Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Matka chciała, żeby został lekarzem. Od momentu, kiedy pierwszy raz wsiadł do samolotu - a miał wtedy 12 lat - wiedział, że będzie pilotem. Stał się jednym z najlepszych pilotów w historii amerykańskiego lotnictwa, osobistym pilotem gen. Eisenhowera, osobistym katem Hiroszimy. Ok. 140 tysięcy osób wyparowało od razu 6 sierpnia 1945, 15 sekund po godz. 8.15. Ok. 60 tysięcy umierało znacznie dłużej. Paul Tibbets nazwał swój bombowiec imieniem i panieńskim nazwiskiem matki, Enola Gay przyniosła światłość wiekuistą dwustu tysiącom ludzi, a światu pokój. Japonia skapitulowała.
"Każdej nocy śpię spokojnie".
"Jeśli okoliczności byłyby takie same, zrobiłbym to jeszcze raz".
"Nie wolno oddzielać wydarzeń od ich historycznego kontekstu".
Kontekst był taki, że amerykańska inwazja na Japonię - największa tego typu operacja w dziejach - miała rozpocząć się 1 listopada 1945. Najprawdopodobniej zginęłyby setki tysięcy ludzi, Amerykanów i Japończyków. Najprawdopodobniej. Prezydent Truman wybrał inne rozwiązanie. Paul Tibbets zrzucił bombę. Na lotnisku czekała na niego orkiestra.
Do końca życia nie miał wyrzutów sumienia. Najprawdopodobniej. Nie bał się śmierci. Nie chciał oficjalnego pogrzebu; bał się, że jego grób będzie obiektem ataków pacyfistów. Bał się długo. Żył 92 lata. Umarł rok temu, 1 listopada.
Zgodnie z życzeniem zmarłego, ciało spopielono, prochy rozrzucono z samolotu.