Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Debata oksfordzka, która odbyła się 15 grudnia w Pałacu Kultury i Nauki, toczyła się wokół pytania „Czy świat ma przed sobą wspaniałą przyszłość?”. Jedna ekipa broniła tezy, że przyszłość będzie wspaniała, druga, że wprost przeciwnie. Słuchacze i radiosłuchacze oddawali głosy za jedną z dwóch tez. Prognozę wspaniałej przyszłości poparło 80 proc. z nich, 20 proc. – stanowisko przeciwne. Czy do optymizmu przekonali oratorzy? Czy może było to po prostu myślenie życzeniowe?
Tak czy inaczej, debata zmusiła do myślenia o przyszłości świata, do refleksji jak znalazł na początek nowego roku. Ku czemu zmierza nasz, „najlepszy ze wszystkich”, świat?
Filozof Jacek Hołówka wskazał na sześć symptomów nadchodzącej katastrofy. A więc: rosnące dysproporcje poziomu życia. (Nic to, że średnia dobrobytu wzrasta; bogaci nie mają zamiaru dzielić się z ubogimi i dysproporcje stają się coraz większe). Powszechny miraż dostania się do klasy średniej (nikt nie chce być robotnikiem czy farmerem) i rozczarowanie 99 proc. marzycieli. Wielkie zużycie źródeł energii. Brak stabilności finansowej w świecie. Eksplozja informatyczna. Groźba wojny.
Ekipa pesymistów wskazywała jeszcze na samobójczą eksploatację odkryć; na choroby, które na siebie ściągamy i z którymi sobie nie radzimy (zwiększyła się liczba nowotworów): „Skończymy na śmietniku jako chorzy ludzie z własnego wyboru” (Ilona Łepkowska); oraz na coraz wyraźniejszy podział ludzi na potrzebnych (20 proc.) i niepotrzebnych (80 proc.). Obrazu dopełniały perspektywy globalnej ekspansji Chin i Państwa Islamskiego oraz antyhumanistyczna perfidia w wykorzystywaniu nowoczesnej techniki (Janusz Kaniecki).
Byłem z tymi, którzy lansowali tezę o wspaniałej przyszłości świata. Trudno było podważać zjawiska wskazywane przez ekipę pesymistów. Nie można było jednak zgodzić się na redukowanie do nich opisu rzeczywistości.
Optymiści wyrażali – za francuskim ekonomistą Jakiem Attali – przekonanie, że „podobnie jak to się stało po upadku Cesarstwa Rzymskiego, nastąpi odrodzenie – na gruzach obiecującej przeszłości zepsutej przez zbyt długą serię błędów (...) powstaną nowe cywilizacje, stworzone z pozostałości wykrwawionych narodów i super-imperium, ożywione przez nowe wartości. Planetarna demokracja zasiądzie na tronie, ograniczając kompetencje rynku. Będzie starała się wygrać inne, bardziej pilne wojny: przeciwko szaleństwu ludzi, przeciw zmieniającemu się klimatowi, przeciwko śmiertelnym chorobom, wyobcowaniu i ubóstwu” („Krótka historia przyszłości”, Prószyński i S-ka 2008).
Rewolucja informatyczna, globalny przepływ informacji i konieczność współdziałania wszystkich mieszkańców Ziemi powoli drążą naszą świadomość. To, co stosunkowo niedawno było jawne, uprawnione i oczywiste, dziś zostało zakwestionowane. Zjawiska takie jak niewolnictwo, rasizm, eksploatacja słabszych (kolonializm), dewastowanie środowiska naturalnego, negowanie wolności przekonań itd., jeśli nadal istnieją, są z jednej strony wstydliwie kamuflowane, z drugiej – w wymiarze globalnym – potępiane i z większym lub mniejszym powodzeniem zwalczane.
Niezliczone pozytywne siły pracują dziś w kierunku osiągnięcia świata, w którym każdy mógłby żyć. Zawrotne odkrycia naukowe i nieprawdopodobny postęp techniczny będą wspierać rosnącą świadomość coraz większej liczby osób, że świat jest wioską, że dostatek jest możliwy, że wszyscy mogą żyć dłużej i znacznie lepiej. Możemy racjonalnie przewidywać, że klimat będzie ustabilizowany, woda i energia będą w obfitości, że ubóstwo i otyłość mogą zniknąć, że osiągalne jest niestosowanie przemocy, że dobrobyt dla wszystkich jest celem realistycznym, że demokracja może stać się uniwersalna, że firmy mogą służyć dobru wspólnemu, że możemy nawet przewidzieć ochronę wszystkich różnic i tworzyć inne (według Attalego).
Można rzec: utopia. Jednak urządzenie świata zależy od ludzi, od człowieka. Trudny, lecz nieustanny rozwój człowieczeństwa nie pozwala umrzeć nadziei.