Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Włoch Daniele Nardi i Brytyjczyk Tom Ballard, znane nazwiska świata alpinizmu, ostatni znak życia dali w niedzielę, 24 lutego. Podczas próby wytyczenia na ten ośmiotysięcznik nowej drogi ścianą Diamir, na wysokości ok. 6300 m n.p.m. powiadomili przez radio bazę o tym, że silny wiatr i mgła uniemożliwiają dalszą wspinaczkę. Himalaiści mieli zejść do założonego 300 metrów niżej biwaku, ale nie wiadomo, czy się im to udało, bo nie nawiązano już z nimi kontaktu. Załamanie pogody uniemożliwiły obserwacje. Dopiero cztery dni później udało się przeprowadzić z powietrza rekonesans, podczas którego dostrzeżono tylko zakopany w śniegu namiot, który może być (nie ma na to pewności) biwakiem zespołu Nardi-Ballard.
Ratownicy, Alex Txikon, Felix Criado, dr Josep Sánchis oraz Rahmat Ullah Baig, spróbują dotrzeć do namiotu, plany mogą im jednak pokrzyżować warunki atmosferyczne. W rejonie Nanga Parbat wciąż wieje silny wiatr, temperatura na wysokości 6000 m n.p.m. oscyluje na poziomie minus 25 stopni Celsjusza, a świeży śnieg utrudnia torowanie drogi. Domniemaną trasą wspinaczki Nardiego i Ballarda kilka dni temu zeszła zresztą potężna lawina, która zapewne zatarła ostatnie ślady zaginionej dwójki.
Czytaj także: Duch Nanga Parbat - Marek Rabij o historii wypraw na szczyt, zdobyty przed rokiem przez Tomasza Mackiewicza i Elisabeth Revol