Odwaga ludzi Kościoła

W przededniu 70. rocznicy zbrodni na Wołyniu zwierzchnicy Kościołów katolickiego i greckokatolickiego Polski i Ukrainy zaapelowali o pojednanie między oboma narodami.

01.07.2013

Czyta się kilka minut

28 czerwca została podpisana wspólna deklaracja Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, ukraińskiego i polskiego Kościoła katolickiego oraz Kościoła bizantyńsko-ukraińskiego w Polsce. „Ofiarami zbrodni i czystek etnicznych stały się dziesiątki tysięcy niewinnych osób, w tym kobiet, dzieci i starców, przede wszystkim Polaków, ale także Ukraińców, oraz tych, którzy ratowali zagrożonych sąsiadów i krewnych” – przypominają przedstawiciele kościołów. „Ofiara ich życia – piszą dalej – wzywa nas (...) do szczególnie głębokiej refleksji, do gorliwej modlitwy o odpuszczenie grzechów i przebaczenie, a także o łaskę stawania w prawdzie wobec Boga i ludzi. 70. rocznica tych tragicznych wydarzeń stanowi również kolejną okazję, aby zwrócić się z apelem do Polaków i Ukraińców o dalsze kroki na drodze do braterskiego zbliżenia, które jest niemożliwe bez szczerego pojednania”.

UZNANIE FAKTÓW, SZANOWANIE PAMIĘCI

To ważne słowa. Hierarchowie piszą o pojednaniu, ale wyraźnie wskazują na konieczność mówienia o prawdzie „wobec Boga i ludzi”. „Tylko poznanie prawdy historycznej wyciszyć może narosłe wokół tej sprawy emocje” – podkreślają. Niezbędne jest ustalenie przebiegu wołyńskiego dramatu, jego przyczyn, ustalenie sprawców i ich potępienie. Przy czym, jak mówił abp Józef Michalik podczas nabożeństwa żałobnego w intencji ofiar, odprawionego w przededniu ogłoszenia deklaracji w warszawskim kościele Bazylianów przez zwierzchnika ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego, abp. Światosława Szewczuka, historycy muszą „postępować sine ira et studio, w poszanowaniu prawdy i nigdy nie uciekać się do manipulacji. Ani tym bardziej przemilczać lub przeinaczać fakty, by bronić jakichś racji politycznych”.

Nie oznacza to, że uda się przezwyciężyć różnice w pamięci o tych zbrodniach. Więcej, dążenia do jakiegoś uzgodnienia wspólnej pamięci nie tylko jest naiwne, ale niemądre – mówił z kolei Adam Daniel Rotfeld na konferencji „Zbrodnia wołyńska – historia, pamięć, edukacja”, zorganizowanej tego samego dnia przez Instytut Pamięci Narodowej pod patronatem Prezydenta RP. Ważna jest zgoda co do faktów, ale „każdy naród, każda rodzina ma prawo do zachowania swojej własnej pamięci”. Zaś abp Michalik podczas tego samego spotkania zaznaczał: „Nie chcemy ustalać bohaterów narodowych naszym sąsiadom, bo nie mamy do tego prawa”. Po czym zauważył: „Potrzebne jest oczyszczenie pamięci poprzez poznanie bolesnej prawdy z gotowością uznania win i przebaczenia. Nie potępiamy dzisiejszych Ukraińców za zbrodnię wołyńską z 1943 r., ale mamy nadzieję, że się od niej szczerze odcinają”.

Przedstawiciele Kościołów mówią w ogłoszonej deklaracji o konieczności „oczyszczenia pamięci historycznej”, przywołując słowa Jana Pawła II wypowiedziane we Lwowie w 2001 r. Fałszywe pojednanie byłoby gorsze nawet od braku pojednania – takie komentarze można było przeczytać w niektórych wypowiedziach wygłaszanych po ogłoszeniu deklaracji. Tymczasem biskupi nie proponują zbiorowej amnezji, nie chcą w imię dobrych relacji polsko-ukraińskich uprawiać polityki zapominania. Wskazują natomiast, że problemem nie jest pamiętanie, lecz to, co z tą pamięcią robimy. Oczyszczenie pamięci jest aktem, dzięki któremu – przypominając słowa Papieża – „wszyscy będą gotowi stawiać wyżej to, co jednoczy, niż to, co dzieli”.

Dlatego też istotne jest, na co zwracają uwagę ludzie Kościoła, upamiętnienie tych, którzy ratowali swoich sąsiadów, często płacąc za to cenę własnego życia. O pamięć o wszystkich Sprawiedliwych – Ukraińcach i Polakach – w ostatnich dniach dopominano się szczególnie często, podobnie jak o godny pochówek wszystkich ofiar tej zbrodni, z czym nadal są niezrozumiałe trudności.

ZBRODNIE NACJONALIZMU

Konieczne jest wyraźne wypowiedzenie słów „przepraszam”. Tego wymaga chrześcijańska ocena zbrodni wołyńskiej, podkreślają hierarchowie. W deklaracji przypomniano pamiętne słowa kard. Lubomira Huzara z 2001 r., że „niektórzy synowie i córki Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego wyrządzali zło – niestety świadomie i dobrowolnie – swoim bliźnim z własnego narodu i z innych narodów”. W imieniu Kościoła greckokatolickiego padają w deklaracji słowa przeprosin za popełnione wobec Polaków zbrodnie. Z kolei Kościół katolicki deklaruje: „Przeproszenia i prośby o wybaczenie wymaga postawa tych Polaków, którzy wyrządzali zło Ukraińcom i odpowiadali przemocą na przemoc”.

W deklaracji i w innych wypowiedziach hierarchów padło również – co jest istotne – potępienie przemocy politycznej. „Za godny potępienia uważamy skrajny nacjonalizm oraz szowinizm. To on bowiem, obok ateistycznego i totalitarnego komunizmu oraz nazizmu, był ideologią, która w trakcie XX stulecia spowodowała miliony ofiar” – piszą hierarchowie.

Przejmująco zabrzmiały też podczas nabożeństwa u Bazylianów przypomniane przez abp. Światosława słowa metropolity Andrzeja Szeptyckiego, który w listopadzie 1942 r. napominał: „W dziwny sposób oszukują samych siebie i ludzi ci, którzy zabójstwa z przyczyn politycznych nie uważają za grzech, jakoby polityka zwalniała człowieka od obowiązku przestrzegania Bożego prawa i usprawiedliwiała przestępstwa przeciwko naturze ludzkiej. (...) Człowiek, który przelewa niewinną krew swego wroga, przeciwnika politycznego, jest takim samym zabójcą jak ten, który to czyni dla rabunku, i tak samo zasługuje na karę Bożą oraz klątwę Kościoła”.

GEST NIEJEDNORAZOWY

Przyjęcie deklaracji w 70. rocznicę Wołynia nie było łatwe – swoje stanowcze zastrzeżenia formułował metropolita lwowski abp Mieczysław Mokrzycki, który ostatecznie podpisał dokument. Tym bardziej trzeba podkreślać odwagę tego gestu ludzi Kościoła. Nie jest on pierwszy, wystarczy wymienić wspólny list Synodu Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego i Konferencji Episkopatu Polski ogłoszony w 2005 r. i wiele innych wypowiedzi, w tym niedawną deklarację Wołyńskiej Rady Kościołów. Pragnienie dołączenia się do przyjętego w Warszawie dokumentu zadeklarował metropolita Filaret, zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Kijowskiego. To szczególnie ważne, bo przecież na Wołyniu prawosławie było i jest dominującą konfesją.

Niemniej ważne od wypowiedzianych słów są zapowiedziane przez Kościoły dalsze działania. Równolegle z deklaracją został ogłoszony – co zostało słabiej zauważone przez media – harmonogram inicjatyw na rzecz pojednania polsko-ukraińskiego, w tym zaplanowane na 2014 r. wspólne obchody 70. rocznicy śmierci bł. Emiliana Kowcza, greckokatolickiego księdza zamordowanego w obozie koncentracyjnym na Majdanku. Pojednanie nie jest bowiem aktem łatwym, ani jednorazowym. Realna przemiana społeczna czy zmiana stosunków między narodami nie nastąpi nagle, w przeciągu tygodnia, miesiąca czy kilku lat. Oczekiwanie szybkich zmian jest, używając określeń Adama Daniela Rotfelda, nie tylko naiwne, ale po prostu niemądre.

I jeszcze jedno. Prof. Tomasz Nałęcz na konferencji IPN-u podkreślał szczególne znaczenie działań hierarchów. Mówił o nadziei, że dzięki nim może nastąpić istotny przełom. Tylko – jak zaapelował prezes Instytutu Łukasz Kamiński – nie powinniśmy całej odpowiedzialności zrzucać na Kościoły. „Każdy z nas – środowiska społeczne i instytucje państwowe, i naukowcy, i dziennikarze, i politycy, i dyplomaci – ma do zrobienia jakąś część tej wspólnej pracy”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyk sztuki, dziennikarz, redaktor, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Laureat Nagrody Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy za 2013 rok.

Artykuł pochodzi z numeru TP 27/2013