Odcinek dwudziesty i ostatni

Może po kolei. Zaczyna się modlitwą, od razu mnie wciągnęło ze względu na tematykę.

26.02.2018

Czyta się kilka minut

Królowa seniorka chce sobie odpowiedzieć na pytanie, czy wracać do Krakowa (akurat chyba nie ma po co), czy też ulec „złej pokusie” (akurat złej pokusie nie warto ulegać). Król bardzo urósł od pierwszego odcinka, nawet na siedząco widać, że jest wielki. Wielki i bystry, od razu skojarzył ludzi, którzy wyklepali mu misy. Posiada trzy córki, ale nie posiada dla nich czasu. One chcą, by nauczył je władać mieczem, ale on nie chce, chyba że będzie musiał, ale oby nie musiał. Spytko ma zostać podczaszym.

Tymczasem Krystyn wstaje z więziennego barłogu, aby się załamać i poprosić o wybaczenie, wsypując Straszną Babę z Lasów pod Jędrzejowem, która ma tam chować się na czele bandy. Spytko okazuje się potencjalnie gorszym podczaszym niż Jaśko, no ale jak znam życie, Jaśka pominą, promując jakieś miernoty. Zamyślam się.

Kundzia chciała wejść na konia. Niestety, królowa ją podsadzała. Ani chybi poroni następcę tronu. No, ale troski przemijają, gdyż do komnaty królowej wchodzi Agnieszka Mandat, wkradając się w jej łaski tekstem: „Ja tym z Poznania tak bardzo nie ufam”. Zamyślam się. Panowie robią sobie troszkę mieczem, wyraźnie naruszając ciszę nocną na terenie ośrodka, no ale kto królowi zabroni. „Karczmarzu, na rany Chrystusa, daj mi piwa”! Król robi huczną protopępkówkę (być może nieco przedwcześnie), osuszając dzban w towarzystwie aż dwóch (cięcia budżetowe) kumpli, z których jeden to Jasiek. Jasiek „dokonał wielką rzecz”. Zamyślam się. Wysuszają dzban, a następnie się podnoszą, krzycząc „aaaaaaaaa”. No i tak płynnie dobrnęliśmy do finalnie nocnego knucia w kaplicy. Koniec dwudziestego odcinka „Korony królów”.

Mam dość, oraz garść refleksji, a raczej dwie, w tym jedną ze znakiem zapytania: 1. Wygląda na to, że „Korona królów” jest po prostu „Grą o tron”, ale bez tych scen, w których coś się dzieje. Jakby Andy Warhol reżyserował. To już jest śmiała koncepcja, widzę potencjał, ale należy być konsekwentnym i pójść za ciosem. Dlatego zgadzam się z prezesem Kurskim: trzeba „Koronę” pociągnąć przez wieki, aż po dziś dzień, a następnie prześcignąć teraźniejszość i śmiało ruszyć w przyszłość jako „Kwantowa korona królów”. 2. Skąd ludzie w średniowieczu mieli tyle włosów? ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 10/2018