Nie ten wojewoda

Zmarły niedawno pierwszy wojewoda krakowski w III RP, Tadeusz Piekarz, był człowiekiem tak wielu zasług, że nie trzeba Mu przypisywać tego, czego nie zdążył zrobić. Myli się Józefa Hennelowa, opisując w felietonie “Z wdzięcznością" (“TP" nr 11/05), jak to doprowadził on do szczęśliwego finału przeniesienie grobów i pomnika żołnierzy Armii Czerwonej spod Barbakanu na wojskową kwaterę cmentarza Rakowickiego. Jako jeden z organizatorów - w latach 1993-97 - comiesięcznych apeli modlitewnych ku czci sowieckich ofiar oraz autor wielu petycji do wojewodów w sprawie przeniesienia minicmentarza na właściwe - zgodne z konwencjami genewskimi - miejsce, doskonale pamiętam tamte wydarzenia. Reprezentowanym m.in. przeze mnie środowiskom niepodległościowym było wówczas przykro z powodu odwlekania tej sprawy przez wywodzącego się przecież z naszego kręgu ideowego Tadeusza Piekarza, którego darzyliśmy ogromnym poważaniem i zaufaniem. Jest jednak niepodważalnym faktem, że ten trudny problem kompetentnie i z zachowaniem właściwego każdemu zmarłemu szacunku pozytywnie rozwiązał dopiero prof. Jacek Majchrowski w lipcu 1997 r., następca Piekarza na urzędzie.

Pani Redaktor przypomniała przy okazji swoje i pana prof. Romana Ciesielskiego ówczesne wątpliwości w tej kwestii. Mam nadzieję, że teraz, po niemal ośmiu latach od ekshumacji, zmieniła zdanie i również uważa, że miejsce poległych żołnierzy (obojętne: najeźdźców czy wyzwolicieli) jest - zgodnie nie tylko z międzynarodowymi konwencjami, ale także z chrześcijańską tradycją - na cmentarzu.

JERZY BUKOWSKI, wiceprzewodniczący Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie

***

Biję się w piersi, przepraszając Pana Profesora Majchrowskiego. Autorowi listu chcę przypomnieć, że z senatorem Ciesielskim protestowaliśmy nie przeciw godnemu przeniesieniu cmentarza spod Barbakanu (do czego niezbędna była m.in. zgoda rodzin), lecz przeciw jego natychmiastowej brutalnej likwidacji, na co się początkowo zanosiło.

JÓZEFA HENNELOWA

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 13/2005