Osłabienie wiosenne

06.04.2003

Czyta się kilka minut

Przyszła wiosna, a z nią osłabienie wiosenne, które w moim przypadku objawia się dramatycznym, bolesnym i poniżającym brakiem myśli. Niby coś jakby świtało mi w głowie, ale po chwili widać, że to złuda, bo owszem, świta, ale głupota jakaś obejrzana w telewizji czy też przeczytana w gazecie, czyli że wcale nie świta, tylko na odwrót: to jakiś poseł napił się jabcoka i pobił do krwi innego posła, a także go obrzygał, to inny poseł-abstynent wyprowadził pieniądze z banku, jeszcze inny poseł złożył fałszywe zeznania, znowuż posłanka jedna, moiściewy, ani chybi podrabiała podpisy, nic nowego, normalka, jak to zazwyczaj bywa w środowisku kryminogennym, co nie budzi we mnie zdziwienia, skoro zaś nie budzi zdziwienia, to i nie rodzi myśli. W tej sytuacji (w braku myśli własnych) postanowiłem podążyć tokiem rozumowania kogoś, kto myśli wytwarza, posiada i gotów się nimi podzielić dla oświecenia publiczności.

Chodzę sobie bezmyślnie, rozglądam się, aż tu nagle! patrzę i oczom nie wierzę: profesor Jan Winiecki w artykule pt. „Gorący balon” („Wprost” nr 13) zachęca, by podążyć za jego tokiem rozumowania, a nawet myśli, że tacy jak ja już podążyli - pisząc: „Myślę, że czytelnicy podążają za moim tokiem rozumowania”.

Tok, którym podąża rozumowanie prof. Winieckiego, wiąże się z propozycją zmiany ordynacji wyborczej i wprowadzenia systemu okręgów jednomandatowych. Ujmując rzecz dokładniej: profesor Winiecki w części pierwszej artykułu demaskuje nosicieli tej propozycji, następnie poddaje ją szyderczej refutacji, na koniec zaś - krzyknąwszy: nie tędy droga! - ukazuje właściwe rozwiązanie problemu.

Jeśli idzie o część pierwszą, to profesor Winiecki stwierdza, że zamysł wprowadzenia okręgów jednomandantowych jest dziełem monomaniaków, a więc - by odwołać się do definicji słownikowej - osób dotkniętych chorobliwym opanowaniem umysłu przez jedną myśl.

W części drugiej profesor Winiecki z ogromną swadą dowodzi, że wprowadzenie zmiany jest pozbawione sensu, ponieważ „jednomandatowe okręgi nie zapobiegną wypadkom ewidentnego szantażu, korupcji politycznej i majątkowej, co wyraźnie wskazuje na przykład kazus Kluski”, oraz że zmian nie da się wprowadzić z przyczyn zasadniczych, a mianowicie z przyczyn dziejowych. Nie mogąc pojąć zarysowanego przez profesora Winieckiego związku między kazusem Kluski a ordynacją wyborczą, zwróciłem swój bezmyślny umysł ku przyczynom zasadniczym. Idzie o to, że okręgi jednomandatowe zrodziły się w krajach anglojęzycznych, a ponieważ wprowadzenie ich w Polsce nie ma sensu, to profesor Winiecki ironicznie proponuje monoma-niakom „wprowadzenie w Polsce jako języka urzędowego języka angielskiego”. To silny argument, by przypomnieć, że od chwili objęcia stanowiska Rzecznika Praw Obywatelskich przez prof. Zolla pracowników urzędu R.P.O. bezlitośnie zmuszono do posługiwania się językiem szwedzkim, ponieważ instytucja ombudsmana wywodzi się ze Szwecji. By wzmocnić swą ironię, profesor Winiecki proponuje, by „retroaktywnie wprowadzić do obowiązującego w Polsce ustawodawstwa Wielka Kartę Wolności (...) jak również wiele innych praw”, anglosaskich, rzecz jasna. Tu mój bezmyślny umysł popadł w tarapaty, bo retroaktywnie znaczy tyle, co „z mocą wsteczną”, zaś profesor Winiecki, przecież zwolennik wolności, chyba by nie chciał zastąpić współczesnych nam swobód konstytucyjnych nader ograniczonymi gwarancjami Wielkiej Karty.

Jeśli idzie o właściwe rozwiązanie problemu, to profesor Winiecki - tędy droga! tędy droga! - trafnie proponuje ograniczenie wpływu polityków na „decyzje dotyczące własności, kontraktów na dostawy i usługi dla instytucji i przedsiębiorstw państwowych, koncesji itp.”, postuluje „prywatyzację wszelkiej własności produkcyjnej państwa” oraz likwidację „koncesji na rozmaite działania gospodarcze”.

Uczyniwszy to, profesor Winiecki dodaje, że przeprowadzenie takich reform jest całkowicie, zgoła absolutnie niemożliwe, ponieważ „w Polsce - kraju, w którym wielu (a może nawet większość) ludzi ma w głowach wielki galimatias (...), w którym ponad 40% ankietowanych deklaruje zaufanie do Leppera, w którym »czy się stoi, czy się leży, wszystko się należy« - rozum jest artykułem deficytowym”, wprowadzenie zaś okręgów jednomandatowych „przyniosłoby druzgocące zwycięstwo bolszewikom z jednej i drugiej strony sceny politycznej...”.

Z innych oryginalnych, niepowtarzalnych i z pewnością nie monomaniakalnych propozycji profesora Winieckiego - które jego zdaniem są słuszne i jednocześnie niewykonalne - wynotowałem (1) wzmocnienie niezależnych od państwa mediów prywatnych, (2) okiełznanie niesprawnej, bezkarnej i skorumpowanej biurokracji, (3) nowelizację kodeksu postępowania administracyjnego, (4) przyjęcie zarówno przez policję, jak i wymiar sprawiedliwości zasady „zero tolerancji”, następnie zaś dotknięty wiosennym osłabieniem umysłowym zagapiłem się w niebo.

O, balon!

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2003