Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Specjalnie zaczynam od zdań brzmiących dzisiaj jak ponury żart. Roth napisał je pod koniec 1926 r. – wkrótce ruszy pełną parą akcja kolektywizacji i „rozkułaczania” wsi, wielka kampania terroru zwieńczona niejako klęską głodu, wykorzystaną w celach ewidentnie ludobójczych. Można też przypomnieć, że polityka narodowościowa, którą austriacki pisarz tak chwali w reportażu z Kaukazu, rychło stanie się fasadą postępującej rusyfikacji, a w apogeum stalinowskiej dyktatury całe grupy narodowościowe padną ofiarą prześladowań i przesiedleń. Powróci także odgórnie sterowany antysemityzm, choć rzeczywiście w latach 20. sytuacja rosyjskich Żydów wyglądała nieporównanie lepiej niż za czasów „strefy osiedlenia” i pogromów inspirowanych przez władze carskie.
Wszystko to może służyć za przestrogę przed zbyt pochopnym wyciąganiem wniosków na przyszłość z sytuacji, którą się w danej chwili obserwuje. Jednak siłą reportaży Josepha Rotha, pisanych w drugiej połowie 1926 roku dla „Frankfurter Zeitung” i uzupełnionych tu o notatki z jego dziennika, nie są futurologiczne dywagacje, ale dar obserwacji i niebywale skoncentrowanego opisu. Autor był bowiem przede wszystkim obserwatorem, życzliwym, choć świadomym ciemnych stron porewolucyjnego świata. Stosownych cytatów też sporo by się zebrało, choćby z tekstu „Opinia publiczna, gazety, cenzura”. Albo takie zdanie: „Największą wadą rosyjskich statystyk jest faworyzowanie tak zwanych gołych faktów kosztem ukrytych skutków”. A redakcja wysłała go do kraju rewolucji proletariackiej w czasie, gdy ta rewolucja, po gospodarczej odwilży NEP-u, uległa pewnemu, jak to Roth określa, „zmieszczanieniu”.
Przede wszystkim zaś – jaka to jest znakomita proza! Choćby krótka relacja z defilady na Placu Czerwonym w 9. rocznicę rewolucji. Albo równie krótki portret Astrachania – stolicy kawioru, pogrążonej w rybim odorze i tumanach kurzu, a przy tym dotkniętej apokaliptyczną plagą much. Nawet właściciele cukierni, w której Roth krzepi się kawą – polska rodzina pochodząca z Częstochowy – zrezygnowali z wojny przeciw muchom i oddali im szklane gabloty z ciastkami... ©℗
Joseph Roth PODRÓŻ DO ROSJI, przełożyła Małgorzata Łukasiewicz, wstęp Jan T. Gross. Wydawnictwo Austeria, Kraków-Budapeszt-Syrakuzy 2019, ss. 214. Seria Joseph Roth – Dzieła zebrane.