Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Im gwiazda jaśniejsza, tym szczęśliwszy człowiek, jeżeli nierzetelna, przymglona, ciemnawa, to i życie takiego człeka bylejakie. Gdy człowiek umiera, jego gwiazda spada. Tu gdzie gwiazda zmarłego upadła, ostanie po niej kieby plama, cosik miękkie, tłuste, niby z knotem wypalona świeczka łojowa. (…) Gwiazdy są postanowione od P. Jezusa po potopie swiata, wprzódy ich nie było tyla, bo też i ludzi nie było; komuż miały świecić?” DWOK 7, Krakowskie cz. III
Są od Boga dani płanetnicy czarni murzyni, aby tęczowemi rogami wyciągali wody z ziemi i morza do góry. Gdy mają ciężkie chmury, pełne wody przeciągają je na powrozach przez lasy, góry. Kiej się powróz urwie płanetnikowi, chmura z deszczem upada, musi on zleźć na ziemię, naprawiać swoje powrozy, zeby mógł ze mgłą wznieść się w górę. Płanetnik tylko na granicy może zstępować, nikaj więcej. Gdy czasem jest jaka wieś blisko granicy, to idzie tam na chwilę, żąda mleka od czarnej krowy i jaje od czarnej kury. DWOK 7, Krakowskie cz. III
Co do sposobów zbierania i zdobywania tych pieśni, tyle tylko powiem, że niemało przy tym zaznałem trudności, a nawet przykrości. Trudności te leżały w nieufności naszego ludu, w niechęci, jaką ma do powierzania swoich pieśni obcemu (tak nazywa każdego w paletocie lub surducie), w jego niecierpliwości okazywanej przy powtarzaniu kilkakrotnym jednejże zwrotki itp. DWOK t. 64, Korespondencja Oskara Kolberga, cz. I (1837–1876)
Skrzypek wiejski grajkiem lub wesołkiem zwany (zwołując wszystkich do powszechnej zabawy), coraz to bardziej sam się przy grze zapala; przychyla głowę ku skrzypcom i nadstawia ucha, jakoby wysłuchiwał z głębi (najczęściej bardzo niedokładnie zbudowanego) narzędzia wydobywających się tonów, które nieraz niby w krzyki, piski lub skargi przechodzą; gdy tak gra, mowią że rznie od ucha. DWOK 1, Pieśni ludu polskiego
Śpiewki takie nie zawsze lud w tańcu lub w karczmie przy kieliszku nuci, owszem słyszeć one się często dają przy robocie w domu i na polu, podczas żniw, sianożęci, w ogrodzie, na paszy za bydłem; także przy dojeniu krów, w czasie jazdy, przy kołysce. Nieprzebrana ich mnogość jest owocem chwilowego natchnienia podnieconego trunkiem i miejscowemi okolicznościami, do czego lada codzienna przygoda dać może pochop… DWOK t. 1, Pieśni ludu polskiego
Radzą na pochód pogrzebowy przez okno domu nie spoglądać, lecz, aby uniknąć szkody, wyjść przed chałupę i z otwartego przed progiem patrzeć miejsca. (...) Gdy umarłemu dzwonią w kościelnej dzwonnicy, strzedz się trzeba jeść cokolwiek w tej chwili lub pić, bo od tego boleść i próchnieć będą zęby. DWOK 7, Krakowskie cz. III
W późniejszej jesienie odprawiają nabożeństwa za dusze zmarłych, zwane Pominki czyli Obiady. Gospodarz sprasza na umówiony dzień krewnych i sąsiadów, i po nabożeństwie zabiera ich do siebie na obiad. Kto szczodrobliwszy, zwykł prosić do siebie i kapłana także, dla poświęcenia mu domu, zabudowań gospodarskich i przewodniczenia przy obiedzie. Każdy z zaproszonych przynosi z sobą skrajkę chleba, kładzie ją na stole, sam klęka i odmawia pacierz, poczem dopiero wita się z domownikami. DWOK 33, Chełmskie, cz. I