Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W związku z informacjami, że na budowie doszło do trzeciego już poważnego wypadku, Wilno żąda, by poddano ją międzynarodowej kontroli. W minionym tygodniu prezydent Litwy zarzuciła Białorusi, że nie odpowiada na zastrzeżenia. Dalia Grybauskaitė zareagowała tak na doniesienia litewskich mediów, które podały – w ślad za niezależnymi źródłami białoruskimi – że podczas próbnego montażu reaktora 330-tonowe urządzenie urwało się z rusztowania i spadło z wysokości kilku metrów.
„Awaria po raz kolejny potwierdza, że jądrowy program Łukaszenki zagraża wielkim skażeniem radioaktywnym Litwy, krajów bałtyckich i Polski” – pisał „Kurier Wileński”. Jednak prócz bezpieczeństwa w sporze istotne są też kwestie polityczne. Litwa uważa, że Ostrowiec, budowany przez rosyjski Rosatom, pełni ważną rolę w strategii Kremla: ma zwiększyć uzależnienie krajów bałtyckich od Rosji. Gdy w 2018 r. zacznie pracę i będzie eksportować do UE prąd, jego nadwyżka w regionie sprawi, iż nierentowna stanie się budowa nowej litewskiej „atomówki” – co Litwa rozważa po tym, gdy w 2009 r. zamknęła, pod naciskiem Unii, swą starą, zbudowaną w czasach sowieckich elektrownię atomową w Ignalinie. ©℗
Na podst. NZZ, Kurier Wileński