Ładowanie...
Nanga Parbat: Bez znaku życia
Nanga Parbat: Bez znaku życia
W ostatnich dniach w rejonie Nanga Parbat (8125 m n.p.m.) ociepliło się, ale w górach zwykle oznacza to także wzrost zagrożenia lawinowego. Tzw. Żebro Mummerego, na którym (częściowo) Nardi i Ballard usiłowali zimą wytyczyć nową drogę na ten ośmiotysięcznik, jest formacją skalną narażoną na lawiny. Powyżej rozciągają się rozległe pola śnieżne z barierami seraków, które obrywają się pod wpływem zmian temperatury, pociągając za sobą masy śniegu. Simone Moro, pierwszy zimowy zdobywca Nanga Parbat, wspinaczkę tamtędy nazwał wręcz samobójstwem. „Spędziłem rok mojego życia pod Nanga Parbat, ciągle przelatywały tam lawiny. Jestem szczerze zasmucony tym, co spotkało Daniele i Toma, ale można to było przewidzieć” - przyznał włoski himalaista w rozmowie ze wspinaczem i blogerem Stefanem Nestlerem.
Pięcioosobowy zespół ratunkowy, złożony z doświadczonych zimowych wspinaczy (Alex Txikon, Ali Sadpara, Felix Criado, Rahmat Ullah Baig), poszukiwania rozpoczął w poniedziałek 4 marca rano czasu pakistańskiego. Poprawa warunków atmosferycznych pozwoliła na lot śmigłowcem na wysokość ok. 5000 m n.p.m., skąd himalaiści mieli pierwotnie podjąć próbę przedostania się wyżej śladami Nardiego i Ballarda. Głęboki śnieg i coraz większe zagrożenie lawinowe sprawiły jednak, że ograniczono się do przeszukania fragmentów Żebra Mummerego za pomocą dronów. Rekonesans, podobnie jak wcześniejsza inspekcja ze śmigłowca, nie naprowadziły ratowników na ślady zaginionych, dlatego poszukiwania przeniesiono na popularną drogę Kinshofera, której kluczowe fragmenty są ubezpieczone linami z poprzednich letnich wypraw: istniało niewielkie, ale jednak warte rozważenia prawdopodobieństwo, że Ballard i Nardi pokonali jednak Żebro Mummerego, a następnie polami śnieżnymi przetrawersowali do drogi Kinshofera, która w tych warunkach zapewniałaby im większe bezpieczeństwo podczas powrotu.
Dziś, 6 marca, przeszukano za pomocą dronów całą linię drogi Kinshofera, ale nie odnotowano żadnych śladów zaginionych. W tej sytuacji ekipa ratunkowa wróciła do bazy. Jak poinformował kierujący akcją Alex Txikon, poszukiwania z każdym dniem stają się coraz bardziej niebezpieczne z uwagi na zagrożenie lawinowe.
Co stało się z Tomem Ballardem i Daniele Nardim? Kontakt z nimi urwał się 24 lutego, kiedy poinformowali bazę, że z powodu trudnych warunków kończą tego dnia wspinaczkę. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się lawina, która porwała ich w trakcie powrotu do biwaku, który rozłożyli na wysokości około 6000 m n.p.m. Obaj byli doświadczonymi i utytułowanymi wspinaczami zimowymi. Ambitna próba wytyczenia nowej drogi w trudnym technicznie i narażonym na obiektywne zagrożenia terenie tym razem kosztowała ich życie.
Czytaj także: Duch Nanga Parbat - Marek Rabij o historii wypraw na szczyt, zdobyty przed rokiem przez Elisabeth Revol i Tomasza Mackiewicza
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]