Modlitwa pełni

Czuję wielkie wzruszenie mogąc powiedzieć dzisiaj parę słów na pożegnanie Czesława Miłosza. W minionych latach zaszczycał on zainteresowaniem podjętą przez Fundację Laudera w Krakowie ideę nowego tłumaczenia Tory i innych ksiąg Biblii Hebrajskiej na język polski oraz uświetniał swoją obecnością i wypowiedziami spotkania po wydaniu kolejnych ksiąg. Było to dla nas prawdziwym duchowym wsparciem, powodem do dumy i wielką radością.

19.09.2004

Czyta się kilka minut

---ramka 338692|prawo|1---Czesław Miłosz był wybitnym tłumaczem ksiąg biblijnych i to oczywiste, że nigdy nie przyszło nam do głowy, by w kunszcie języka mierzyć się z nim. Obrał sobie z hebrajskiego kanonu księgi najbardziej poetyckie - pięć megilot z Pieśnią nad Pieśniami, Psalmy i Hioba - księgi pełne niezwykłych napięć i duchowych rozterek. Cała twórczość Czesława Miłosza była badaniem takich stanów wewnętrznych człowieka, stale zakorzeniona właśnie w Biblii, która stanowiła dla niej naturalne środowisko myślenia i obrazowania. To, że będąc poetą na wskroś współczesnym, był jednocześnie poetą metafizycznym, nie powinno zaskakiwać. Bo Czesław Miłosz był poetą pełni i jego życie tak się wypełniło, że jak dawni patriarchowie odszedł od nas syty dni. Miłosz był poetą metafizycznym, ale nie w sensie oderwania od rzeczywistości, owo meta-fizyczne nie oznaczało pominięcia czy przekroczenia, lecz “przewyższenie" - tak jak opisał to w wierszu, w którym modlitwę nazywa “mostem z aksamitu" -

Po którym idziemy podlatując jak na trampolinie

nad krajobrazem koloru dojrzałego złota.

(...)

Ten most prowadzi na brzeg Odwrócenia

Gdzie wszystko jest na opak i słowo “jest"

Odsłania sens przeczuwany ledwo.

Modlitwa wzlatuje tu nad pejzaż niezwykłej urody, któremu bardziej niż “świat fizyczny" przysługuje określenie “dzieło stworzenia". Miłosz był człowiekiem uczestniczącym w świecie, praktykował świat w jego pełni.

I był Miłosz także mędrcem. W swojej twórczości i namyśle nad rzeczywistością łączył dwie wartości, o których powinowactwie współcześnie niemal już zapomnieliśmy - łączył prawdę z pięknem. Wielokrotnie pytał o zło w świecie stworzonym, a odpowiedź, jakiej udzielał, była niełatwa i gorzka. W wierszu “Poznanie dobra i zła" napisał:

dobro jest słabe, ale piękno silne. (...)

Kiedy ludzie przestaną wierzyć, że jest zło i jest dobro,

Tylko piękno przywoła ich do siebie i ocali.

Żeby umieli powiedzieć: to prawdziwe, a to nieprawdziwe.

Poetyckie frazy Miłosza to owe “prawdomówne ściegi", o których pisał w wierszu “O aniołach":

Tam, gdzie na lewą stronę odwrócony świat,

ciężka tkanina haftowana w gwiazdy i zwierzęta,

spacerujecie oglądając prawdomówne ściegi.

Miłosz wierzył, że jako poeta jest tylko “sekretarzem", “sługą (...) niewidzialnej rzeczy", która jest mu “dyktowana".

Słyszałem ten głos nieraz we śnie

i, co dziwniejsze, rozumiałem mniej więcej

nakaz albo wezwanie w nadziemskim języku:

Zaraz dzień

Jeszcze jeden

Zrób co możesz.

Ja osobiście zetknąłem się z książkami Czesława Miłosza na początku lat 80. w Słowenii, a potem w Czechach, gdzie wtedy mieszkałem. Były to “Dolina Issy" i “Zniewolony umysł". Był wtedy Miłosz dla nas nie tylko mistrzem słowa poetyckiego, ale nauczycielem wolności.

Miłosz mówił do nas do ostatka, jakby coraz mniej poetycko, coraz bardziej prosto, sądząc może, że sprawom “ciemnym i zakrytym", niełatwym, podołać może tylko język prosty, nie przesadnie kunsztowny, że ten język więcej odsłania - taki właśnie jest język Biblii. W tym, co Miłosz mówił i pisał, rozpoznawalny był zawsze ten sam rytm, który musiał być niczym innym, jak jego rytmem wewnętrznym. Miłosz wiele pisał o sobie, często oskarżycielsko i autoironicznie. “Ja" poetyckie jest zawsze “ja" poety, “ty" poetyckie zawsze jest “Ty" Boga. Poetycka modlitwa Miłosza była modlitwą pełni, modlitwą człowieka odważnego i intelektualnie nieustępliwego.

Był dla nas opoką. Dziś to już jego głos mówi do nas z drugiej strony:

Zaraz dzień

Jeszcze jeden

Zrób co możesz.

SACHA PECARIC urodził się w 1965 r. w Rijece w Jugosławii, mieszkał i studiował w Pradze, następnie w Nowym Jorku. W Polsce od 1997 r., jest rabinem Fundacji Laudera w Krakowie. Tekst powyższy wygłosił 27 sierpnia 2004 r. podczas pogrzebu Czesława Miłosza na Skałce.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2004