Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Był ostatnim dżentelmenem rocka, niewielu ich było. Zawsze stojący nieco z boku szalonych kolegów z zespołu, elegancki, powściągliwy i ostentacyjnie profesjonalny. Na koncert przychodził trochę jak urzędnik do biura, ale bez niego ta maszyna nie miałaby mocy zdolnej porywać fanów przez blisko 60 lat. Być może to, że karierę zaczynał jako muzyk jazzowy (i do końca traktował jazz jako odskocznię), pozwoliło mu przez tyle lat zachować dystans do rockowego cyrku, którego Stonesi są doskonałą emanacją. Zespół już zapowiedział, że zaplanowana na jesień amerykańska trasa się odbędzie: Wattsa zastąpi Steve Jordan, który występował m.in. u boku Erica Claptona. ©(P)