Pamięć muzyki

Tak naprawdę nie wiemy dokładnie, którego dnia urodził się Fryderyk Chopin. Ale najważniejsze, że jego urodziny ciągle się świętuje, że się o nich pamięta. Nawet gdy jego muzyka nie jest najlepiej wykonywana.

14.03.2004

Czyta się kilka minut

Kiedy w lipcu 1829 roku Chopin kończył Szkołę Główną Muzyki w Warszawie, jego nauczyciel Józef Elsner napisał w raporcie: “szczególna zdatność, geniusz muzyczny". Wydaje się, że przez całe, choć krótkie życie, chciał tym słowom sprostać. I bez wątpienia mu się to udało. Także dlatego jego muzyka jest stale obecna - w wykonaniach, nagraniach, nowych interpretacjach (choćby jazzowych: Andrzeja Jagodzińskiego czy Leszka Możdżera).

Warszawski urodzinowy koncert był ciekawym porównaniem: samych dzieł, pianistycznej wrażliwości i możliwości, dyrygenckiego czucia. “Koncerty" to pierwsze większe kompozycje młodego przecież Chopina (miał wtedy 20 lat!) i jedyne jego utwory z orkiestrą. Jak piszą biografowie, czas, w którym te dzieła powstały (1829-30) był dla Chopina niezwykle intensywny, wypełniony podróżami, graniem, słuchaniem i pisaniem muzyki. Ciekawe też, że na swoim pierwszym publicznym koncercie w Teatrze Narodowym (17 marca 1830 roku) Chopin wykonał - także po raz pierwszy - “Koncert f-moll"; pół roku później (11 października), grając “Koncert e-moll", żegnał się z warszawską sceną i publicznością. Na zawsze.

Piotr Paleczny i Marc Laforet są niewątpliwie wyróżniającymi się interpretatorami muzyki Chopina. Obaj pianiści świętowali sukcesy podczas Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie: Paleczny był laureatem VIII edycji w 1970 roku, Laforet - piętnaście lat później (srebrny medal, nagroda specjalna Polskiego Radia, nagroda publiczności). Podczas urodzinowego koncertu oba wykonania coś jednak dzieliło. Gra Polaka wydawała się nazbyt ciężka, palce niby poddawały się wirtuozowskim strukturom, niby chciały grać brillant, ale bardziej walczyły o posłuch, spierały się z frazami zamiast oddać się im całkowicie. Francuz sprawiał wrażenie rozluźnionego, lekkiego, co wpłynęło na brzmienie utworu - poprowadzonego z maestrią, ale i z wymaganą miękkością.

Instrument, którym dysponuje Filharmonia Narodowa, nie jest najlepszy - dziwnie głuchy, przytępiony, jakby jego rezonującą przestrzeń wypełniały poduszki. Nienajlepszym pomysłem jest też granie Chopina w pełnym, symfonicznym składzie orkiestry. Zespół instrumentów, rozrośnięty do rozmiarów wielkiego towarowego pociągu, jeśli nie ma odpowiedniej lokomotywy (w tym przypadku dzieła, które jest w stanie go udźwignąć), będzie niemal zawsze stał w miejscu, nieporuszony i toporny. Poddał się temu, mimo walki, Paleczny; Laforet pozostawał z boku, robił wdzięcznie swoje. I tak trzeba.

Warszawski urodzinowy koncert miał jeszcze dwie odsłony. Po pierwsze, nagrodą uhonorowany został prof. Jan Ekier, po drugie “Koncert e-moll" został wykonany według tekstu Wydania Narodowego Dzieł Wszystkich Fryderyka Chopina. Zgodnie z koncepcją stworzoną ponad 40 lat temu właśnie przez prof. Ekiera możliwe jest odtworzenie twórczej intencji Chopina - prezentacja tekstu poszczególnych utworów w postaci najbliższej kompozytorskim zamierzeniom. Interpretacja dzieła zwykle za podstawę przyjmuje wydanie krytyczne; istnieją jeszcze notatki, szkice, kolejne wersje utworu, a wiadomo, że Chopin wydawał jednocześnie w trzech miejscach (w Paryżu, Londynie i Lipsku). W przypadku “Koncertów" nie zachował się żaden ich zapis z okresu powstania, rękopisy pochodzą z okresu pierwszej publikacji (lata 1833 oraz 1835-36). Dotychczas zespół pod kierownictwem prof. Ekiera opracował solową partię fortepianu, trwa redakcja fragmentów orkiestrowych.

***

“Jego »Koncert« można by porównać do życia człowieka sprawiedliwego, żadnej dwuznaczności, fałszu, przesady" - tak o “Koncercie f-moll", wykonanym przez Chopina 22 marca 1830 roku w Teatrze Narodowym w Warszawie, pisał Maurycy Mochnacki. A pięć lat później, po paryskim wykonaniu “Koncertu e-moll", notował Hector Berlioz: “gdy ostatnia nuta spadła niby perła do złotej wazy, publiczność pogrążona w kontemplacji (...) słuchała nadal. Tak właśnie, śledząc harmonijne opadanie półcieni wieczornego zmierzchu, pozostajemy bez ruchu w ciemności z oczami utkwionymi ciągle w ten punkt horyzontu, gdzie właśnie znikło światło". Dziś te słowa wydają się trochę odległe. Ale warto o nich pamiętać, także w kontekście tego, jak kiedyś pisano o muzyce. Dziś jest to chyba niemożliwe.

FRYDERYK CHOPIN “Koncert fortepianowy e-moll" op. 11, “Koncert fortepianowy f-moll" op. 21. PIOTR PALECZNY, MARC LAFORET - fortepian, Antoni Wit - dyrygent, Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Narodowej, Sala Koncertowa Filharmonii Narodowej w Warszawie, 1 marca 2004.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2004