Muchy w Astrachaniu

„Rosyjski chłop jest już na zawsze wyzwolony. Dostojnie, uroczyście, w barwach czerwieni wstępuje w szeregi wolnej ludzkości”.

01.07.2019

Czyta się kilka minut

Specjalnie zaczynam od zdań brzmiących dzisiaj jak ponury żart. Roth napisał je pod koniec 1926 r. – wkrótce ruszy pełną parą akcja kolektywizacji i „rozkułaczania” wsi, wielka kampania terroru zwieńczona niejako klęską głodu, wykorzystaną w celach ewidentnie ludobójczych. Można też przypomnieć, że polityka narodowościowa, którą austriacki pisarz tak chwali w reportażu z Kaukazu, rychło stanie się fasadą postępującej rusyfikacji, a w apogeum stalinowskiej dyktatury całe grupy narodowościowe padną ofiarą prześladowań i przesiedleń. Powróci także odgórnie sterowany antysemityzm, choć rzeczywiście w latach 20. sytuacja rosyjskich Żydów wyglądała nieporównanie lepiej niż za czasów „strefy osiedlenia” i pogromów inspirowanych przez władze carskie.

Wszystko to może służyć za przestrogę przed zbyt pochopnym wyciąganiem wniosków na przyszłość z sytuacji, którą się w danej chwili obserwuje. Jednak siłą reportaży Josepha Rotha, pisanych w drugiej połowie 1926 roku dla „Frankfurter Zeitung” i uzupełnionych tu o notatki z jego dziennika, nie są futurologiczne dywagacje, ale dar obserwacji i niebywale skoncentrowanego opisu. Autor był bowiem przede wszystkim obserwatorem, życzliwym, choć świadomym ciemnych stron porewolucyjnego świata. Stosownych cytatów też sporo by się zebrało, choćby z tekstu „Opinia publiczna, gazety, cenzura”. Albo takie zdanie: „Największą wadą rosyjskich statystyk jest faworyzowanie tak zwanych gołych faktów kosztem ukrytych skutków”. A redakcja wysłała go do kraju rewolucji proletariackiej w czasie, gdy ta rewolucja, po gospodarczej odwilży NEP-u, uległa pewnemu, jak to Roth określa, „zmieszczanieniu”.

Przede wszystkim zaś – jaka to jest znakomita proza! Choćby krótka relacja z defilady na Placu Czerwonym w 9. rocznicę rewolucji. Albo równie krótki portret Astrachania – stolicy kawioru, pogrążonej w rybim odorze i tumanach kurzu, a przy tym dotkniętej apokaliptyczną plagą much. Nawet właściciele cukierni, w której Roth krzepi się kawą – polska rodzina pochodząca z Częstochowy – zrezygnowali z wojny przeciw muchom i oddali im szklane gabloty z ciastkami... ©℗

Joseph Roth PODRÓŻ DO ROSJI, przełożyła Małgorzata Łukasiewicz, wstęp Jan T. Gross. Wydawnictwo Austeria, Kraków-Budapeszt-Syrakuzy 2019, ss. 214. Seria Joseph Roth – Dzieła zebrane.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 27/2019