Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
We wszystkich polskich przekładach Biblii czytamy: „nie zabijaj”. W Wulgacie tłumacz posłużył się słowem occidere, co odpowiada właśnie temu, co nazywamy zabijaniem. W szóstym przykazaniu zawsze słyszałem powtórzenie przykazania zawartego w noachickim przymierzu, gdzie pada wyraźny zakaz przelewania ludzkiej krwi i powiada się: nie zabijaj, bo każdy człowiek jest stworzony na obraz Boga. Co znaczy zapewne: zabijając człowieka, zabijamy Boga w tej osobie. Oto jest zasada, która obowiązuje wszystkich ludzi bez względu na wiarę, kulturę, tradycję, czasy, płeć czy charakter.
Sens przykazania jest jasny, choć pozostaje niemożliwy do pogodzenia z innymi zasadami. Wszak wojny były i będą zawsze, a więc zawsze będą zabijani ludzie. Izrael w dawnych czasach toczył liczne wojny, na których chętnie zabijano żołnierzy i cywilów. Tora uczy, w jakich przypadkach można zastosować wobec winnego karę śmierci. Pośród różnych przypadków wymieniane były: umyślne morderstwo, składanie fałszywego świadectwa, kazirodztwo, idolatria, cudzołóstwo, współżycie ze sobą osób tej samej płci. Wynikałoby z tego, że Tora stawia przed nami dwa sprzeczne wymagania: uczy „nie zabijaj”, a zaraz nakazuje zabijać, czyli wykonywać wyroki śmierci, zabijać, bo tego wymaga obrona własna czy wojna. Zwolennicy pacyfizmu chętnie na szóste przykazanie się powołują. Również wegetarianie uważają, że nie wolno zabijać zwierząt, i że to nakazuje im w sposób bezwzględny Bóg w Biblii. Same problemy – i nie wystarczy nam do rozumienia tego przykazania teologia wojen sprawiedliwych. Zabić to zabić i nie ma znaczenia, w jakich okolicznościach i z jakim uzasadnieniem przelewa się ludzką krew.
W przymierzu noachickim nakazuje się, by o karze decydował sąd i to sąd może wydać wyrok najsurowszy. Nie tylko o wyroku warto tutaj dyskutować, ważniejszy jest sąd i to, jak on działa i na jakie prawa się powołuje. W przypadku przykazania „nie zabijaj” problemem jest też złe czy wadliwe tłumaczenie hebrajskich słów. Jest oczywiście ciekawe, dlaczego tylu wielkich ludzi upierało się przy znanej nam dobrze wersji tłumaczenia. Ale dzisiaj pytanie brzmi: jak należałoby owo przykazanie przetłumaczyć i jaki ma głębszy sens? Otóż wszystko wskazuje na to, że brzmieć powinno: nie popełniaj morderstwa, nie morduj, nie przelewaj ludzkiej krwi niezgodnie z prawem. Różnica między zabijaniem a mordowaniem jest spora, by nie powiedzieć: zasadnicza. Bo przykazanie na nowo przetłumaczone ma całkiem inne życia i inne znaczenia.
Wiemy mniej więcej, czym jest morderstwo popełniane z premedytacją, świadomie, w pełni władz umysłowych. Ale judaizm nie sprowadza morderstwa wyłącznie do użycia noża, pięści czy pistoletu. Morderstwo ma wiele postaci. Jednym z nich jest publiczne zawstydzenie. Talmud naucza, że zawstydzenie powoduje, że krew ucieka nam z twarzy. Zawstydzenie, pomówienie, złośliwa plotka są zabójcze dla ludzkiej godności. Dlatego w talmudycznym traktacie Pirke Awot (Sentencje Ojców) czytamy, że zły język zabija trzy osoby: tego, kogo pomówiono, słuchacza tych słów i tego, kto używa złej mowy. Za morderców uchodzili bracia, którzy sprzedali w niewolę jednego ze swoich, jak w przypadku Józefa. Morderstwo ma wiele twarzy i zawsze powinno być przez sąd ocenione i w razie potrzeby ukarane. ©