Reklama

Ładowanie...

Mniej więcej

04.12.2017
Czyta się kilka minut
Na początku dekady ruch minimalistów był jak łyk świeżego powietrza w świecie dławionym nadmiarem. Co zostało z tej szkoły życia?
MATTHIEU SPOHN / GETTY IMAGES
G

 

Gdzieś około 2010 r., gdy Stany Zjednoczone i Europa próbowały dojść do siebie po finansowym kryzysie, w blogosferze pojawili się ludzie głoszący prawdy, które jeszcze niedawno mogły zostać uznane za cokolwiek dziwaczne. Pisali, że zamiast kupować, lepiej wyrzucać. Wyśmiewali dogmat, wedle którego gospodarka ma szansę odbić się od dna dzięki zwiększaniu konsumpcji. Odwoływali się do „Waldena” Henry’ego Davida Thoreau, stoików, chrześcijańskiej ascezy i filozofii zen. Niektórzy udowadniali, że można przeżyć posiadając mniej niż sto przedmiotów, inni sprzedawali lub rozdawali wszystko, co mieli – i ruszali w podróż po świecie. Samo pojęcie „minimalizmu”, zarówno w odniesieniu do kategorii estetycznych, jak ideologicznych, nie było obce zachodniemu światu choćby dzięki kontrkulturze lat 60., ale teraz odświeżono je, dostosowując do nowych czasów.

Te zaś sprzyjały...

16287

DZIĘKUJEMY, ŻE NAS CZYTASZ!

Żeby móc dostarczać Ci więcej tekstów najwyższej dziennikarskiej próby, prosimy Cię o wykupienie dostępu. Wykup i ciesz się nieograniczonym zasobem artykułów „Tygodnika”!

Masz już konto? Zaloguj się

Dostęp trzymiesięczny
90,00 zł

Przez 92 dni będziesz mieć dostęp do wszystkich treści - każdej środy do bieżącego wydania oraz do stale powiększającego się archiwum. 

Dostęp roczny
260,00 zł

540 zł 280 zł taniej (od oferty "10 dni" na rok)
365 dni nieograniczonego dostępu do wszystkich treści - każdej środy do bieżącego wydania oraz do stale powiększającego się archiwum. 

Dostęp 10 dni
15,00 zł

Przez 10 dni (to nawet 3 kolejne wydania pisma) będziesz mieć dostęp do wszystkich treści - każdej środy do bieżącego wydania oraz do stale powiększającego się archiwum. 

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]