Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Chciałam podziękować za rozmowę „Ścieżka środka”, wydobywającą na światło dzienne współczesnych ludzi pracy u podstaw i codziennego patriotyzmu. Rozmowę dającą nadzieję, że niezależnie od zawieruchy, jaka trwa wokół, wyrosło pokolenie, które szanuje pewne wartości i nie da ich zagubić. I ważne są zdjęcia pokazujące ich młode twarze.
Pamiętam moją największą lekcję patriotyzmu, gdy mając 12 lat byłam z dziadkiem w nieistniejącym już kinie Sawa na Saskiej Kępie. W czasie kroniki filmowej grano hymn z powodu święta państwowego. Mój dziadek wstał i mnie też kazał. Wtedy w ciemnej sali rozległ się głos: „A pan starszy co – komunista?!”. „Nie, Polak” – odpowiedział dziadek. Do dziś słyszę nasilający się stukot krzeseł powstających ludzi. To była jego postawa, poparta historią pracowitego życia w uporze, bezkompromisowo, konsekwentnie i uczciwie niosącego miłość do kraju i jego ludzi, przez lata międzywojenne, wojnę, komunizm. Dziadek próbował też zaszczepiać to uczucie wśród innych.
Ostatnio, w kolejne Zaduszki, zapalając znicz na grobie moich rodziców i dziadków, a także Jacka Kuronia, Leszka Kołakowskiego, zastanawiałam się nad ich (tak różnorodnym) humanitarnym i patriotycznym dziedzictwem.
Może młodzi ze „Ścieżki środka” właśnie przejmują ten znicz i potrafią go utrzymać, a zdefraudowany język, zagrabione symbole, niepopularność postaw, brak rozgłosu ich nie wystraszy, bo naprawdę w coś wierzą.