Nasz Kościół święty

Kościół jako sakrament obecności i działania Boga jest przedmiotem mojej wiary. Jest niezmienny, doskonały, nie wymaga korekt ani reform.

25.10.2011

Czyta się kilka minut

Co myśli dzisiaj katolik, który w czasie niedzielnej Mszy św. wyznaje: "Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół"? Co myśli, wymawiając słowa tego wyznania wiary ktoś, dla kogo Kościół jest kamieniem obrazy? Kto wierzy w Boga, ale nie chce mieć do czynienia z księżmi, biskupami, z żadnymi kościelnymi instytucjami ani organizacjami?

Wierzę w Kościół... Już scholastyczni teologowie wyrażali wątpliwość: jak można mówić, że się wierzy w Kościół? Można, co najwyżej, wierzyć Kościołowi, ale wierzyć można tylko w Boga. Jak można nazywać Kościół "świętym", jeśli to, co często w Kościele się ogląda, raczej od świętości jest odległe?

Wyznając wiarę "w Kościół" mam na myśli tajemnicę wiary, rzeczywistość, której bez wiary nie da się zobaczyć, a tym bardziej zrozumieć. Wierzę w Kościół, który jest ustanowiony przez Chrystusa, który jest znakiem Jego obecności wśród nas "po wszystkie dni aż do skończenia świata" po to, by z ludzkości uczynić rodzinę dzieci Bożych, sióstr i braci, Jego mistyczne Ciało. Wierzę w Kościół, który przez stulecia przechował Jego słowa, objawione prawdy wiary, i który, dzięki Jego Duchowi, coraz lepiej pozwala ludziom je zrozumieć, w Kościół, w którym Bóg skutecznie działa poprzez znaki-sakramenty i przez apostolską władzę, daną dla prowadzenia człowieka do zbawienia, w Kościół, w którym rozkwitają zdumiewające charyzmaty i który wciąż rodzi świętych. W ten Kościół wierzę.

Ale mówiąc "Kościół", mam też na myśli "lud chrześcijan" - zgromadzenie wiernych. Ten Kościół jest realizowaniem pośród ludzi i przez ludzi Kościoła-tajemnicy wiary, Kościoła-daru, który, jak każdy dar Pana Boga, jest bez skazy, jest doskonały, podczas gdy wspólnota chrześcijan, ludzie - nie są doskonali. Jesteśmy Kościołem z naszymi słabościami, niestałością, skłonnością do upadków. Tędy właśnie do Kościoła przenika grzech.

Mówiąc "Kościół", mam też na myśli "personel": hierarchię, ludzi sprawujących w Kościele określone funkcje, ustanowione w zasadzie jedynie w celu uświęcenia ludzi, to jest prowadzenia ich do Boga. Wierzę w tak rozumiany Kościół, wierząc w działanie Pana Boga nawet wtedy, kiedy narzędzia tego boskiego działania są kiepskie, wierzę bowiem, że Bóg jest silniejszy od naszej słabości i np. przez marnych księży potrafi zdziałać coś dobrego. To naprawdę wielka ulga, że do skuteczności sakramentu nie muszę szukać koniecznie Ojca Pio, że wystarczy każdy ksiądz, bez względu na stopień jego mądrości czy świętości.

Kościół - znak (i sakrament) obecności i działania Boga - jest przedmiotem mojej wiary. Jest niezmienny, doskonały, nie wymaga korekt ani reform. Byle tylko tam, gdzie boskie łączy się z ludzkim, ludzkie nie zostało ubóstwione kosztem boskiego, byle to, co jest zasadą Kościoła i celem, nie zostało przyćmione, czy wręcz zastąpione przez to, co jest tylko środkiem, narzędziem.

Trudno się dziwić, że od instytucji uznającej się za sakrament (widzialny znak) obecności Boga, a jednocześnie złożonej z grzesznych ludzi i kierowanej przez nich, oczekuje się wiele, że stawia się jej najwyższe (niewykonalne?) wymagania.

12 marca 2000 r. papież Jan Paweł II publicznie wyznał, że Kościół "w każdej epoce gromadzi w swojej wspólnocie wiernych promieniejących świętością oraz tych, którzy okazując nieposłuszeństwo [Bogu], zaprzeczają wyznawanej wierze i świętej Ewangelii", i prosił Boga o wybaczenie win popełnianych przez ludzi Kościoła. Wyznawał pychę, hipokryzję, chciwość, żądzę władzy i brak szacunku do człowieka. Mówił o posługiwaniu się w imię wiary metodami nieewangelicznymi, rozerwaniu jedności chrześcijan, grzechach przeciw Żydom - "ludowi przymierza i błogosławieństw", o słowach i czynach dyktowanych pychą, nienawiścią i żądzą panowania nad innymi, o niechęci do wyznawców innych religii, o braku miłości wobec słabszych grup społecznych, takich jak imigranci i Cyganie, o podeptaniu ludzkich praw i ludzkiej godności, zwłaszcza poniżeniu i dyskryminacji kobiet, o biernym przyzwoleniu

na zło, za które winę ponoszą również chrześcijanie.

Papież nazwał ten akt "oczyszczeniem pamięci". Nie miałby on jednak sensu, gdyby się odnosił tylko do przeszłości, nie obejmował chwili obecnej i nie otwierał się także ku przyszłości.

Kiedyś Jezus zapytany o to, które z 613 zawartych w Biblii przykazań (Żydzi znaleźli w Biblii i spisali 365 zakazów i 248 nakazów) jest najważniejsze, wskazał dwa: miłości Boga i miłości bliźniego. Z tych dwóch uczynił jedno, choć w Biblii są zapisane osobno: pierwsze w Księdze Powtórzonego Prawa (6, 4), drugie w Księdze Kapłańskiej (19, 18). Powiedział, że te dwa są najważniejsze, bo na nich wszystko się opiera, bez nich zaś wszystkie pozostałe przykazania nie mają sensu.

Kościół, jako widzialna instytucja, jako społeczność, hierarchia, struktury organizacyjne, z nowym Kodeksem Prawa Kanonicznego i Katechizmem Kościoła Katolickiego, Watykanem itd., nie ma sensu ani racji bytu, jeśli dominującą siłą nie będzie tam miłość Pana Boga (ponad wszystko) i miłość człowieka. Temu ma służyć rozwój kościelnych praw oraz instytucji. Owszem, potrzebne są dobra organizacja, dyscyplina, środki materialne itd. - potrzebne i uzasadnione, jeśli są podporządkowane temu jednemu celowi. Jeśli rzeczywiście drogą Kościoła - jak głosił Jan Paweł II - jest człowiek. Niedobrze, jeśli nadal będzie się sądziło odwrotnie: że Kościół jest drogą człowieka i że nie Kościół człowiekowi, a człowiek Kościołowi ma służyć.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2011