Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Na kijowskim Majdanie byli artyści. Żanna Kadyrowa na pytanie, czy zajmowała się tam sztuką, odpowiedziała: „nie, nie było takiej potrzeby”. I dodała: „pomagaliśmy, robiliśmy kanapki”.
Na Majdanie jednak tworzono. Nieustannie filmowano i fotografowano, poprzez obraz próbowano uchwycić istotę tego trudnego do opisania i wieloznacznego protestu. Rysowano i malowano. Łada Nakoneczna wykonała cykl rysunków przedstawiających Majdan: ludzie na barykadzie, sterty leżących opon, zasieki. Obraz w tych rysunkach zamazuje się, widzimy jedynie fragmenty, zarysy. Wszystko powoli odchodzi w niepamięć. Z kolei niewielkie, przejmujące rysunki Włady Rałko składają się na osobisty wizualny dziennik tamtych wydarzeń. Artystka przedstawiła świat mroczny, pełen lęku, cierpienia.
Mykołę Rydnego zainteresował polityczny i ideologiczny wymiar protestu. W filmie „Twierdza” (2013-14) próbował uchwycić paradoksy Majdanu, pokazując m.in. wykorzystanie przeszłości, zarówno przez ówczesną władzę, jak i przez protestujących. Do wydarzeń z przełomu 2013/14 r. wrócił też w wideo „Regularne miejsca” pokazywanym na wystawie głównej tegorocznego Biennale Sztuki w Wenecji. Jesteśmy w Charkowie. Jest zwykły dzień. Jedni spieszą się do pracy, inni spacerują. Codzienność, wręcz nuda obrazu kontrastuje ze ścieżką dźwiękową, będącą zapisem demonstracji antymajdanowych, pełnych agresji i wezwań do przemocy (to w Charkowie brutalnie pobito protestujących, a na wybitnym pisarzu Serhiju Żadanie niemalże dokonano linczu).
Artyści szybko zareagowali też na zajęcie Krymu i konflikt na wschodzie Ukrainy. To tym wydarzeniom poświęcona jest wystawa w Ukraińskim Pawilonie w Wenecji, znamiennie zatytułowana: „Hope!”. Żanna Kadyrowa stworzyła kolaż z gazet zebranych z całego świata. Wszystkie ukazały się w rocznicę krymskiego referendum 16 marca 2014 r., które zadecydowało o nielegalnym przyłączeniu półwyspu do Rosji. Artystka szukała odniesień do tamtych wydarzeń, śledziła, kto i co pamięta. Jednak ze szpalt wycięła teksty. Pozostały twarze. Z kolei Nikita Kadan zebrał gruz z terenów wschodniej Ukrainy i zamknął w wielkiej szklanej gablocie. Z tych pozostałości wojennych powstał pomnik śladów.
Pozbawiony heroizmu. Uciekający od patosu. Natomiast najbardziej przejmującą pracę stworzyła lwowska Open Group. Umieściła ona w Wenecji dziewięć ekranów, na których trwa – na bieżąco – transmisja z domów rodzinnych mężczyzn powołanych do wojska. Oglądamy opustoszałe domostwa oczekujące na ich powrót z wojny.
Pokazanie w sztuce wydarzeń politycznych jest trudne. Nie oznacza to, że trzeba zaniechać takich prób. Artyści potrafią bowiem wyjść poza oficjalną narrację i pokazać to, co jest niewygodne, przemilczane czy też po prostu niedostrzegane. Indywidualne lęki, strach, potrzebę bezpieczeństwa. Artyści mogą – chociaż brzmi to dzisiaj patetycznie – dawać nadzieję. W Pawilonie Ukraińskim znalazł się tekst Serhija Żadana, który o tym przypomina: „Nadzieja nadaje sens wielu sprawom. Co więcej – niektóre sprawy wyłącznie dzięki niej nabierają sensu”. ©
PIOTR KOSIEWSKI jest historykiem i krytykiem sztuki, stale współpracuje z „TP”.
56. Międzynarodowe Biennale Sztuki, Ukraiński Pawilon, Wenecja, wystawy czynne do 22 listopada br.