Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Emisję „Miasta 44” poprzedził szereg recenzji w niemieckiej prasie. Niektórzy recenzenci krytykowali konwencję filmu (autorowi „Märkische Oderzeitung” przypominała filmy Tarantino), ale właściwie wszyscy zgadzali się, że film jest dla niemieckiego odbiorcy poruszający, wręcz porażający („Są sceny, gdy widza wciska w fotel”, pisał „Tagesspiegel”). I że dobitnie ukazuje mu, czym Powstanie – ta „rana, która nie chce się zagoić” („Berliner Morgenpost”), a które „poza Polską ciągle jeszcze mylone bywa z Powstaniem w Getcie Warszawskim” („FAZ”) – jest dla Polaków. „Kto widział ten film, temu nie zdarzy się już takie faux pas” – pisał autor „Märkische Oderzeitung”. Oglądając ten film, „rozumiemy dogłębnie, co Polacy mają przed oczami, gdy myślą o II wojnie światowej. Choćby dlatego warto go zobaczyć” – pisała autorka „FAZ”.
Wielu recenzentów wskazywało, że film jest polską odpowiedzią na serial „Nasze matki, nasi ojcowie” (niezamierzoną, bo oba filmy powstawały równocześnie), emitowany w ZDF w 2013 r., w którym żołnierzy AK przedstawiono jako bandę antysemitów. Konsekwencją polskiej krytyki na ten serial było podjęcie przez ZDF i TVP współpracy; jej efektem była też emisja „Miasta 44”.