Nieprawdziwi bohaterowie

Niemiecką nagrodę mediów Bamby otrzymał Upadek, film o ostatnich dniach w tak zwanym bunkrze Führera. Laudację wygłosił były kanclerz Niemiec i dyplomowany historyk Helmut Kohl.

12.12.2004

Czyta się kilka minut

Każdego roku na początku okresu bożonarodzeniowego podczas uroczystości nadania quasi-Oscarów spotyka się “wielki świat": gwiazdy i gwiazdeczki przemysłu filmowego i telewizyjnego, komentatorzy i menadżerowie, VIP-y show-businessu albo ci, którzy za takich się uważają. Podczas błyszczącej gali wręczana jest najważniejsza niemiecka nagroda mediów - mała figurka sarenki Bambi. Ten, kto dostaje “Bamby", jest jakby pasowany na rycerza, staje na samym szczycie niemieckiego społeczeństwa.

Wszystko to nie byłoby warte choćby jednego słowa, gdyby nie fakt, że w tym roku nagrodę otrzymał “Upadek", przejmująco--kiczowaty film o ostatnich dniach Hitlera w tak zwanym “bunkrze Führera". Egzaltowaną laudację filmu, który obejrzały już cztery miliony Niemców, wygłosił nie kto inny, jak były kanclerz Niemiec i dyplomowany historyk Helmut Kohl. Wśród szumu oklasków laureaci dziękowali za uznanie.

Był wśród nich producent i scenarzysta Bernd Eichinger, ten sam, który przed kilku miesiącami bez przerwy podkreślał, że trzyma się ściśle faktów historycznych. Gdyby rzeczywiście tak było, powstałby film lepszy, uczciwszy i bardziej krytyczny. Jednak Eichinger, zafałszowując w kilku istotnych miejscach prawdę historyczną, w sposób godny pożałowania przyczynił się do jego banalizacji.

Zacznijmy od sceny finałowej filmu, który pojawił się już i w polskich kinach. Najważniejsza protagonistka, sekretarka Hitlera Traudl Junge, po nieudanej próbie ucieczki z Bunkra przechodzi spokojnie przez gęste szeregi zmęczonych walką rosyjskich żołnierzy, trzymając za rękę małego, jasnowłosego chłopca, a wkrótce potem wjeżdża na rowerze w wolność i świetlaną przyszłość.

Tymczasem koniec wojny wyglądał dla Traudl Junge zupełnie inaczej. We wspomnieniach zatytułowanych “Do ostatniej godziny" pisze ona tak: “Sporadycznie padały jeszcze strzały. Niejednokrotnie Rosjanie podpalali budynki i szukali ukrytych żołnierzy. Byliśmy zagrożeni na każdym kroku. Jeszcze tego samego dnia zgubiłam moje koleżanki. Wędrowałam dalej, długo i bez nadziei, aż znalazłam się w rosyjskim więzieniu. Kiedy zamknęły się za mną drzwi celi, nie miałam już ze sobą trucizny, tak szybko zdarzyło się to wszystko. Jeszcze żyłam. Nadchodził straszny czas, ale nie miałam już ochoty umierać". Tylko dzięki życzliwości rosyjskiego oficera Traudl Junge uniknęła transportu na Wschód.

Nieco wcześniej oglądamy scenę w ogrodzie nad bunkrem. Goebbels, minister propagandy Hitlera, włożywszy piękne, skórzane rękawiczki, najpierw z pomocą wielkiego pistoletu zabija swoją żonę, później samego siebie. Tak bohatersko umierają Niemcy, zdaje się brzmieć sugestia, nawet jeśli są to zbrodniarze nazistowscy. W rzeczywistości Joseph i Magda Goebbelsowie otruli się takimi samymi kapsułkami cyjanku, jak te, którymi Magda Goebbels zabiła wcześniej swoich sześcioro dzieci. Ich ciała oblano benzyną i spalono. Szczątki zostały później przetransportowane przez Rosjan do Moskwy.

W filmie oprócz sekretarki Hitlera Traudl Junge znaleźć można także inne postaci pozytywne, ludzi, którzy starają się przeszkodzić najgorszemu. Na przykład architekt i “komisarz uzbrojenia Rzeszy" Albert Speer, przeciwstawiający się ostatnim rozkazom Hitlera, który chce zostawić po sobie w Niemczech jedynie spaloną ziemię. Albo ostatni komendant berlińskiej dzielnicy rządowej SS-brigadenführer Wilhelm Mohnke, który rozumie, jak obłąkańczy jest rozkaz Hitlera, by “bić się aż do ostatniego człowieka", a mimo to walczy dalej i dopiero po nieudanej próbie ucieczki poddaje się Sowietom. I wreszcie lekarz wojskowy, SS-obersturmbannführer Ernst Günther Schenck, który w morzu krwi do ostatnich sił ratuje życie rannych. Wszystko to bohaterowie - filmowi przecież się wierzy...

Ale prawdziwe biografie tych postaci były mniej wspaniałe. Speer, który po odsiedzeniu dwudziestu lat wykorzystywał stworzoną przez siebie legendę “dobrego nazisty", był odpowiedzialny za eksploatację i śmierć setek tysięcy robotników przymusowych, potrzebnych dla potężnych, przedłużających wojnę wysiłków zbrojeniowych. Dziś wiemy o jego zbrodniach. W dokumencie telewizyjnym ZDF biografka Speera Gitta Sereny powiedziała: “Także on zasłużył na śmierć".

Wilhelm Mohnke, w filmie stary żołnierz, w rzeczywistości wojennej był szczególnie nikczemnym mordercą. Już we wczesnych latach 40. kazał we Francji zastrzelić osiemdziesięciu brytyjskich jeńców, a później jako komendant Dywizji Pancernej SS “Leibstandarte Adolf Hitler" wziął udział w tzw. Masakrze Malmedy i kazał zamordować 35 żołnierzy kanadyjskich. Po dziesięcioletnim więzieniu w ZSRR do roku 2001 żył w RFN - nie nagabywany przez nikogo.

Ernst Günther Schenck, w filmie ofiarnie ratujący ludzkie życie, istotnie spędził ostatnie miesiące wojny w Kancelarii Rzeszy, jednak wcześniej pracował w obozie koncentracyjnym Mauthausen. W SS-Wirstchafts-Verwaltungshauptamt był odpowiedzialny za “doświadczenia żywieniowe" na niepełnosprawnych więźniach. Schenck również więziony był przez dziesięć lat w sowieckim obozie. W RFN, dokąd potem wrócił, nie został postawiony przed sądem. Umarł w 1998 roku.

Zbrodnie Speera, Schencka i Mohnkego zostają w filmie przemilczane, pomija je również zakończenie, w którym zestawiono daty życia bohaterów. Wielu, przede wszystkim młodych ludzi, którzy zobaczą “Upadek", nie odróżnia obrazu filmowego od prawdy historycznej. Wierzą temu, co widzą. Ten film to nie tylko banalizacja prawdy historycznej, ale i nieodpowiedzialność.

Przeł. Agnieszka Sabor

O “Upadku" Joachim Trenkner pisał już na naszych łamach (“Uczłowieczenie bestii" 39/04) po wejściu filmu na ekrany kin niemieckich. Niedawno (“TP" 47/04) opublikowaliśmy zapis debaty, którą “Tygodnik Powszechny" zorganizował wraz z Telewizją Polską po przedpremierowym pokazie w krakowskim kinie Kijów. Wzięli w niej udział Gerhard Gnauck, Krzysztof Kozłowski, Tadeusz Lubelski i Andrzej Wajda.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1935-2020) Dziennikarz, korespondent „Tygodnika Powszechnego” z Niemiec. Wieloletni publicysta mediów niemieckich, amerykańskich i polskich. W 1959 r. zbiegł do Berlina Zachodniego. W latach 60. mieszkał w Nowym Jorku i pracował w amerykańskim „Newsweeku”.… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2004