Na biegun

Co mają wspólnego książka o chińskim mędrcu sprzed dwudziestu trzech wieków i relacja z podróży na Biegun odbytej w zeszłym roku? A jednak... W Wydaniu drugim, poprawionym, TVN-owskim programie o książkach, Kazimiera Szczuka nie bez racji nazwała Marka Kamińskiego sportowcem metafizycznym.
 /
/

Rzeczywiście, jego wyprawy - zawsze logicznie zaplanowane, starannie i fachowo przygotowane - kryją w sobie tajemnicę. A w dziennikach Kamińskiego zza opisów mozolnego przedzierania się przez lodowe szczeliny i walki z nieprzychylną naturą przeziera nienazywalne mistyczne doświadczenie; droga staje się Drogą.

Tym razem zresztą była to droga szczególna i, jak przyznał sam Kamiński we wspomnianym programie, najważniejsza może z jego wypraw. Uczestniczył w niej bowiem Janek Mela, 15-letni chłopiec, któremu po porażeniu prądem amputowano prawą rękę w połowie przedramienia i lewą nogę w połowie podudzia.

O ich spotkaniu, o tym, jak zrodził się pomysł, by pójść razem na Biegun Północny, i jak doszło do jego realizacji, opowiada pierwsza część książki-albumu. Szalony z pozoru projekt nabiera powoli kształtów, ale nadzieja miesza się wciąż ze zwątpieniem. Potencjalni sponsorzy nie chcą angażować się w tak ryzykowne przedsięwzięcie, z zespołu konsultantów wycofuje się niespodziewanie najważniejsza osoba... Głównym oparciem i gwarantem sensu wyprawy staje się dla Kamińskiego sam Janek Mela - obdarzony niezwykłą równowagą ducha i siłą woli, z determinacją pokonujący trudy przygotowań. Opowiada o nich w zamieszczonym na końcu, nadzwyczaj rzeczowym “Dzienniku Jasia"; znajdziemy tam najpierw powściągliwy opis tragicznego wypadku, a potem relację z codziennych ćwiczeń, wielokilometrowych marszów, treningów pływackich i narciarskich.

Jego sprawozdanie z samej wyprawy jest równie rzeczowe i lakoniczne, choć przebija z niego uzasadniona duma. Więcej szczegółów i więcej emocji znajdziemy w dzienniku Kamińskiego. Czuł przecież, jak wielką odpowiedzialność wziął tym razem na siebie. “Strach, paraliżujący lęk, przeszywający na wylot - notuje już w drodze na biegun. - Jasiek tak naprawdę jest w niebezpieczeństwie. Po raz pierwszy z taką trudnością przychodzi obronić się przed lękiem". A niedługo przed celem zdradliwy dryf omal nie odbiera czwórce podróżników - bo z Kamińskim i Melą idą Wojciech Moskal i Wojciech Ostrowski - szansy zdobycia Bieguna...

Wyprawa miała swój szerszy wymiar. Za sprawą relacji w TVN-ie kibicowały jej rzesze ludzi. W internecie uruchomiono akcję edukacyjną pod nazwą “Szkoła pod Biegunem". Dzięki sms-om zebrano ponad 700 tys. złotych na zakup nowoczesnych protez dla osób, które inaczej nie mogłyby sobie na nie pozwolić (imiona obdarowanych wymieniono w książce). I może choć trochę zmieniła się społeczna świadomość, którą Kamiński - rozgoryczony bezskutecznym poszukiwaniem finansowego wsparcia - tak podsumowywał: “Niepełnosprawny to wciąż ktoś taki, kogo lepiej ukryć, może gdzieś wcisnąć, żeby nie przeszkadzał. O co chodzi: ma co jeść, ma opiekę. No i dobrze".

“Kiedy patrzę za siebie - notował 24 kwietnia 2004 roku, dziesięć kilometrów od bieguna - widzę lód, a potem gdzieś daleko małą ludzką postać, kruszynkę, za nią jeszcze jedną i jeszcze, mężczyzna, kobieta, dziewczyna. Niektórych rozpoznaję, innych nie. Najpierw mogę ich policzyć na palcach, a potem robią się dziesiątki, setki, tysiące. Wszyscy, którzy szli i idą z nami na biegun. Jest ich tylu, ile płatków śniegu, a każdy inny. Płatki noszą twarze rodziców, przyjaciół, lekarzy i innych, których nie widziałem i może nie zobaczę. I idziemy razem na ten biegun. On jest już niedaleko, a może jest po prostu w nas. Na chwilę przestaje być ważny ten fizyczny punkt na mapie i czy do niego w końcu dojdziemy, czy nie. Ważne, że idziemy i że jesteśmy tu na pustkowiu razem". (Fundacja Marka Kamińskiego, Gdańsk 2005, s. 138. Fotografie: Wojtek Ostrowski, Marek Kamiński.)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 23/2005