Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Twierdzenie prof. Joanny Senyszyn, że Trybunał tak zawyrokował ze strachu przed Episkopatem, nie brzmi poważnie. Poważnie brzmi natomiast jedyny głos sprzeciwu w sędziowskim gremium - prof. Ewy Łętowskiej, która mówiła o specyfice traktowania przedmiotu "religia": "jednym z kryteriów wystawiania oceny jest zaangażowanie ucznia w życie zbiorowości religijnej i uczęszczanie do kościoła".
W sporze wokół decyzji TK wszystko już zostało powiedziane. Pozostaje wyrazić nadzieję, że "konstytucyjność" wpłynie na jakość nauczania i położy kres otchłannej ignorancji młodych ludzi (wierzących lub nie) w zakresie wiedzy o religii katolickiej. Może wymogi związane z oceną zmienią ten stan. Bo o chodzeniu czy niechodzeniu do kościoła rozmawia się ze spowiednikiem. Katecheta jako kryterium powinien brać podstawową znajomość historii Kościoła, dogmatyki, biblistyki, etyki, apologetyki, kosmologii. Czy nasz maturzysta nie powinien znać autorów takich jak Michał Heller, Wacław Hryniewicz, Janusz Pasierb itp.?
Szkoła to jest szkoła. Udział w życiu zbiorowości religijnej to sprawa parafii i duszpasterstw. A oddziaływanie formacyjne? Bez obaw. Mądrość i prawość poważnie traktującego religię katechety więcej dla formacji znaczy, aniżeli najwnikliwsza nawet kontrola uczęszczania do kościoła.