Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
---ramka 338692|prawo|1---Czesław Miłosz był wybitnym tłumaczem ksiąg biblijnych i to oczywiste, że nigdy nie przyszło nam do głowy, by w kunszcie języka mierzyć się z nim. Obrał sobie z hebrajskiego kanonu księgi najbardziej poetyckie - pięć megilot z Pieśnią nad Pieśniami, Psalmy i Hioba - księgi pełne niezwykłych napięć i duchowych rozterek. Cała twórczość Czesława Miłosza była badaniem takich stanów wewnętrznych człowieka, stale zakorzeniona właśnie w Biblii, która stanowiła dla niej naturalne środowisko myślenia i obrazowania. To, że będąc poetą na wskroś współczesnym, był jednocześnie poetą metafizycznym, nie powinno zaskakiwać. Bo Czesław Miłosz był poetą pełni i jego życie tak się wypełniło, że jak dawni patriarchowie odszedł od nas syty dni. Miłosz był poetą metafizycznym, ale nie w sensie oderwania od rzeczywistości, owo meta-fizyczne nie oznaczało pominięcia czy przekroczenia, lecz “przewyższenie" - tak jak opisał to w wierszu, w którym modlitwę nazywa “mostem z aksamitu" -
Po którym idziemy podlatując jak na trampolinie
nad krajobrazem koloru dojrzałego złota.
(...)
Ten most prowadzi na brzeg Odwrócenia
Gdzie wszystko jest na opak i słowo “jest"
Odsłania sens przeczuwany ledwo.
Modlitwa wzlatuje tu nad pejzaż niezwykłej urody, któremu bardziej niż “świat fizyczny" przysługuje określenie “dzieło stworzenia". Miłosz był człowiekiem uczestniczącym w świecie, praktykował świat w jego pełni.
I był Miłosz także mędrcem. W swojej twórczości i namyśle nad rzeczywistością łączył dwie wartości, o których powinowactwie współcześnie niemal już zapomnieliśmy - łączył prawdę z pięknem. Wielokrotnie pytał o zło w świecie stworzonym, a odpowiedź, jakiej udzielał, była niełatwa i gorzka. W wierszu “Poznanie dobra i zła" napisał:
dobro jest słabe, ale piękno silne. (...)
Kiedy ludzie przestaną wierzyć, że jest zło i jest dobro,
Tylko piękno przywoła ich do siebie i ocali.
Żeby umieli powiedzieć: to prawdziwe, a to nieprawdziwe.
Poetyckie frazy Miłosza to owe “prawdomówne ściegi", o których pisał w wierszu “O aniołach":
Tam, gdzie na lewą stronę odwrócony świat,
ciężka tkanina haftowana w gwiazdy i zwierzęta,
spacerujecie oglądając prawdomówne ściegi.
Miłosz wierzył, że jako poeta jest tylko “sekretarzem", “sługą (...) niewidzialnej rzeczy", która jest mu “dyktowana".
Słyszałem ten głos nieraz we śnie
i, co dziwniejsze, rozumiałem mniej więcej
nakaz albo wezwanie w nadziemskim języku:
Zaraz dzień
Jeszcze jeden
Zrób co możesz.
Ja osobiście zetknąłem się z książkami Czesława Miłosza na początku lat 80. w Słowenii, a potem w Czechach, gdzie wtedy mieszkałem. Były to “Dolina Issy" i “Zniewolony umysł". Był wtedy Miłosz dla nas nie tylko mistrzem słowa poetyckiego, ale nauczycielem wolności.
Miłosz mówił do nas do ostatka, jakby coraz mniej poetycko, coraz bardziej prosto, sądząc może, że sprawom “ciemnym i zakrytym", niełatwym, podołać może tylko język prosty, nie przesadnie kunsztowny, że ten język więcej odsłania - taki właśnie jest język Biblii. W tym, co Miłosz mówił i pisał, rozpoznawalny był zawsze ten sam rytm, który musiał być niczym innym, jak jego rytmem wewnętrznym. Miłosz wiele pisał o sobie, często oskarżycielsko i autoironicznie. “Ja" poetyckie jest zawsze “ja" poety, “ty" poetyckie zawsze jest “Ty" Boga. Poetycka modlitwa Miłosza była modlitwą pełni, modlitwą człowieka odważnego i intelektualnie nieustępliwego.
Był dla nas opoką. Dziś to już jego głos mówi do nas z drugiej strony:
Zaraz dzień
Jeszcze jeden
Zrób co możesz.
SACHA PECARIC urodził się w 1965 r. w Rijece w Jugosławii, mieszkał i studiował w Pradze, następnie w Nowym Jorku. W Polsce od 1997 r., jest rabinem Fundacji Laudera w Krakowie. Tekst powyższy wygłosił 27 sierpnia 2004 r. podczas pogrzebu Czesława Miłosza na Skałce.