował tłum, ale musiał odejść, bo wyszedł ze swej roli.

Od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę Rasmussen odgrywa wobec Kremla rolę „bad guy”. Jako „zły policjant” wykonuje czarną robotę za innych polityków Zachodu: gdy on ostrzega, czasem w emocjonalny jak na Skandynawa sposób, przed nowymi zagraniami Putina, oni „stawiają na dyplomację”. W minionym tygodniu Rasmussen znów uderzył – i naraził się też lobby ekologicznemu na Zachodzie: powiedział, że rosyjski wywiad potajemnie finansuje organizacje prowadzące kampanie przeciw wydobyciu gazu łupkowego. Celem tych działań Kremla miałoby być „utrzymanie uzależnienia Europy od importu rosyjskiego gazu”. Padły słowa, że kampania antyłupkowa to „niezwykle pomysłowa operacja informacyjna i dezinformacyjna” Rosjan. Reakcja była szybka: i Kreml, i organizacje ekologiczne postanowiły Rasmussena ośmieszyć; rzecznik Greenpeace pytał, czego Duńczyk się napalił.

Tymczasem gdyby Europa zaczęła wydobywać na dużą skalę gaz łupkowy, byłby to cios w strategię i budżet Rosji; w dużym stopniu tworzą go zyski z eksportu surowców. Tak było w USA: boom łupkowy wyeliminował z tego rynku Rosję jako eksportera gazu. Stawka jest więc zbyt wielka, by można było wierzyć, że Kreml tylko przygląda się unijnej debacie o łupkach. A jeśli Rasmussen wie tu więcej, niż mówi, powinien powiedzieć – „bad guy” może sobie na to pozwolić.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2014