Niech żyje nam!

Władimir Putin, czyli banalność zła. Władimir Putin, czyli czarna skrzynka bez dna. Władimir Putin obchodził w niedzielę 7 października swoje niestety 55-te urodziny. Relatywna młodość Putina bezwzględnie przeraża. Słowo "niestety" powinno bić rekordy frekwencji w tekstach o Putinie.

18.10.2007

Czyta się kilka minut

Nie zgadza się z tym archimandryta Tichon, spowiednik Solenizanta, gdyż: "Władimir Władimirowicz Putin to człowiek prawdziwie wierzący, który spowiada się, przystępuje do komunii i odczuwa swą odpowiedzialność przed Bogiem za powierzoną mu służbę na wysokim stanowisku i za własną duszę. Ten, kto rzeczywiście kocha Rosję i życzy jej dobra, może się tylko modlić za Władimira Władimirowicza, zamysłem Bożym postawionego na czele kraju". Amen.

Za kogo ma się modlić reszta ludzkości, w tym ci, którzy tak rzeczywiście rzeczywiście kochają Rosję i życzą jej dobra? Za ofiary Putina - z pewnością. Za samego Putina - w żarliwym wyczekiwaniu na cud. A co na temat cudów i innych neofickich śmiesznostek mówi archimandryta? "Bardzo wielu Rosjan po latach panowania ideologii ateistycznej odkrywa dla siebie prawosławie, poznaje zupełnie nowy świat. Ale to nie znaczy, że prezydent jako gorliwy neofita żyje tylko tym - przy jego pozycji to byłoby przecież śmieszne. Władimir Władimirowicz to bardzo zrównoważony, racjonalnie myślący człowiek, w tym i w kwestiach wiary". Brzmi to nad wyraz wiarygodnie. Twardy racjonalista romantyczny do bólu. Cudzego, rzecz jasna.

Błękitnooki, śliczny post-car, chodzi pięknie, energicznie, kipiąc entuzjazmem dożywotniego władcy, skromnie odradzając w swojej osobie tysiącletnie następstwo pokoleń prawosławnych władców Rosji. Dziadek Spirydon przez trzy dekady kucharzył Leninowi i Stalinowi, co świadczy o dużym szczęściu oraz ogromnym sprycie. Kagiebista genetyczny, po papie, Władimir Władimirowicz postanowił być także przywódcą do kwadratu, więc w sposób racjonalny i zrównoważony podjął decyzję o nawróceniu. Kolejna zła wiadomość na urodziny Putina jest taka, że niemiecki od dziecka przychodził mu, niestety, lekko. To będzie ciężko rzutować nad Wisłę.

Ale cofnijmy się w przeszłość solenizanta. Romantyczny w każdym z niewielu cali dżudoka, do KGB wstąpił w ideowym porywie. Spontanicznie upomniały się o niego organa, poryw ułatwiając. Wtedy w rodzinie pojawił się zaporożec, choć teraz prezydent Putin jest raczej spod znaku Żiguli. Stąd specyficzne poczucie humoru oraz subtelne gierki językowe, oraz nietypowe zachowania, na które trzeba uważać. A to butelką nakarmi cielaczka podczas wizytacji typowego wiejskiego rosyjskiego gospodarstwa, a to zadrze chłopczykowi koszulkę i pocałuje go w okolice pępka. Ta eksplozja niebywałej serdeczności odbyła się podczas parady delegatów Rosyjskiej Akademii Wojskowej, o ile mnie zszokowana pamięć nie myli. Znaczy, androidalnemu kagiebiście bez właściwości czasem też zdarza się mały ekscesik. Spontaniczny czy zaaranżowany? Czy aby nie "spontanicznie zaaranżowany"? Trzeba uważać. Nic dziwnego, że przed kontaktem z post-carem Putinem wyselekcjonowani rozmówcy są przygotowywani przez psychologów. Np. w zeszłym roku wybrani do dialogu z przywódcą Rosjanie dali mu szansę na opowiedzenie o problemach kraju, w zamian otrzymując opiekę specjalistów. Opieka okazała się skuteczna, bardzo wielu zasadniczych pytań niestety nie zadano, choć było to 24 grudnia i nawet Putin miał szansę przemówić ludzkim głosem.

Odezwał się za to jako niesympatyczny skrzat Zgredek z filmu "Harry Potter i komnata tajemnic". Zielony, malutki stwór o wyłupiastych oczach to wykapany Putin. Post-car ośmieszony w oczach dziecięcej, najbardziej przecież perspektywicznej widowni! Prawdopodobnie mieliśmy do czynienia z kolejną salwą wojny pomiędzy brytyjskimi służbami specjalnymi a KGB. Aby zatrzeć to niekorzystne wrażenie, Władimir Władimirowicz niedawno postawił świat na progu ekstazy, obnażając tors, czyli klatę. Na rybach. Muszę niestety przyznać, że widok to dość imponujący. Zresztą, co jak co, ale ryby Putin kocha bezgranicznie, nie tylko obnażając się przed nimi, ale także całując (bodajże jesiotra).

Nic dziwnego, że tak absolutnie charyzmatyczna, magnetyczna wręcz osobowość doczekała się wielu urodzinowych prezentów. Nie wspominam tutaj o mającym powstać w Petersburgu pomniku suczki Conny, która jest... tak! ukochanym pupilem i najlepszym przyjacielem Solenizanta. To przecież nic szczególnego, a konkurs niestety nie został jeszcze rozstrzygnięty. Ponieważ rzeźba psa nie jest moim konikiem, chciałbym raczej zwrócić uwagę na mające uczcić urodziny Putina dzieło dramatyczne, a mianowicie "Wakacje prezydenta". Jak sama nazwa wskazuje, zapowiada się spektakl łączący w sobie najlepsze tradycje Strindberga i Spielberga: "Helikopter prezydenta Rosji ląduje awaryjnie w głębi syberyjskich lasów. Odcięty od świata, jest skazany na kilka tygodni oczekiwania na pomoc w domku myśliwskim". Jeden ze sztabu szczęśliwych twórców chytrze zastrzega, że po wielu perypetiach heros powraca na Kreml, czyli happy end. Ostrożności nigdy za wiele, mam wrażenie, że autorzy inscenizacji zrobią karierę. Premiera niestety tylko w trzech teatrach naraz: w Moskwie, Omsku i Władywostoku. Pod kasami tłumy, spontaniczne transparenty mlodzieżówki proklemlowskich patriotów oraz antyfaszystów ("Władimirze Władimirowiczu, nie przerywaj odbudowy naszego supermocarstwa!") dumnie prężą się nad głowami krasawic niecierpliwie wyczekujących legendarnej sceny całowania jesiotra topless. Wszyscy wciąż jeszcze nucą nagrany przez zespół o trafnej nazwie "Śpiewający razem" hit lata: "Chcę chłopca takiego jak Putin - pełnego sił/ Takiego jak Putin, żeby nie pił".

Archimandryta Tichon może tylko przyklasnąć. I najprawdopodobniej w rzeczy samej klęczy przed Solenizantem i przyklaskuje. Sam Putin nie klaszcze. Krew na rękach wciąż jeszcze świeża, mogłaby zachlapać spowiednika...

A w opublikowanym przez "Izwiestia" wywiadzie z Tichonem zostało złamane panujące w Rosji tabu i słowa Bóg tym razem absolutnie wyjątkowo nie rozpoczynała mała litera. Taki urodzinowy prezent od cara.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2007