Mniej niż margines

Felieton Józefy Hennelowej z "TP" 25/06 o wycince przydrożnych drzew

14.06.2006

Czyta się kilka minut

Tylko dlaczego jest to ogłoszenie? Materiał zajmuje całą kolumnę gazety. Obok tekstu, jak zwykle, fotografia autora, skądinąd dobrze znanego.

I zdjęcia, jedno nawet bardzo sugestywne. Także towarzyszące głównemu materiałowi cytaty wszystkie, co do jednego, pochodzą od ludzi znamienitych. I tylko ten dopisek na obrzeżu, maczkiem zresztą: "Wydawnictwo informuje, że zawarta w tym ogłoszeniu wypowiedź A...W... jest wyrazem jego osobistych przekonań i społecznej aktywności". To jedno słowo: "ogłoszenie" i ten drobny jak mrówki druk na marginesie odejmują całej kolumnie jej wagę: idę o zakład, że większość czytelników kartkujących dopiero co kupiony egzemplarz od razu przewróci kartkę, szukając dalszego ciągu materiałów, które warto przeczytać. Któż by przejmował się ogłoszeniami?

O czym tu w końcu mowa? O drobiazgu: o wycince drzew. Dokładniej - o wycince drzew ocieniających drogi na Mazurach, Pomorzu i w zachodniej Polsce. Najpiękniejsze aleje są kolejno skazywane na zagładę w imię "bezpieczeństwa drogowego". Bo kierowca samochodu może jechać tak szybko, jak mu się podoba, także po pijanemu, a bezpieczeństwo zapewnić mu winna pusta przestrzeń dokoła, dostosowana do jego ślepoty i nieodpowiedzialności, on bowiem do niczego stosować się nie musi. Dlatego giną drzewa, a z nimi krajobrazy trwające setki lat, nieodtwarzalne, bo na to, by wyrosły tu nowe drzewa, trzeba będzie czekać znowu dziesiątki i setki lat, założywszy wprzód, że ktokolwiek opamięta się i zechce się o to zatroszczyć.

Adam Wajrak, autor tekstu o barbarzyńskim niszczeniu krajobrazu ojczystego, w tej samej gazecie pisuje od lat na prawach autora. Kilkanaście osób cytowanych obok należy do najbardziej znanych w polskiej kulturze, sztuce, nauce, życiu publicznym. Cytaty pochodzą, jak informuje ogłoszeniodawca, "z listów otwartych do premiera, Sejmu, Senatu i władz samorządowych". I wszystko to nie ma prawdziwego ciężaru gatunkowego z tej prostej przyczyny, że ukazuje się tylko na takich prawach, jakie ma reklama. Czyli w rodzaju cudzysłowu, czegoś nie do końca serio.

Nieco światła na sprawę rzuca dopiero podpis. Autorem całości "ogłoszenia" jest Stowarzyszenie na Rzecz Ochrony Krajobrazu Kulturowego Mazur SADYBA, mieszczące się w Kadzidłowie, poczta Ukta. A więc na takiej głuszy, z której głos alarmu i protestu usiłuje położyć tamę okradaniu nas wszystkich z piękna i wartości, których odbudować już nie zdołamy, ten głos musi chwytać się bodaj półśrodków, żeby w ogóle dotrzeć do opinii publicznej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej