Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Josif Brodski, wielki poeta rosyjski skazany niegdyś za „pasożytnictwo”, potem emigrant, laureat literackiej Nagrody Nobla (1987), autor świetnych esejów pisanych po rosyjsku i angielsku. Przyjaciel Polski i Polaków.
Brodski wcześnie znalazł u nas wąskie, lecz doborowe grono czytelników i tłumaczy, a pierwsze polskie przekłady jego wierszy ukazały się już w latach 60. Stanisław Barańczak wspomina, jak w 1970 r. udało mu się umieścić swój przekład „Wielkiej elegii dla Johna Donne’a” w poznańskim „Nurcie”, i to w numerze z okazji... rocznicy rewolucji październikowej. Cenzor, najwidoczniej niezorientowany w „sprawie Brodskiego” (poeta był już wtedy po wyroku skazującym!), przepuścił tekst – pozbawiony zresztą ostatnich linijek, bo tłumaczony w oparciu o niekompletny odpis... Potem cenzura stała się uważniejsza, ale pojawił się „drugi obieg”, a w nim – przygotowane przez Barańczaka „Wiersze i poematy” (Niezależna Oficyna Wydawnicza 1979). Wkrótce po Noblu „Zeszyty Literackie” – wtedy jeszcze w Paryżu – opublikowały „82 wiersze i poematy” i tom esejów „Śpiew wahadła”. Edytorem kolejnych książek Brodskiego został Znak, wiersze i eseje autora „Znaku wodnego” ukazywały się w różnych wyborach i układach, a dwa lata temu warszawskie już „Zeszyty” zaczęły wydawać jego dzieła wybrane w jednolitej szacie graficznej. No i właśnie ukazał się tom trzeci.
Czym on się różni od dotychczasowych polskich wydań wierszy Brodskiego? Otóż jest to dokładny odpowiednik jednej z najważniejszych jego książek poetyckich, rosyjskiego tomu „Uranija” ogłoszonego w 1987 r. w Ann Arbor. Wykorzystano istniejące przekłady Barańczaka, Katarzyny Krzyżewskiej, Andrzeja Mandaliana, Wiktora Woroszylskiego, Adama Pomorskiego i Piotra Fasta; pozostałe utwory przełożył dla tego wydania Zbigniew Dmitroca, korzystając ze współpracy litewskiego poety i literaturo- znawcy Tomasa Venclovy. Dodać trzeba, że Venclova, zaprzyjaźniony z Brodskim jeszcze w czasach przedemigracyjnych, jest adresatem najdłuższego bodaj z poematów w „Uranii” – powstałego już na emigracji „Litewskiego nokturnu”. Właśnie w nim pojawia się motyw tytułowej Uranii: „Tylko ona, / Muza punktu w przestworzach i Muza utraty / konturów, jak skąpiec – funduszy, / jest zdolna / w pełni ocenić stałość: jako formę zapłaty / za poruszenie – duszy”. Zarówno formy dłuższe, których jest tu sporo (na przykład „Strofy”, „Nowy Jules Verne”, „Eklogi” – zimowa i letnia, czy „Mucha”), jak i krótkie wiersze, przez swoje wyrafinowanie formalne, wirtuozerię językową i gęstość odniesień stawiają tłumaczowi ogromne wyzwanie. Barańczak nazwał kiedyś swoją pracę „karkołomną dłubaniną” – jakież to jednak pożyteczne zajęcie! ©℗
Josif Brodski „Urania”, tłumacze różni, Zeszyty Literackie Warszawa 2015 ss. 228