Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nie wiem, czyście kiedy widzieli morwę? Ja sam – przyznam się – nie widziałem nigdy. Przeczytałem jednak w którymś z komentarzy, że morwa jest drzewem o gęstych i szeroko rozłożonych korzeniach. Jej wyrwanie z ziemi graniczy z cudem... W Mateuszowej wersji tego logionu Jezusa odpowiada mu przesunięcie słowem góry z jednego miejsca na drugie (zob. Mt 17, 20).
W wersji Łukaszowej nie chodzi tylko o podanie przykładu czegoś niemożliwego. Pouczenie jest o wiele bardziej konkretne. Jest finałem wcześniejszej rozmowy, kiedy Jezus mówi do uczniów: „Jeśli brat twój zawini, upomnij go. I jeśli żałuje, przebacz mu! I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie, i siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: »Żałuję tego«, przebacz mu!”. Apostołowie odpowiadają na to prośbą (wielokrotnie przez nas przytaczaną w zakończonym właśnie Roku Wiary): „Panie, przymnóż nam wiary!”. Wiedzą bowiem, że wezwanie Jezusa przekracza ich możliwości. Nie potrafią – sami o własnych siłach – przebaczyć siedem razy na dzień.
My także! I to nie tylko dlatego, że nieustanne przebaczanie wydaje nam się „niepedagogiczne”, naiwne i ośmielające przestępcę. Także dlatego, że cudza wina zapuszcza w nas korzenie jak morwa! Siedzi w nas głęboko i szeroko – w naszej pamięci, w naszych emocjach – nie idzie jej wyrwać! Czasami wydaje się, że już o niej zapomnieliśmy, ale wystarczy moment – przypadkowe spotkanie albo (właśnie!) recydywa – i wylewa się z nas gorzki wyrzut: „A pamiętasz?!”... Czasami staje się to dla nas źródłem cierpienia: chcielibyśmy zapomnieć, uwolnić się od negatywnych odczuć, jakie wzbudza w nas sam widok tej czy tamtej osoby. Spowiadamy się z nich, oskarżając się o nienawiść. O nie-wybaczenie. Wina drugiego tkwi w nas mocno. Jak morwa!
Jezus mówi nam jednak: Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: „Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze!”, a byłaby wam posłuszna. A więc: morwa może zostać wyrwana! Przy odrobinie wiary! Nie dzięki wierze potężnej, ogromnej, na miarę męczenników. Miarą jest najmniejsze z ziaren, najpospolitszej z roślin.
Nie mogłem się uwolnić od tego przesłania z 11 listopada. Bóg jeden wie, ile w tym dniu odprawiliśmy w Polsce Mszy w intencji Ojczyzny. Wchodziliśmy na nie głęboko podzieleni, zapamiętali w sporze i pełni osądów. Tacy też z owych Mszy... wychodziliśmy. Zasadniczo, bez wiary, że mogą one coś zmienić, przekonani, że każdy pozostanie przy swoim – w starych podziałach i niepojednaniu. Uroczyste celebry, którym towarzyszy brak wiary – choćby na miarę ziarnka gorczycy?