Naczynia połączone

Obywatele wschodniego świata marzą o hipermarketach, gdy mieszkańcy Zachodu trwają w uczuciowym odrętwieniu...

19.02.2008

Czyta się kilka minut

Jekateryna Rak jako Olga/fot. Materiały dystrybutora /
Jekateryna Rak jako Olga/fot. Materiały dystrybutora /

Filmowy brutalista Ulrich Seidl pochodzi z kraju Brocha, Bernharda, Elfriede Jelinek. Współczesną rzeczywistość opisuje z podobną ostrością, zaglądając za pokryte sidingiem fasady domków z ogródkami, za sterylnie opakowane centra handlowe i domy starców. Chłodnym okiem obserwuje postępujące odczłowieczenie, niewolniczą konsumpcję, rozpaczliwą gonitwę za coraz bardziej perwersyjną podnietą. Mieszkańcy tego schludnego, ale skrajnie nieprzyjaznego świata poczucie wyobcowania próbują zagłuszać nienawiścią do wszystkiego, co inne. Tak było w debiutanckim filmie Seidla "Upały", gdzie mieszkańcy podmiejskiego osiedla urządzili polowanie z nagonką na snującą się po okolicy wariatkę i w najokrutniejszy sposób wymierzyli jej sprawiedliwość.

W "Import/Export" Seidl w brutalnej diagnozie postawił następny krok. Akcja toczy się równolegle w Austrii i na Ukrainie, na Zachodzie i na Wschodzie, w Unii Europejskiej i niedawnym Związku Radzieckim. Obywatele tego drugiego świata, uchodzącego za gorszy, nieustannie aspirują do zachodniej "lepszości", do białych domków i klimatyzowanych hipermarketów. Tymczasem mieszkańcy zdegenerowanej Europy zza Odry trwają w stanie mentalnego i uczuciowego odrętwienia, importując ze Wschodu ludzkie ciepło w postaci pielęgniarek i kandydatek na żony. Europa u Seidla w gruncie rzeczy jest jedna, choć podzielona na strefy "dwóch prędkości". Migracje powodują, że coraz trudniej zamknąć się w enklawie. Na Ukrainę trafia austriacki złom i seks-turyści; do Austrii przybywają szukający godziwego życia zdesperowani Ukraińcy. System naczyń połączonych działa z nieubłaganą sprawnością.

Ale godziwe życie jest tu kategorią czysto umowną - i wcale nie musi być uwarunkowane poziomem cywilizacyjnym. Seidl prezentuje ponury katalog rozmaitych upokorzeń. Ukraińska pielęgniarka Olga znosi je, kiedy co miesiąc odbiera głodową pensję; kiedy w mini i absurdalnych białych kozaczkach brnie w śniegu przez blokowisko-

-śmietnisko; kiedy masturbuje się za pieniądze na internetowym czacie, a potem w Austrii, gdy zmuszona jest tolerować zaczepki kapryśnej Frau. Austriacki ochroniarz Pauli nie musi martwić się zepsutą windą czy brakiem wody w kranie, ale prześladują go bezwzględni wierzyciele, dają wycisk smagłolicy imigranci, a na szkoleniach w urzędzie pracy traktowany jest niczym tresowana małpka. Seidl ustawia odpowiednie epizody na zasadzie zwierciadlanych symetrii. Po obu stronach nieistniejącej już żelaznej kurtyny żyją ludzie w gruncie rzeczy podobni, tak samo wydrążeni. Tyle że Olga i jej koleżanki znoszą poniżenia z powodu nędzy i braku perspektyw, podczas gdy obleśny ojciec Pauliego, lubujący się w upokarzaniu wschodnich prostytutek, robi to dla sportu, w ramach jakiejś żałosnej rekompensaty własnego nieudacznictwa.

Zimny entomologiczny dystans, z jakim Seidl obserwuje szamoczące się człekokształtne owady, nabiera porażającej mocy w scenach z austriackiego szpitala geriatrycznego, gdzie Olga trafia jako sprzątaczka. W jasnych salach, wypucowanych rękami słowiańskich i bałkańskich kobiet, leżą przykuci do łóżek zdziecinniali, bezzębni starcy. Doskonale zorganizowany personel wykonuje rutynowe zabiegi, traktując podopiecznych niczym niesforne niemowlaki. W tej aseptycznej umieralni nie widać bliskich czy znajomych. Kiedy Ukrainka próbuje uczesać jedną z sędziwych pacjentek, natychmiast dostaje reprymendę od siostry przełożonej: dotykanie pensjonariuszy bez odpowiedniego przeszkolenia jest zabronione. W filmie Seidla ta opozycja: ciepli, serdeczni, głęboko wierzący ludzie Wschodu i zimni albo zdemoralizowani przez pieniądz mieszkańcy Europy Zachodniej może razić zbyt radykalnym uproszczeniem. Pewną równowagę przynosi za to postać Pauliego, podgolonego, dosyć tępego osiłka, który najwyraźniej nie chce iść w ślady ojca-satyra. Instynktownie próbuje ratować w sobie przebłyski człowieczeństwa, ale uciec ze świata, w którym żyje, nie będzie mu łatwo.

Austriacki reżyser najprawdopodobniej nie ma najlepszej opinii również o nas, widzach. Niemiłosiernie przetrzymuje sceny ludzkiej udręki, to znów wykorzystuje środki niesłychanie drastyczne, zarezerwowane dla obszaru pornografii. Terroryzuje nas także dźwiękiem: przeraźliwy płacz dziecka, wrzaskliwe komendy wydawane podczas treningu ochroniarzy czy nocne jęki i zawodzenie austriackich staruszków wytrącają nas z wygodnej pozycji niezaangażowanego oglądacza i ostro kontrapunktują paradokumentalny chłód narracji. Niejeden widz zbuntuje się pewnie przeciwko takiemu traktowaniu. Ale zanim zwątpi w sens tych bezlitosnych zabiegów, warto, by zadał sobie pytanie: co jeszcze jest mnie w stanie naprawdę poruszyć w świecie przeładowanym obrazami seksualności czy przemocy, w świecie beznamiętnych doniesień o handlu ludźmi czy problemach z emigrantami. Seidl zadaje nam ból z precyzją pielęgniarki wbijającej w żyłę grubą igłę. I tak jak ona wie, że tego rodzaju ukłucia są nam czasem bardzo potrzebne.

"IMPORT/EXPORT",

reż.: Ulrich Seidl, scen.: Veronika Franz, Ulrich Seidl, zdj.: Edward Lachman, Wolfgang Thaler, wyst.: Jekateryna Rak, Paul Hofmann, Michael Thomas, Maria Hofstätter, Georg Friedrich i inni. Prod.: Austria 2007. W kinach

od 22 lutego.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2008