Ładowanie...
Most nad brudną wodą
Most nad brudną wodą
Gdy w górach lunął deszcz, przyszła wiosna i ciepłe słonko zaczęło topić śniegi, wzbierały wody Dunajca i wody Łopuszanki, a wsią szła powódź. I wtedy było się czemu przypatrzeć. Czystą, spokojną wodę ogarniała wściekłość. Rwała tamy, regulacje, zbierała po drodze drzewa, domy, nawet domową zwierzynę. Wszyscy w Łopusznej myśleli wtedy o moście: „Pudzie czy nie pudzie?”. Na drodze, w bezpiecznej odległości od rzeki, stali chłopi, na głowach mieli złożone worki lub jakie takie peleryny, mierzyli wodę, czy jej przybywa, czy ubywa, patrzyli w most i zadawali sobie to samo pytanie: „Pudzie czy nie pudzie?”. (…)
Muszę powiedzieć, że choć powódź była dla ludzi wielkim nieszczęściem, to jednak zdarzały się też momenty humorystyczne. Pamiętam, jak razu jednego pojawiła się obok chłopów starsza już babcia z wózkiem pełnym buraczanych liści. Patrzy na wodę, która podchodziła już pod same przęsła, patrzy na chłopów, przygląda się mostowi, który drgał, ale jeszcze się trzymał. Chciała przejechać na drugą stronę. Wreszcie pyta chłopów: „Rezykować?”. Wtedy jeden z nich – świeć Panie nad jego duszą, bo nie tak dawno pomarł – zauważa słusznie: „E, babko, ta dużo nie stracicie, nowysyj rok, dwa...”. Ale babce szkoda było tych lat – i została. Po chwili most poszedł.
Most łączy ludzi. I dlatego trzeba budować mosty między ludźmi, żeby się mogli spotykać. Dziś tych mostów bardzo nam potrzeba, bo ludzie są podzieleni. Trudno się ludziom porozumieć, trudno się spotkać. Czasem wydaje się, że jakbyś jakieś brudne wody między ludzi wpuścił, które ich straszą i dzielą, i nie pozwalają na porozumienie. Ludzie nie umieją budować mostów pomiędzy sobą. Pamiętacie, jak się dawno budowało most? Jedynym sprzętem do roboty była piła, siekiera, świder i dłuto. Nawet słupy pod most wbijało się ręcznie. (…) Aby zbudować most, trzeba było pomyślunku. Trzeba się było przenieść wyobraźnią z jednego brzegu na drugi. Nie wystarczyło mieć jeden przyczółek, trzeba było poznać drugi i przewidzieć, gdzie się ten most skończy.
I tak jest z ludźmi. Jak chcesz budować most ku drugiemu człowiekowi, musisz zrozumieć, jaki ten drugi jest i czego chce.
Fragment felietonu „MOST”, który znajdzie się w zbiorze tekstów ks. Tischnera pt. „WOLNOŚĆ CZŁOWIEKA GÓR”. Książka opublikowana przez Znak będzie miała premierę 24 listopada br.
Ten materiał jest bezpłatny, bo Fundacja Tygodnika Powszechnego troszczy się o promowanie czytelnictwa i niezależnych mediów. Wspierając ją, pomagasz zapewnić "Tygodnikowi" suwerenność, warunek rzetelnego i niezależnego dziennikarstwa. Przekaż swój datek:
Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
Kup książkę
Podobne teksty
Newsletter
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]