Nędzarz i świątynia

Zauważcie, że miłość, o której mówi Jan [1 J 4, 11-18], nie jest miłością z telenoweli! Miłość chrześcijańska zawsze ma pewną cechę: konkretność. Sam Jezus, gdy mówi o miłości, mówi nam o rzeczach konkretnych: karmieniu głodnych, nawiedzaniu chorych.

13.01.2014

Czyta się kilka minut

(...). A kiedy nie ma tej konkretności, można żyć chrześcijaństwem złudzeń, bo nie rozumiemy dobrze, gdzie jest centrum orędzia Jezusa – mówił papież 9 stycznia podczas Mszy porannej w Domu św. Marty.


Szedłem wtedy na niedzielną Mszę. Nie wiem, gdzie szedł ów zagubiony w świecie bezdomny, zmagający się z pogodą. W głowie zakołatały mi słowa Aleksandra Świętochowskiego, który nawoływał: „Omiń raczej świątynię niż nędzarza”. Poszedłem dalej. Ominąłem go.

Tyle tylko, że to opozycja fałszywa.

Podczas każdej Mszy wołamy o zmiłowanie i przyznajemy, że „nie jesteśmy godni”. Stajemy przed obliczem Tego, który przyszedł do nas w bezbronnym dziecku. Zaufał nam – Ten, którego nie sposób objąć rozumem, został objęty przez ludzkie ramiona w geście miłości. A potem to bezbronne dziecko własne ramiona rozpostarło, biorąc na swoje barki całą naszą nędzę. Jego miłość też była konkretna – do bólu. Aż po Krzyż.

Nie ma innego sposobu na uświadomienie sobie godności swojej i innych, jak tylko poprzez odkrycie własnej nędzy. Cała nasza godność jest najczystszym darem, na który nie zasłużyliśmy. I skoro jesteśmy w tym doskonale równi, to czemu godzimy się na wywyższenie jednych i poniżenie drugich?

Pewien ksiądz przekonywał podczas rekolekcji, że realizacja każdego powołania musi iść w parze z działalnością społeczną w tym sensie, w jakim jest ona podnoszeniem innych ludzi z ich biedy, niwelowaniem społecznych nierówności, przeciwdziałaniem niesprawiedliwości i wykluczeniu. Niezgodą na otaczającą nas nędzę – w każdym wymiarze. Ta niezgoda wynika wprost z pogodzenia się z nędzą własną.

Zaprośmy biednych do naszych świątyń. Niech „wszyscy spragnieni” mogą przyjść do Tego, który jest, który po nich wychodzi i który na nich czeka w swoim domu. Który rodzi się bezdomny i który „nie ma gdzie głowy złożyć”. Franciszek mówi nam: omijając nędzarza, omijamy świątynię. Rezygnujemy z najważniejszego w życiu spotkania z drugim i z Chrystusem. A omijając świątynię, utrudniamy sobie odkrycie własnej nędzy. Odkrycie, które prowadzi do solidarności i do konkretu chrześcijańskiej miłości. Prowadzi do Boga.  


IGNACY DUDKIEWICZ jest wychowawcą młodzieży w warszawskim Klubie Inteligencji Katolickiej i redaktorem działu „Wiara” kwartalnika „Kontakt. Magazyn nieuziemiony”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2014