Reklama

Ładowanie...

Obok siebie, razem

Obok siebie, razem

16.09.2013
Czyta się kilka minut
U Kierca znajdziemy i niezwykle śmiałą, nietypową metaforykę, i język poetycki rozpięty między przyziemnością a wzniosłością, i wreszcie fantastyczne zupełnie rymy.
W

W kwietniu w Porcie Wrocław na scenie usiedli obok siebie dwaj jubilaci: Ryszard Krynicki i Bogusław Kierc. Obaj ukończyli w tym roku siedemdziesiątkę, obaj debiutowali książkowo na przełomie lat 60. i 70., obaj wreszcie stanowią głosy w poezji polskiej osobne (mimo że jeden wyrastał z pokolenia Nowej Fali, a drugi – z powodów przyjaźni i opiekowania się spuścizną – łączony jest często z Wojaczkiem). Tyle że Krynicki jest już, najzupełniej słusznie zresztą, klasykiem, a Kierc, mam wrażenie, nadal czeka na odkrycie. Odkrycie, dodam, nietrudne – od debiutu wydaje wiersze regularnie, „Manatki” to 22. jego tomik; jako aktor, reżyser, krytyk literacki jest od lat obecny w obiegu. A mimo to jakoś nie wiadomo, jak do Kierca podejść, jak go ugryźć, czym jeść i do czego podpiąć.
Można o nim powiedzieć – podobnie jak o równie nieoczywistym, ale na szczęście odkrytym wreszcie i docenionym powszechnie Eugeniuszu Tkaczyszynie-Dyckim – że od lat pisze wciąż ten sam tomik, a może nawet ten sam wiersz. „Manatki” nie są więc książką zaskakującą czy wymagającą szczególnego polecania tym, którzy tego poetę już poznali – jeśli zachwycił ich (jak mnie) już wcześniej, mogą oczekiwać po lekturze zachwytów kolejnych.
Mamy tu do czynienia i z niezwykle śmiałą, nietypową metaforyką, i z językiem poetyckim rozpiętym między przyziemnością a wzniosłością, czerpiącym i z Biblii, i z barokowych poetów (te przerzutnie! te koncepty!) z Baką na czele („Koniku chłopczyku, / Czemu rżysz? // Aj, pryku grzeszniku, / widzisz krzyż?”), i z polszczyzny potocznej, i wreszcie z fantastycznymi zupełnie rymami: nieoczywistymi, niepostrzeżenie wplecionymi w wartkie frazy. Z taką maestrią w Polsce rymuje dziś chyba tylko Tomasz Różycki.
Czemu Bogusław Kierc nie został – jeszcze – klasykiem? To, że wiersze składa do rymu i do rytmu, nie jest już przeszkodą, choć przez wiele lat było, zwłaszcza w mieście Różewicza i Wojaczka. Że pisze teksty religijne? I tacy poeci zyskują sławę. Że nasycone erotyką? I to się zdarza. Że ta erotyka jest nie tylko, jak Pan Bóg przykazał, rzetelnie heteroseksualna – też nie odstrasza, że znów przywołam Tkaczyszyna-Dyckiego. Problem w tym, że wszystko to jest w wierszach Kierca naraz, obok siebie, i tworzy spójną całość.
Nie wezmą go na sztandary specjaliści od poezji gejowskiej, bo mimo męsko-męskiego seksualnego napięcia („Czułem na karku przez płótno koszuli / ciepło łagodnie przyłożonej dłoni. / Nie odwracałem głowy i nie śmiałem // dotknąć tych palców, chociaż tak przytulić / rękę do jego ręki chciałem”) są tu piękne (i nie mniej jurne) wiersze miłosne do żony („Pięknie mnie ugościłaś, w twoich sztolniach było / przyjemnie ciasno-ciemno, jak być może krwi, / gdy sunie przez naczynia krwionośne do dzielnic // znanych ledwo z atlasu anatomii”). A tym to kłopotliwsze, że pożądanie między dorosłymi nakłada się na pożądanie pomiędzy dziećmi, reminiscencje dawno temu przechorowanych w jednym łóżku szkarlatyn i ekscytacji. Jeśli pojawia się tu Bóg, to jest – jak u wielu mistyków – i Panem, i Oblubieńcem zarazem; nawet ten, kto toleruje orgazmiczną „Ekstazę św. Teresy” Berniniego, może się wzdrygnąć na Młodego Pana ze snu, który uwodzi dorosłego mężczyznę o ciele dziecka („i wtedy przyszedł do mnie po wodzie ten Młody / Pan; zdjął ślubną koszulę i powiedział chodź!”). I dla ateistów, rzadko ceniących poezję religijną, i dla czytelników dewocyjnych Kierc będzie najpewniej nie do przyjęcia.
Ale nikt nie pokazuje jak on, że niebywała rozmaitość świata jest w swej najgłębszej istocie spoista i ciągła: Bóg jest blisko seksu, dziecko blisko starca, kobiecość – męskości. I że wszystko to się ze sobą znakomicie rymuje.

JACEK DEHNEL (ur. 1980) jest poetą, prozaikiem i tłumaczem, laureatem Nagrody Kościelskich oraz Paszportu Polityki. Ostatnio opublikował tom wierszy „Rubryki strat i zysków”, zbiór szkiców „Młodszy księgowy. O książkach, czytaniu i pisaniu” oraz przekład „Wielkiego Gatsby’ego” Francisa Scotta Fitzgeralda.

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]