Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zresztą ta idea jest w kryzysie. Traktat konstytucyjny padł, traktat lizboński jest zagrożony. Nawet jeśli zostanie ostatecznie przyjęty, jego sens polityczny zostanie rozmyty. Wygląda na to, że idea wspólnej Europy musi być gruntownie przemyślana na nowo.
A nasza obecność w Unii? Z przybysza niepewnie rozglądającego się na boki stopniowo staliśmy się państwem, z którym - przynajmniej czasami - trzeba się liczyć. A dlaczego tylko czasami? Bo niekiedy próbujemy forsować swoje interesy na zasadzie walenia pięścią w stół. Tak było ostatnio, gdy posłanka Fołtyn-Kubicka usiłowała przeforsować w Parlamencie Europejskim wzmiankę o rotmistrzu Pileckim w rezolucji upamiętniającej bohaterów walki z totalitaryzmem. Treść takich rezolucji przygotowuje się całymi miesiącami, nie zaś zaskakując wszystkich w ostatniej chwili - chociażby najsłuszniejszymi - polskimi postulatami. Na przeciwnym biegunie mamy marcowy szczyt na temat kryzysu gospodarczego, kiedy Polska potrafiła ustanowić koalicję państw, która przeprowadziła swoje stanowisko - i to wbrew potężnej w Unii Francji.
Bo w Unii trzeba działać wspólnie. Trochę się już tego nauczyliśmy.